Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w Rijadzie we wrześniu 2023 - Lista obejmuje 1202 obiekty (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

środa, 15 lipca 2020

Beginaże Flandria

 ...visit № 156...



...czyli: o pobożnych kobietach z flamandzkich beginaży...


Laickie stowarzyszenia religijne kobiet (beginki) i mężczyzn (begardzi) powstały na początku XII wieku na zachodzie Europy, głównie na terenie dzisiejszej Belgii i Holandii. Ten chrześcijański i społeczny ruch, wywodzący się w prostej linii z nauk św. Franciszka, głosił niezbyt wtedy popularne idee, że człowiek może osiągnąć doskonałość duchową bez pośrednictwa Kościoła, propagując życie proste i ubogie. Przypuszcza się, że inspiratorem powstania beginek i begardów był ksiądz Lambert le Bège z Liège, który w 1170 roku ogłosił potrzebę ustanowienia wspólnoty kobiet poświęconych życiu religijnemu i działalności dobroczynnej, nie związanych ślubami zakonnymi, a więc nie będących zakonnicami. Inna hipoteza wiąże nazwę stowarzyszenia ze świętą Begą z Andenne - pobożną mniszką i założycielką kilku kościołów i klasztorów. Tak czy inaczej, tamte czasy nie należały do spokojnych - w całej średniowiecznej Europie trwały wojny, mnożyły się zarazy, szalał głód, bliźni zabijał i łupił bliźniego, pożądał jego żony i ogólnie był mu wilkiem. Wyprawy krzyżowe spowodowały, że wiele kobiet zostało wdowami lub samotnicami. W nowo powstałym ruchu odnalazły swoje miejsce i pomysł na życie. Zajmowały się głównie dziełami miłosierdzia, pielęgnowaniem chorych w szpitalach, nauczaniem dzieci. Wspólnoty beginek były autonomiczne i rządziły się swoimi specyficznymi prawami, posiadały przełożoną, utrzymywały się z własnej pracy, zarządzały wspólnym majątkiem, organizowały razem posiłki i nabożeństwa. Oczywiście, taki stan rzeczy nie zawsze podobał się Kościołowi - niektóre beginki zostały nawet oskarżone o rozprzestrzenianie herezji! Dopiero w XV wieku sam ruch i jego pierwotne idee zostały ostatecznie zrehabilitowane przez papieża Eugeniusza IV...
Początkowo beginaże (nid. begijnhof, fr. béguinage), czyli miejsca gdzie mieszkały beginki, powstawały poza murami miast. Po soborze trydenckim, który miał miejsce w latach 1545-63, Kościół zalecił włączenie klasztorów i wspólnot w obszary miejskie. Tak zrobiono z beginażami w wielu miejscach, takich jak Brugia, Gandawa, Lier, Leuven, Bruksela, Diest, Dendermonde, Hasselt, Mechelen czy Tienen, niektóre nadal pozostawiono poza obrębem obwarowań. Wszystkie były do siebie podobne - zwykle wspólnotę stanowił zespół niewielkich budynków mieszkalnych z małym kościołem lub kaplicą i szpitalem, w pobliżu którego znajdował się dom matki przełożonej. Beginaż najczęściej otoczony był murem, w którym znajdowała się jedna lub więcej bram, łączących wspólnotę ze światem zewnętrznym. Pośród zabudowań znajdowały się zwykle także: izolatka dla zakaźnie chorych, stajnia, kurnik, browar, piekarnia, ogrody i łąka. Domy w beginażu mogły być jedno- lub wieloosobowe - bogate oraz pochodzące z arystokratycznych rodzin beginki mogły wybudować własne lokum lub go kupić, a po ich śmierci budynek stawał się własnością wspólnoty. Te biedniejsze wynajmowały w takich domach pokoje i często zostawały w nich służącymi. Mogły także zamieszkać w tzw. konwentach, wybudowanych za pieniądze możnych sponsorów, i w zamian modlić się za darczyńcę i jego rodzinę. 
Współcześnie we Flandrii ostało się 26 beginaży, spośród których 13 najlepiej zachowanych wpisano na prestiżową Listę UNESCO. Jako że nie są one zbytnio oddalone od siebie, zwiedzenie większości z nich nie nastręcza żadnych problemów. Dodatkowym atutem jest fakt, że można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - zazwyczaj w każdym flamandzkim miasteczku, niedaleko beginażu, stoi miejska wieża strażnicza (beffroi), również objęta patronatem Światowego Dziedzictwa... Jadąc pewnego lipcowego poranka autostradą od strony Niemiec, na pierwszy ogień bierzemy z Margitą miasto Sint-Truiden:



    1. Beginaż Sint Agnes w Sint-Truiden

Zostawiamy samochód na darmowym, dużym i wygodnym parkingu. Tutejszy beginaż Sint-Agnes jako jeden z nielicznych przetrwał w pierwotnym miejscu, nieco na uboczu, i nie został przeniesiony do centrum miasta. Jego historia sięga 1258 roku, istniejące domy pochodzą z XVII i XVIII wieku, a całość uzupełnia stojący pośrodku gotycki kościół, wewnątrz którego zachowały się zabytkowe organy i malowidła ścienne.
W przeciwieństwie do Sint-Truiden, domy beginek w Mechelen stoją tuż obok katedry i centralnego placu miasta. Spacer wąskimi uliczkami Wielkiego Beginażu (w Mechelen jest też drugi, Mały Beginaż), sprawia naprawdę wielką przyjemność. Cisza i odosobnienie pozwalają na odpoczynek od wielkomiejskiego zgiełku, dodatkowo okraszony wszechobecnym zapachem warzącego się zacnego złotego trunku w wiekowym, nadal działającym tu browarze "Gouden Carolus":



    2. Uliczki w Dużym Beginażu (Groot Begijnhof) w Mechelen

Następne na naszej trasie jest urocze miasteczko Lier. Tutejszy beginaż składa się z kilku alejek i 162 budynków, co czyni go jednym z największych we Flandrii. Samochód można zostawić po prostu tuż przy murze, wzdłuż ulicy nazwanej, a jakże, Begijnhofstraat: 



    3. Lier - beginaż z kościołem Sint-Margarita...


    4. ...oraz ceglanymi domami beginek

Przy okazji wizyty w Brugii, której Stare Miasto również widnieje na Liście UNESCO, pierwsze kroki kierujemy do położonego malowniczo nad kanałem Minnewater beginażu o wdzięcznej nazwie Prinselijk Begijnhof Ten Wijngaarde (Książęcy Beginaż przy Winnicy). Wraz z rozbudową centrum Brugii kompleks wraz z nowym kościołem znalazł się w 1297 roku w obrębie murów miejskich. Jego rozkwit przypada na XV wiek, kiedy to prowadził własne gospodarstwo rolne z browarem i za opłatą przyjmował samotne kobiety z zamożnych rodzin.



    5. Brugia - centralny plac Prinselijk Begijnhof Ten Wijngaarde

W 1905 roku kroniki miejskie Brugii odnotowały, że w murach beginażu mieszkało jeszcze siedem beginek. W 1962 roku do zabudowań wprowadziły się siostry benedyktynki, które w określonych porach chętnie udostępniają klasztor do zwiedzania całkiem niemałym rzeszom turystów.
Dostojna Gandawa może poszczycić się aż dwoma beginażami: Sint-Amandsberg i Małym Beginażem Ter Hoye. Znacznie ciekawszy jest ten drugi, położony nieco dalej od centrum miasta:



    6. Kaplica i domy beginek w Małym Beginażu Ter Hoye (Gandawa)

Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1260 roku. Już w 1281 roku został szczelnie ogrodzony murem chroniącym kompleks przed otoczeniem - niezbyt bezpiecznymi i cieszącymi się nieszczególną sławą dzielnicami Gandawy zamieszkanymi przez biedotę. Wewnątrz beginażu znajduje się okazały, barokowy kościół z cmentarzem, dookoła którego postawiono budynki mieszkalne. Tutejsze beginki wywodziły się głównie z niższej szlachty, mieszczaństwa i bogatych rodzin okolicznych rolników.
Jeden z najlepiej zachowanych beginaży znajduje się we flamandzkim mieście Kortrijk. Sint-Elisabeth Begijnhof leży tuż nieopodal centrum, zajmując całkiem sporą powierzchnię. Jego działalność zaczęła się w 1238 roku. Znajduje się tu około czterdziestu małych domów w stylu barokowym, kaplica św. Mateusza z 1464 roku oraz Dom Wielkiej Dziewicy (przełożonej beginek), w którego murach mieściło się niewielkie muzeum, przeniesione niedawno do sali Sint-Anna i darmowo udostępnione zwiedzającym:



    7. Główny plac beginażu Sint-Elisabeth w Kortrijk...


    8. ...oraz zaułki pomiędzy domami beginek

W jednym z domów urządzono nawet rekonstrukcję typowego pokoju, zajmowanego niegdyś przez świątobliwe kobiety ze wspólnoty beginek:



    9. Beginaż w Kortrijk - wystrój pokoju w domu beginek

Oprócz wymienionych powyżej beginaży, które udało mi się odwiedzić, na Liście UNESCO znalazły się jeszcze wspólnoty mieszczące się w Dendermonde, Diest, Hoogstraten, Leuven, Tongeren i Turnhout. Do niewielkiego beginażu w Dendermonde wprawdzie udaje mi się dojechać, ale czy to późna już popołudniowa pora, czy to obostrzenia związane z pandemią sprawiają, że skrzydła bramy zastaję zamknięte na głucho, bez żadnej informacji o godzinach otwarcia. Robienie zdjęć odrapanego muru i wystających znad niego wierzchołków dachów domów beginek uznaję za bezcelowe...
Na przestrzeni wieków sytuacja beginek zmieniała się wielokrotnie. Musiały stawiać czoła coraz to nowym zagrożeniom - Reformacji, Rewolucji Francuskiej, jak również samemu Kościołowi katolickiemu, który nie zawsze przychylnym okiem spoglądał na ich fenomen. Jednak mimo tych przeciwności wspólnoty przetrwały kilkaset lat. Domy beginek, tworzące zespoły architektoniczne złożone z budynków mieszkalnych i gospodarczych, kościołów oraz terenów zielonych, wzniesione w stylu typowym dla flamandzkiego regionu kulturowego, stanowią cenne świadectwo ich tradycji, która rozwinęła się w średniowieczu w Europie Północno-Zachodniej. Dzisiaj nie ma już beginek - miejsca w ich domach zajęły siostry zakonne, studenci, artyści czy też zwykli mieszkańcy. 14 kwietnia 2013 roku w wieku 92 lat zmarła w Kortrijk dostojna Marcella Pattyn, ostatnia beginka na świecie. Jej brązowy pomnik, stojący w beginażu Sint-Elisabeth, na zawsze już będzie upamiętniał ukończoną właśnie, 800-letnią historię tych pobożnych kobiet, żyjących pomiędzy światem religijnym a świeckim...
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz