Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w New Delhi w lipcu 2024 - Lista obejmuje 1226 obiektów (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

piątek, 1 maja 2015

Zelená Hora

...visit № 48...

 

...czyli: o języku świętego, pięciu gwiazdach i czeskiej fuzji gotyku z barokiem...

 

Gdy w 1350 roku w małej osadzie Pomuk przyszedł na świat chłopiec, któremu dano na imię Jan, nikt z ówczesnych kronikarzy nie zadał sobie trudu, by zapisać w annałach jego nazwisko. Bo i po co - kto by tam się trudził spisywaniem dzieci z głębokiej czeskiej prowincji. Ale ów chłopak był ambitny - w 1380 roku przyjął święcenia kapłańskie i został kanonikiem w samej stolicy, przy katedrze św. Wita, Wacława i Wojciecha na Hradczanach. Studiował prawo kościelne w Pradze i Padwie, a następnie piastował godność kanonika kolegiaty praskiej św. Idziego. Szczytem jego kariery była nominacja w 1389 roku na wikariusza generalnego, czyli prawą rękę samego arcybiskupa Pragi Jana z Jenštejnu. W międzyczasie jego rodzinny Pomuk złączył się z sąsiednią osadą Přesanice w miasteczko Nepomuk. Praskiego dostojnika kościelnego zaczęto nazywać więc Janem z Nepomuka lub Janem Nepomucenem. Sprawy dla naszego bohatera przybrały zły obrót, gdy praski arcybiskup pokłócił się z królem Czech Wacławem IV Luksemburczykiem, znanym z wielkiej niechęci do Stolicy Apostolskiej. Nie mogąc zemścić się na arcybiskupie, władca całą swą nienawiść skierował na jego zastępcę. Jan Nepomucen był wtedy spowiednikiem drugiej żony króla, Zofii Bawarskiej. Wacław podejrzewał, nie wiadomo, słusznie czy niesłusznie, swą niemiecką małżonkę o niewierność. Wezwał więc Jana z Nepomuka, by ten przedstawił mu, jak się sprawy z Zofią mają. Nepomucen odmówił wyjawienia tajemnicy spowiedzi, za co rozsierdzony król Wacław najpierw go uwięził, później poddał torturom, a na koniec związanego nakazał zrzucić z mostu Karola w spienione odmęty Wełtawy. Gdy przerażeni prażanie odważyli się po jakimś czasie poszukać zwłok kapłana, w miejscu jego śmierci, według legendy, na tafli rzeki ukazał się wieniec z pięciu gwiazd. Ciało Jana Nepomucena wydobyto i pochowano w katedrze na Hradczanach...

Minęło kilka wieków, a kult praskiego męczennika, głównie za sprawą jezuitów, rozprzestrzenił się nie tylko na Czechy, ale również na ościenne kraje. W 1721 roku Jan z Nepomuka został beatyfikowany przez Innocentego XIII, a w 1729 ogłoszony świętym przez Benedykta XIII. Już wtedy uchodził za nieformalnego patrona Czech i Śląska. A gdy przed kanonizacją otwarto kryptę na Hradczanach, okazało się, że jego szczątki mają nienaruszony język! Wnet zapadła decyzja o wzniesieniu sanktuarium dla tak znaczącej relikwii nowego świętego. Wybór padł na wzgórze Zelená Hora obok miasta Zdziar nad Sazawą (czes. Žd'ár nad Sázavou), na terenie opactwa braci cystersów. Pozostało znaleźć jeszcze godnego budowniczego dla tego dzieła. I wtedy na scenie pojawił się pół-Czech, pół-Włoch, niejaki Jan Blažej Santini-Aichel i jego wizjonerskie spojrzenie na architekturę...

Budowa sanktuarium pielgrzymkowego ruszyła w 1719 roku, a przy pracach aktywnie uczestniczył miejscowy opat Vaclav Vejmluv, przydając projektowi znaczenie symboliczne - w wyglądzie centralnej świątyni wyraźnie zaznaczona jest cyfra 5, nawiązująca do pięciu gwiazd z legendy. Konsekracja kościoła nastąpiła już po dwóch latach od rozpoczęcia budowy, a cenna relikwia - język świętego Jana Nepomucena - mogła godnie spocząć w ołtarzu głównym sanktuarium...

Zelená Hora z kościołem na szczycie widoczna jest już z leżącego nieopodal miasteczka Zdziar nad Sazawą. Wygodna asfaltówka prowadzi nas na parking pod murami świątyni i kończy się szlabanem przy pobliskim lesie. Co prawda jest tam zakaz jazdy samochodem, ale można podejść na piechotę, by z daleka objąć wzrokiem (i okiem aparatu) cały kompleks:

 

 

    1. Sanktuarium pielgrzymkowe św. Jana Nepomucena

 

Jan Blažej Santini-Aichel, główny projektant kompleksu, był czeskim architektem pochodzenia włoskiego, urodzonym w Pradze w 1677 roku. Do historii przeszedł jako mistrz tworzący w stylu tzw. barokowego gotyku, który pojawił się na ziemiach czeskich wraz z rekatolizacją i w swej postaci świadomie nawiązywał do dawnych form architektonicznych. Do projektów Santiniego należą między innymi bryły katedry Wniebowzięcia NMP w Kutnej Horze oraz kościołów w miastach Kladruby i Želiv. Ale największy rozgłos i renomę przyniosła mu Zelená Hora i jej sanktuarium...

Opactwa cystersów dawno tu już nie ma. Po kasacie zakonu Zelená Hora odgrywała nadal rolę cmentarza, a stare, XVIII i XIX-wieczne grobowce wciąż znajdują się w obrębie murów okalających świątynię:

 

    2. Nagrobki na starym cmentarzu okalającym świątynię 

 

Z zewnątrz budowla centralnego kościoła przedstawia cechy typowo gotyckie - ostrołukowe okna i drzwi, przywodzące na myśl ręce złożone do modlitwy. Wyraźnie zaznaczona jest tu symbolika związana z liczbą 5 - kompozycja świątyni w kształcie pięcioramiennej gwiazdy i pięć wejść prowadzących do wewnątrz, z pięcioma gwiazdami umieszczonymi na każdych odrzwiach:

 

     3. Kościół pielgrzymkowy sanktuarium

 

Surowość bryły zewnętrznej i niewielka ilość ozdób silnie kontrastuje z wyglądem wnętrza świątyni. Jednak, ku naszemu przerażeniu, możemy tego nie zobaczyć, gdyż drzwi zastajemy zamknięte na głucho! Jest 1 maja, święto, nieczynne! Ale patron sanktuarium, święty Jan Nepomucen widocznie postanowił, że będzie nam sprzyjać, gdyż nagle pojawia się młoda dziewczyna z kluczami i wyjaśnia, że za pół godziny podjedzie tu autokar z jakimiś ważnymi personami z Pragi, pragnącymi zwiedzić kościół. Nie za bardzo widzi możliwość, abyśmy przyłączyli się do tej wycieczki, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by do czasu ich przybycia udostępnić nam wnętrza. Ja, Margita i kilku zabłąkanych tu turystów (w tym oczywiście para Azjatów - oni są dosłownie wszędzie) wprost nie posiadamy się ze szczęścia...

W środku niepodzielnie króluje już tylko barok z całym swym przepychem. Liczba 5 nadal obecna jest wszędzie - to przede wszystkim pięć ołtarzy, jeden główny ze św. Janem Nepomucenem i cztery boczne poświęcone Ewangelistom. Figury pięciu kamiennych aniołów w ołtarzu głównym unoszą kulę z pięcioma gwiazdami, symbolizującymi pięć kontynentów do których dotarło chrześcijaństwo:

 

     4. Ołtarz główny - figura św. Jana Nepomucena oraz 5 aniołów i 5 gwiazd na trzymanej przez nich kuli...

 

    5. ...oraz dwa z czterech bocznych ołtarzy Ewangelistów

 

Równie interesująco co ołtarz główny prezentują się ołtarze boczne przedstawiające czterech Ewangelistów wraz z ich symbolami. Postacie otoczone są językami ognia, które dodatkowo dodają dynamiki przedstawianym scenom. Warto podnieść wzrok ku górze, ku galeriom otaczającym nawę, z prospektem organowym i pięknie zdobionymi balkonami. Zadzierając głowę jeszcze wyżej, dostrzegamy wymalowany na sklepieniu ...język, czyli symbol głównej relikwii spoczywającej w sanktuarium:

 

     6. Prospekt organowy na galerii otaczającej nawę główną...


   7. ...oraz przedstawiony na sklepieniu język św. Jana Nepomucena

 

Opuszczając świątynię zatrzymujemy się jeszcze obok barokowej ambony, na której mistrz Jan Blažej Santini-Aichel postanowił umieścić misternie przedstawioną scenę męczeńskiej śmierci św. Jana Nepomucena, zrzuconego z mostu do Wełtawy, dorzucając jeszcze, a jakże, legendarne pięć gwiazd związane z tym wydarzeniem:

 

     8. Ambona ze sceną męczeńskiej śmierci św. Jana Nepomucena z 1393 roku

 

ł godziny mija bardzo szybko i trzeba opuszczać świątynię. Ale możemy jeszcze do woli spacerować po okolicy, podziwiając harmonię i kunszt architektoniczny twórcy tego założenia:

 

     9. Widok na sanktuarium z brzegów leżącego nieopodal Konventskeho rybnika

 

Sanktuarium wraz z kościołem to najbardziej oryginalne z dzieł Santiniego. Niezwykłe połączenie gotyku i baroku stało się jednym z głównych powodów, dla których kompleks został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zelená Hora do dnia dzisiejszego jest bardzo ważnym miejscem pielgrzymkowym na terenie Czech i Moraw. A patron sanktuarium, św. Jan Nepomucen? W ikonografii przedstawiany jest w stroju kapłańskim - w sutannie, rokiecie i birecie. W ręku najczęściej dzierży palmę męczeńską i krucyfiks, niekiedy trzyma palec na ustach jako symbol zachowanej tajemnicy spowiedzi. Jego atrybutami są: klucz, książka, krzyż, zapieczętowany list, most (z którego został zrzucony), pieczęć, a nade wszystko wieniec z pięciu gwiazd nad głową opatrzony łacińskim napisem tacui - milczałem. Z racji nietypowej relikwii - doskonale zachowanego języka - na jego wstawiennictwo zawsze liczyli ludzie niesłusznie posądzani, oczerniani i obmawiani. Według tradycji ludowej jest świętym, który chroni pola, zasiewy i domostwa przed powodzią, dlatego jego figury - popularne Nepomuki - można spotkać do dzisiaj przy drogach w sąsiedztwie mostów i rzek, nie tylko w Czechach i na Morawach, ale również w Niemczech, Austrii i na Śląsku. Nawet w moim mieście stoją dwa kamienne wiekowe posągi świętego z charakterystyczną, gwiaździstą aureolą, które latami mijałem co dzień nie mając bladego pojęcia, kto to taki...