Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w Rijadzie we wrześniu 2023 - Lista obejmuje 1202 obiekty (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

czwartek, 12 grudnia 2013

Zamość

...visit № 28...



...czyli: o mości Zamoyskim i jego prywatnym mieście idealnym...

Jan Sariusz Zamoyski, herbu Jelita, był personą zaiste nietuzinkową. Majętny magnat, humanista-mecenas, wykształcony filolog i wzięty mówca. Do tego sekretarz królewski, podkanclerzy, kanclerz wielki i wreszcie hetman wielki koronny Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Starosta krakowski, bełski, malborski, grodecki, jaworowski, krzeszowski, tykociński, dorpacki, międzyrzecki i knyszyński. Doradca królów Zygmunta II Augusta i Stefana Batorego. Piastując tyle ważnych urzędów, w ciągu swojego życia zdążył się bardzo wzbogacić. W 1580 roku założył własną rezydencję magnacką - Zamość, zaplanowane i zbudowane zgodnie z renesansowym założeniem miasto idealne, którego projekt zrealizował sprowadzony z dalekiej Italii architekt Bernardo Morando. Dziewięć lat później, w celu utrzymania pozycji rodu i zapobieżenia rozdrobnieniu majątku, powołał do życia Ordynację Zamojską - prywatny, rządzący się swoimi prawami obszar ziemski ze specjalnym statutem nadanym przez sejm, którego głównym ośrodkiem został dopiero co powstały Zamość. Hetman Zamoyski dbał o racjonalne wydawanie pieniędzy, oferował miejscowym rzemieślnikom tanie kredyty, sprowadzał do miasta kupców, budował huty żelaza i szkła oraz cegielnie. W 1595 roku ufundował Akademię Zamojską - świecką uczelnię dla studentów z Polski i Litwy. Posiadał własne wojsko, zawsze gotowe do obrony kraju, w skład którego wchodziło 4000 żołnierzy piechoty oraz 2000 jazdy. Gdy umierał 3 czerwca 1605 roku, był właścicielem 11 miast i ponad 200 wsi, a jego roczny dochód szacowany był na 200 000 złotych. Ordynacja Zamojska, dzięki majątkowi i samodzielnym urzędom funkcjonująca jako swoiste "państwo w państwie", zarządzana przez kolejnych 15 ordynatów przetrwała aż do 1944 roku...
Skupmy się zatem na głównym mieście Ordynacji, bowiem to właśnie Zamość doceniła Komisja UNESCO w 1992 roku, wpisując jego renesansowy układ architektoniczny na Listę Światowego Dziedzictwa. Jako się wcześniej rzekło, pierwszy "pan na Zamościu" Jan Zamoyski zlecił zaprojektowanie swojej rodowej siedziby włoskiemu architektowi Bernardo Morando, który w opracowanym planie nawiązał do koncepcji antropomorficznych, opartych na budowie ciała człowieka. "Głową" miasta został wielki pałac, od którego poprowadzono "kręgosłup", czyli biegnącą przez Rynek Wielki ("serce") na linii wschód-zachód ulicę Grodzką. Dwie kolejne ważne osie - wychodzące z Rynku w przeciwnych kierunkach ulice Solna i Moranda tworzyły "ramiona" układu. Pomniejsze place - Rynek Solny i Rynek Wodny - stały się "organami wewnętrznymi", natomiast ufortyfikowane bastiony "rękami" i "nogami" służącymi do obrony. XVII wiek był okresem największego i najszybszego rozwoju Zamościa. Wyznaczone parcele zajmowała nie tylko ludność polska, ale również Ormianie, Żydzi, Grecy i przedstawiciele innych narodowości. Wyrazem tej różnorodności była budowa i obecność w mieście świątyń wyznania rzymskokatolickiego, greckokatolickiego, ormiańskiego, prawosławnego oraz żydowskiego. Pojawiło się również w tym czasie wiele budowli, które w nieco tylko zmienionym kształcie można podziwiać do dziś. Historia tego pięknego miasta nie była wyłącznie spokojna i wypełniona niezmąconym rozkwitem naukowym i kulturalnym. Wprost przeciwnie - na przestrzeni wieków Zamość przetrwał kilka najazdów, w tym Kozaków Bohdana Chmielnickiego i wojsk szwedzkich podczas potopu. Dopiero w trakcie wielkiej wojny północnej dotychczas niezdobyta forteca została zajęta przez wojska saskie i szwedzkie. W 1809 roku miasto przyłączono do Księstwa Warszawskiego, a następnie do Królestwa Polskiego. Miejscowa Twierdza odegrała kluczową rolę w powstaniu listopadowym, będąc ostatnim polskim punktem oporu. Dwudziestolecie międzywojenne to okres dalszego rozwoju miasta, przerwany brutalnie przez niemieckie bombardowania z września 1939 roku...
Zamość jest jednym z bardzo nielicznych miejsc, które zwiedzam bez Margity. Niespodziewana, kilkudniowa, związana z pracą delegacja na Zamojszczyznę sprawia, że pewnego bezchmurnego, ale siarczyście mroźnego grudniowego poranka mam okazję zapoznać się z urokami miasta idealnego, założonego niegdyś przez imć pana Zamoyskiego. 



    1. Hetman Jan Zamoyski na koniu przed swym pałacem i niesięgający mu nawet do pięt autor bloga

Pałac Zamoyskich przechodził w swej historii wiele etapów przebudowy, przez co obecnie nie jest już tak okazałą rezydencją jak dawniej. Był to pierwszy obiekt, jaki zaczęto wznosić po założeniu miasta. Wówczas posiadał odrębne mury, miał formę prostokąta o długości około 60 metrów, dwie kondygnacje, wieżę z tarasem oraz dwuskrzydłowe schody od strony Rynku Wielkiego. W roku 1658 pałac spłonął, a odbudowany przez kolejnych ordynatów zmieniał na przestrzeni lat swój styl architektoniczny, począwszy od baroku aż po klasycyzm. Sprzedany w 1821 roku władzom państwowym, został przekształcony w szpital wojskowy, przez co stracił swój zabytkowy wygląd. Później gościł w swych wnętrzach prawosławną kaplicę, drukarnię, a po II wojnie światowej sąd okręgowy i rejonowy oraz ...mieszkania komunalne. Obecnie planowana jest renowacja tego ważnego i zasłużonego dla miasta obiektu.
Od "głowy" jest zaledwie kilka kroków do "serca", czyli Wielkiego Rynku. To zdecydowanie najpiękniejsza i najbardziej znana część miasta, niekwestionowana wizytówka Zamościa:



    2. Rynek Wielki - Ratusz i kamienice ormiańskie

Rynek Wielki to kwadratowy plac o idealnych wymiarach 100 na 100 metrów. Po każdej jego stronie znajdują się zabytkowe kamienice z podcieniami, z których zdecydowanie wyróżniają się te przy pierzei północnej, ozdobione fryzami, attykami i płaskorzeźbami. Pochodzą z pierwszej połowy XVII wieku, a ich nazwa - kamienice ormiańskie - pochodzi od Ormian, którym Zamoyski przyznał tą właśnie część miasta. Zielona, narożna kamienica znana jest jako Wilczkowska, ciemnożółta to kamienica Rudomiczowska, czerwoną mieszkańcy Zamościa nazywają Pod Aniołem, Pod Lwami lub Bartoszewiczów, niebieska, zapewne od koloru elewacji, nosi nazwę Szafirowej, a jasnożółta, z racji płaskorzeźby na froncie przedstawiającej Matkę Boską z Dzieciątkiem depczącą smoka, dostała miano Pod Madonną. Głównym obiektem Rynku Wielkiego pozostaje jednak Ratusz. Nie jest on położony w jego centrum, lecz w północnej pierzei po stronie zachodniej. Wiąże się to z wolą założyciela miasta, dla którego najważniejszym obiektem był pałac, siedziba rajców zaś miała nie stanowić konkurencji wśród najokazalszych budowli. Minęły wieki, pałac zubożał, natomiast Ratusz jest dziś symbolem Zamościa. Imponujący, manierystyczno-barokowy gmach jest nieco wysunięty w stronę środka Rynku, posiada szerokie, wachlarzowe schody oraz 52-metrową wieżę, z której w samo południe jest odgrywany zamojski hejnał, ale tylko ...w trzy strony świata! Ponoć imć Zamoyski zakazał trębaczowi grać w kierunku Krakowa, czyli ówczesnej siedziby króla Zygmunta III Wazy, z którym to, delikatnie rzecz ujmując, nie bardzo się zgadzał...
Kahał, czyli gmina wyznania mojżeszowego, zawiązała się w Zamościu już w 1588 roku, gdy Jan Zamoyski wyraził zgodę na osiedlanie się przybyłych z Włoch, Hiszpanii, Portugalii i Turcji Żydów sefardyjskich i aszkenazyjskich. Wspaniała, późnorenesansowa synagoga powstała w latach 1610-1620, następnie dostawiono do niej dwie przybudówki, mieszczące babińce oraz przedsionek łączący gmach z domem kahalnym:



    3. Synagoga zamojska, wzniesiona w stylu polskiego, późnego renesansu

Dla wyznawców obrządku rzymskokatolickiego "pan na Zamościu" ufundował kolegiatę pod wezwaniem Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła, którą całkiem niedawno, bo w 1992 roku, podniesiono do rangi katedry. Renesansowy kościół zaprojektował również Bernardo Morando. W jednej z krypt, pod płytą nagrobną z czarnego marmuru, spoczywa Jan Zamoyski, który katolicyzm przyjął dopiero na studiach. Historycy podkreślają, że założyciel miasta nie lubił ostentacyjnej pobożności, na sprawy religii patrząc bardziej z racji polityki niż teologii. Nie można mu natomiast odmówić tolerancyjności, gdyż od dziecka obracał się wokół różnych odłamów chrześcijaństwa - jego siostry, ojciec i stryj byli kalwinistami, pierwsze trzy żony wyznawały protestantyzm, Zamoyski przychylnie patrzył też na kościoły wschodnie, czemu dał wyraz pozwalając osiedlać się w swych dobrach Ormianom i Grekom. 



    4. Niegdyś kolegiata, a dziś katedra Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła...


    5. ...oraz dawna cerkiew greckokatolicka OO. Bazylianów, teraz kościół pod wezwaniem św. Mikołaja

Największą świątynią Starego Miasta nie jest jednak katedra, lecz barokowy kościół Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, zwany także franciszkańskim. Ukończony w 1685 roku gmach wyglądał wówczas o wiele okazalej niż obecnie. Składał się z trzech naw, półkolistego prezbiterium oraz dwóch bocznych kaplic. Zmiany nadeszły w okresie zaborów, gdy dokonano kasaty franciszkańskiego zakonu. Kościół przeznaczono na magazyn wojskowy, rozebrano też dzwonnicę oraz przylegający budynek klasztoru. W XX wieku było jeszcze ciekawiej - mieścił się w nim Sejmik Powiatowy, muzeum, Liceum Plastyczne oraz ...kino! Od roku 1993 jest to ponownie parafia ojców Franciszkanów, a nawa przeszła prace wyburzeniowo-remontowe, usuwające skutki poprzednich adaptacji wnętrza.



    6. Franciszkański kościół Zwiastowania NMP

Po zwiedzeniu prawie całego "organizmu" Zamościa, przychodzi czas na "ręce" i "nogi", czyli fortyfikacje, dzięki którym miasto było przez długi okres w dziejach niezdobyte. Brama Szczebrzeska jest jednym z dawnych wejść do Starówki i jednocześnie elementem zamojskiej Twierdzy:



    7. Brama Szczebrzeska, na drugim planie zamojska katedra

Twierdza Zamość to ciąg fortyfikacji otaczających miasto, wzniesionych w latach 1579-1618 na zlecenie, a jakże, Jana Zamoyskiego. Wielokrotnie przebudowywana, była jedną z największych fortec Rzeczypospolitej Obojga Narodów. W swej historii przeszła pięć oblężeń - kozacko-tatarskie, szwedzkie, atak wojsk Księstwa Warszawskiego mający na celu odbicie miasta z rąk austriackich, rosyjskie próby zdobycia z 1813 roku i walki w czasie powstania listopadowego. Szturmem Twierdza została wzięta tylko raz, i to przez wojska polskie księcia Józefa Poniatowskiego w 1809 roku. Szczególnie drugie oblężenie zapisało się w dziejach dzięki pewnemu wydarzeniu: gdy próby zdobycia Zamościa, jedna po drugiej nie przynosiły rezultatu, niezadowolony król szwedzki, szykując się już do odjazdu, zaproponował pożegnalną ucztę w mieście. Ówczesny ordynat Jan Sobiepan Zamoyski, domyśliwszy się, iż jest to podstęp, kazał dla Szwedów wynieść poza mury jedynie stoły z jedzeniem i piciem, lecz bez żadnych ław i krzeseł, by nie "zasiedzieli" się tu zbyt długo. Okazał słynną polską gościnność, przy okazji wprowadzając do naszego języka określenie "szwedzki stół"...



    8. Widok na Stare Miasto z murów Twierdzy Zamość

Elementem Twierdzy jest także Rotunda Zamojska, wzniesiona jako stanowisko ogniowe działa podczas rozbudowy fortyfikacji na początku XIX wieku. Nikt wtedy nie przypuszczał, że zostaną w niej zapisane najtragiczniejsze karty w historii miasta. W czasie II wojny światowej działał w Rotundzie niemiecki obóz Gestapo dla aresztowanej ludności, szacuje się, że w masowych egzekucjach pozbawiono tu życia około 8000 ludzi...



    9. Rotunda Zamojska, miejsce martyrologii ludności Zamojszczyzny w latach 1940-1944

"Perła renesansu", "miasto arkad", "Padwa północy" - to tylko niektóre z określeń rodowej siedziby magnackiej, wzniesionej przez kanclerza Jana Zamoyskiego na swych włościach leżących przy zachodnich rubieżach historycznej Rusi Czerwonej. Zamość, niegdyś dogodnie ulokowany na szlaku handlowym łączącym Zachód z Morzem Czarnym, wzorowany na włoskim modelu miasta idealnego, stanowi dziś doskonały przykład renesansowej zabudowy z końca XVI wieku, zachowującej pierwotny plan, fortyfikacje oraz liczne budowle, łączące śródziemnomorskie i środkowoeuropejskie tradycje architektoniczne. Prawdopodobnie odwiedzę jego Stare Miasto jeszcze raz już niebawem, gdyż Margita coraz bardziej nalega na podróż w te fascynujące, wschodnie strony naszego kraju...



 









wtorek, 19 listopada 2013

Wieliczka/Bochnia

...visit № 27...

 

 ...czyli: O żupach, komorach i Kindze, co przysoliła mocno...

 

Dawno, dawno temu, książę Bolesław, zwany później Wstydliwym, zasiadł na wawelskim tronie. I zaczął mieć zachcianki. Jedną z nich była żona - nie tam jakaś polska, swojska, ale zagraniczna ! Wypatrzył więc Kingę, córkę króla węgierskiego, szarpnął się na bajecznie drogi pierścień, wysłał go do Węgier i czekał. Kinga, jak przystało na pannę roztropną, pierścień zaręczynowy od zalotnika przyjęła i zgodziła się zostać księżną. Tatuś Kingi już począł złoto i kosztowności w posagu na wóz ładować, gdy Kinga stwierdziła, że nie trzeba, bo poddani Bolesława w kraju mlekiem i miodem płynącym żyją i na biednych nie trafiło. Coś tylko na jadło narzekają, bo niedoprawione. Kopalnia soli by się im przydała. Ale jak tu przenieść kopalnię do Polski ??? Kinga podumała chwilę, Boga o radę prosząc, po czym kazała się zawieźć do Marmaroszu, gdzie Tatko kopalni soli mnóstwo posiadał. Tam zdjęła z palca pierścień kosztowny i ku zdziwieniu obecnych wrzuciła go do szybu kopalni. Czym prędzej do Polski się wybrała, huczne weselisko na Wawelu się odbyło. Po paru dniach, gdy towarzystwo wytrzeźwiało nieco, Bolesław wraz z orszakiem zabrał Kingę, co by jej Kraków i okolice pokazać. Tak więc ruszył orszak, a Kinga podziwiała piękne tereny księstwa swego. W pewnym momencie zawołała: "Stop procesja ! Tu kopcie !", a pachołkowie, chcąc nie chcąc, kopać poczęli w ziemi we wskazanym przez nią miejscu. Natrafili jednak na skałę i stwierdzili, niecnoty, że dalej kopać się nie da. Księżna na to: "Odłupcie kawał skały i podajcie mi !". Jeden z chłopów podał Kindze kawał białej skały, w którym rozpoznała bryłkę soli. Nakazała go rozłupać, i ku zdziwieniu wszystkich, ze środka wypadł jej zaręczynowy pierścień. Tak to Kinga sprytnie sprowadziła sól drogocenną z Marmaroszu do Wieliczki i Bochni. Tyle mówi legenda. A o tym, dlaczego Bolesław otrzymał potem przydomek Wstydliwy, nie chce mi się opowiadać, bo ręce opadają...

Teraz fakty: złoża soli pod Wieliczką i Bochnią leżą już od miocenu, czyli mniej więcej 15 milionów lat. Przez 3-4 ostatnie tysiąclecia ludzie eksploatowali źródła solankowe, samoistnie wypływające na powierzchnię. Dopiero na przełomie XII i XIII wieku rozpoczęto drążenie pierwszych studni, szybów, chodników i wyrobisk. I tak powstała kopalnia.

 

    1. Szyb Daniłowicza - wejście do Kopalni Soli w Wieliczce

 

Zwiedzanie zaczynamy o 9:45. Bilet kosztuje 52,00 zł, następną dyszkę trzeba jeszcze dorzucić za możliwość robienia zdjęć. Nasza polskojęzyczna grupa liczy sobie kilkanaście osób, natomiast pięć minut przed nami zwiedzanie rozpoczęła grupa ukraińskojęzyczna, składająca się z przewodniczki i 2 (słownie: dwóch) osób ! To dobrze, tłoku nie będzie :)

 

    2. Grupa figur solnych w Komorze Janowice - na pierwszym planie sprawczyni całego zamieszania, czyli Kinga

 

Zdecydowanie największe wrażenie robi Kaplica Świętej Kingi. 54 metry długości, 18 metrów szerokości, 12 metrów wysokości. Znajduje się 101 metrów pod ziemią i dosłownie wszystko, łącznie z posadzką, jest tu wykonane z soli.

 

    3. Kaplica Świętej Kingi

 

    4. Ołtarz główny Kaplicy z relikwiami Św. Kingi, wyrzeźbiony przez górnika J. Markowskiego

 

Jedną z ciekawszych komór jest ta poświęcona Józefowi Piłsudskiemu. Dno komory zalane jest solanką, zwiedzający mogli przemieszczać się po niej tratwą. W XIX w. nad brzegiem ustawiono rzeźbę Św. Jana Nepomucena - patrona tonących.

 

    5. Grota Józefa Piłsudskiego z solanką

 

Na zwiedzanie kopalni trzeba przeznaczyć przeszło 2 godziny. Jeśli zacząć stosunkowo wcześnie, starczy czasu na odwiedzenie obu kopalni jednego dnia, oczywiście z przerwą na obiad w jednej z wielickich restauracji. I przy okazji obiadu można zobaczyć Zamek Żupny w centrum.

 

    6. Zamek Żupny - dawna siedziba zarządu kopalń, dziś Muzeum Żup Krakowskich

 

Pół godzinki jazdy samochodem i jesteśmy w Bochni. Parking pod kopalnią, tak jak w Wieliczce, bezpłatny. Mamy ostatnie wejście o 15:30, okazuje się że rodzinne, bo oprócz mnie, Margity, naszej córki Natalii i moich teściów jest tylko przewodnik. W końcu jest listopad, normalni ludzie siedzą w domach, a nie łażą po kopalniach. Zwiedzanie rozpoczyna się przejażdżką podziemną kolejką, a potem pieszo wracamy tą samą trasą. Unikatową atrakcją jest Podziemna Ekspozycja Multimedialna - przystępnie podana historia bocheńskiej kopalni.


    7. Kierat konny węgierski - mógł podnosić nawet dwutonowe bałwany solne

 

W Bochni również znajduje się Kaplica Świętej Kingi. Znacznie mniejsza niż ta w Wieliczce, za to jedyna w swoim rodzaju - przez środek kaplicy przebiegają szyny, po których co jakiś czas mknie kolejka !

 

    8. Bocheńska Kaplica Świętej Kingi

 

Zwiedzanie kończy się w Komorze Ważyn - to jedno z największych podziemnych pomieszczeń w Europie wykonanych przez człowieka. Mieści boisko sportowe, sklep z pamiątkami, restaurację i plac zabaw dla dzieci. Można również skorzystać z noclegu i wypocząć w leczniczym mikroklimacie podziemnych komór solnych.

 

   9. Komora Ważyn z boiskiem do kosza

 

Kopalnia Soli w Wieliczce została w 1978 roku wpisana na Listę jako jeden z pierwszych dwunastu obiektów światowego dziedzictwa. Wpis rozszerzono w 2013 roku o Zamek Żupny oraz o 9 poziomów bocheńskiej kopalni i jej 3 szyby: Sutoris, Campi i Trinitatis. I dobrze się stało, wszak od XIII wieku do 1772 roku obie kopalnie były jednym przedsiębiorstwem - królewskimi żupami krakowskimi.


Pamiątkowe bilety: 

 







 

 





 

 

poniedziałek, 30 września 2013

Drew.kościoły Młp.

...visit № 25...

 

...czyli: O niezwykłościach drewnianych kościółków...

 

Od kiedy pamiętam, zawsze lubiłem drewniane kościółki. Ten charakterystyczny zapach starego drewna po wejściu do środka, skrzypiące podłogi, zakurzone obrazy w grubo ciosanych ramach, olbrzymie krucyfiksy na belkach pod sufitem, ławki poznaczone tysiącami otworków po kornikach. I drewniane postacie świętych o smutnych i frasobliwych twarzach, spękane od upływu lat, często przekrzywione i koślawe, z resztkami łuszczącej się farby. Na swój sposób autentyczne i piękne, wyrzeźbione wieki temu przez zapomnianych miejscowych artystów, których ręka boska mniej lub bardziej obdarzyła talentem. W mojej okolicy jest kilka takich perełek: drewniane kościółki w Zamarskach, Kaczycach, Nierodzimiu, Kończycach Wielkich i w Gutach na Zaolziu. Zdążyliśmy z Margitą odwiedzić wzniesioną na górskiej polanie w Istebnej-Stecówce drewnianą świątynię pod wezwaniem Matki Bożej Fatimskiej, zanim prawie doszczętnie spłonęła nocą z 2 na 3 grudnia 2013 roku...

Od 2003 roku na Liście UNESCO znajduje się sześć drewnianych kościołów historycznej południowej Małopolski spośród dziewięciu, które zostały zgłoszone. Wybrano te najstarsze, gotyckie świątynie w Lipnicy Murowanej, Binarowej, Sękowej, Dębnie Podhalańskim, Haczowie i Bliznem. Na Liście nie znalazły się dwa kościoły młodsze (w Orawce i Lachowicach) i jeden ze względu na swą odrębność architektoniczną (barokowy kościół drewniany w Szalowej).

Zwiedzanie rozpoczynamy pięknego wrześniowego dnia od Lipnicy Murowanej, wsi słynącej z konkursu Palm Wielkanocnych. Pytamy o drogę kilku miejscowych dżentelmenów, leniwie sączących pienisty trunek pod wiejskim sklepikiem. Ci chętnie wskazują wąską aleję prowadzącą do drewnianej świątyni. Kończy się ona małym placykiem służącym za parking. Za płotem, otoczony cmentarzem, stoi gotycki kościół Św. Leonarda:

 

    1. Lipnica Murowana - kościół Św. Leonarda

 

Kościół pochodzi prawdopodobnie z XV wieku, jednak według miejscowej tradycji został zbudowany 300 lat wcześniej na miejscu dawnej pogańskiej kąciny. Niestety, nie udaje nam się wejść do środka - z karteczki na drzwiach dowiadujemy się, że osoba posiadająca klucze ma w dniu dzisiejszym szkolenie dla przewodników. Szkoda, bo wnętrze godne jest zobaczenia, szczególnie polichromie i malowidła charakteryzujące się ludową ekspresją.

Po godzince jazdy i przejechanych 60 kilometrach jesteśmy w Binarowej. Tu nie musimy pytać o drogę, kościół stoi przy głównej szosie przecinającej wioskę.

 

     2. Binarowa - kościół Św. Michała Archanioła

 

Kościół został wybudowany około 1500 roku. W XIX wieku ogrodzono go drewnianym płotem, w bezpośrednim sąsiedztwie wzniesiono też murowaną dzwonnicę. 

 

     3. Binarowa - kapliczka w drewnianym ogrodzeniu

 

Tutaj udaje nam się wejść zaledwie do przedsionka. Klucze ma ksiądz proboszcz, ale aktualnie prowadzi lekcje katechezy w szkole. Trzeba by poczekać parę godzin. Szkoda, może przy następnej wizycie w tych stronach uda nam się zwiedzić wnętrze, szczególnie polichromie, jedne z najwspanialszych i najcenniejszych w Polsce.

 

     4. Binarowa - wiekowa chrzcielnica i polichromie na suficie przedsionka

 

Niespełna 20 kilometrów i jesteśmy w Sękowej. Tutejszy kościół, ze względu na swoją historię i specyficzny wygląd, jest często nazywany Perłą Beskidu Niskiego:

 

    5. Sękowa - kościół Św. Filipa i Św. Jakuba


Podchodzimy pod kościół w momencie, gdy wiekowa gosposia proboszcza wypuszcza grupkę turystów, stękając przy tym pod nosem: "Siedzieli w środku prawie godzinę, siedzieli prawie godzinę...". Na pomysł ponownego otwarcia świątyni zaczyna stękać głośniej. Cały użyty przez nas wdzięk osobisty oraz datek na utrzymanie kościoła sprawiają, że klucze znów pojawiają się w rękach gosposi. Tym razem udaje się wejść !!!

 

    6. Sękowa - ołtarz we wnętrzu kościoła

 

Kościół wzniesiono na początku XVI wieku. W trakcie I wojny światowej został poważnie zdewastowany, a drewniany materiał z wnętrz posłużył na budowę okopów i na opał. Dzięki wyjątkowym walorom architektonicznym i krajobrazowym był niezwykle popularny wśród malarzy XIX w. i pierwszej połowy XX w. (malowali go m. in. Stanisław Wyspiański i Włodzimierz Tetmajer). 

W drodze powrotnej przejeżdżamy przez Dębno Podhalańskie. Przepięknie wkomponowany w krajobraz kościół jest jednym z najbardziej znanych polskich zabytków w kraju i za granicą.

 

    7. Dębno Podhalańskie - kościół Św. Michała Archanioła

 

Wewnątrz posiada niewątpliwie najlepiej zachowaną w Polsce, unikatową polichromię z około 1500 roku. Można ją podziwiać w telewizyjnym serialu Janosik, bo tu właśnie kręcono scenę ślubu legendarnego harnasia z Maryną. Sam kościół został wzniesiony w połowie XV w. na miejscu starszej świątyni. Drzwi szeroko otwarte - zostało niewiele czasu do wieczornej mszy. Okoliczni mieszkańcy w ludowych strojach zaczynają już powoli zasiadać w ławkach. Mamy trochę czasu na krótką modlitwę i podziwianie wspaniałości wnętrza.

Niecały rok później, podróżując przez Podkarpacie, odwiedzamy pozostałe dwie świątynie. Kościół w Haczowie jest największym gotyckim drewnianym kościołem w Europie i jednocześnie jednym z najstarszych o konstrukcji zrębowej w Polsce:

 

    8. Haczów - kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny 

 

W kościele znajduje się cudowna figurka Matki Boskiej Bolesnej, pochodząca z około 1400 roku. Jak mówi legenda, "przyszła wodą" w czasie wylewów pobliskiej rzeki Wisłok, zatrzymała się pod starym drewnianym kościółkiem, a mieszkańcy umieścili w nowej, wzniesionej w połowie XV w. świątyni.

20 kilometrów od Haczowa leży Blizne, w którym na pagórku, wśród starodrzewia, stoi ostatni z drewnianych kościołów wpisanych na Listę. 

 

 

    9. Blizne - kościół Wszystkich Świętych

 

Powstał najprawdopodobniej w XV lub XVI w. Wzniesiono go w stylu gotyckim i nadano mu charakter obronny. Teren kościoła otoczony został drewnianym ogrodzeniem z murowanymi kapliczkami.

W Polsce jest około 800 drewnianych kościołów. Sześć z nich, leżących w południowej Małopolsce, usytuowanych na styku kultur rzymsko-katolickiego Zachodu i prawosławnego Wschodu, doczekało się wpisu na prestiżową Listę UNESCO - ze względu na ich charakterystyczne bryły, harmonijnie wkomponowane w podgórski krajobraz, za swą wartość, historię oraz bogato wyposażone wnętrza. Pozostałe, mniej zasłużone kościółki rozsiane po całej Polsce, również warte są odwiedzenia. Wystarczy wejść do najbliższego z nich, by poczuć niezwykłość tego miejsca...