Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w Rijadzie we wrześniu 2023 - Lista obejmuje 1202 obiekty (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

czwartek, 23 czerwca 2022

Pałac w Blenheim

...visit № 220...



...czyli: o rodowym gnieździe Churchillów...

Woodstock to niewielkie miasteczko w południowo-wschodniej Anglii, położone pośród pól, łąk i zagajników około 11 kilometrów w kierunku północnym od akademickiego Oksfordu. Zdecydowanie największą jego atrakcją jest znajdujący się na obrzeżach miejscowości imponujący Pałac Blenheim - siedziba książąt Marlborough, jedyny tego typu obiekt w Anglii noszący nazwę pałacu (palace), nie będący jednocześnie własnością władzy królewskiej czy kościelnej...
John Churchill urodził się w hrabstwie Devon. Chociaż jego rodzina miała koneksje arystokratyczne, należała raczej do drobniejszej szlachty niż do wyższych angielskich sfer. W 1678 roku poślubił niejaką Sarę Jennings, damę dworu i wielką przyjaciółkę ówcześnie panującej królowej Anny Stuart. Będąc generałem brygady piechoty, więcej czasu przebywał na wojaczce niż w rodzinnej Brytanii. Ale kariera wojskowa potoczyła się Johnowi bardzo pomyślnie - odniósł spektakularne zwycięstwo w czasie wojny o sukcesję hiszpańską w bitwie pod Blindheim nad Dunajem (z angielska "bitwa pod Blenheim"), gdzie równo i solidnie sprał tyłki francuskim hufcom Ludwika XIV i bawarskiej armii. Okryty chwałą, otrzymał od królowej Anny nie tylko tytuł księcia Marlborough, ale i posiadłość Manor of Woodstock niedaleko Oksfordu. Monarchini sypnęła również hojnie groszem z imperialnego skarbca, toteż świeżo upieczony książę, dokładając z własnej kieszeni 60 000 funtów, zaczął rozglądać się za architektem, by wznieść godne lokum dla siebie i żony Sary. A że napatrzył się w Europie na wszechobecny barok, zapragnął pałacu w tym właśnie, zupełnie nieznanym w Anglii stylu. Nie do końca wiadomo, skąd wynalazł Sir Johna Vanbrugha, znanego dramatopisarza, ale człeka zupełnie niedoświadczonego w dziedzinie architektury. Vanbrugh wysłuchał pragnień księcia Marlborough, pokiwał głową i odrzekł: "Zgoda!", po czym szybko dodał: "ale takie barokowe pałacyki to nie są tanie rzeczy...".
Sara Churchill okazała się kobietą bardzo oszczędną, by nie powiedzieć skąpą. Ku jej przerażeniu prace nad barokową posiadłością ruszyły pełną parą pochłaniając ogromne fundusze. Książę John nadal wojował na kontynencie, więc chytra i temperamentna Sara nadzorowała budowę. Oj, nie miał z nią łatwo architekt Vanbrugh - zarzucała mu zbytnią ekstrawagancję projektu i potrafiła kłócić się i targować o każdy detal. Ba, w ciągu całego życia wytoczyła mu 400 procesów! Charakterna Sara poprztykała się również ze swoją dawną serdeczną przyjaciółką królową Anną, przez co kranik z rządowymi dotacjami został zakręcony. Kiedy książę John Churchill wrócił w końcu do domu, sytuacja była już tak napięta, że musiał wyjechać wraz z kapryśną żoną na dobrowolną emigrację, a nieszczęsny architekt porzucił prace, dotknięty do żywego całą tą awanturą...
Gdy zmarła Jej Królewska Mość Anna Stuart, w 1716 roku 64-letni już książę Marlborough wrócił do łask i postanowił na własny koszt dokończyć projekt. Architekt Vanbrugh dał się namówić na powrót, jednak po spotkaniu z kłótliwą księżną opuścił plac budowy, purpurowy ze wściekłości. Nowi, znacznie tańsi murarze, stolarze i rzemieślnicy sprowadzeni przez Sarę ukończyli dzieło pod okiem asystenta Vanbrugha, architekta Nicholasa Hawksmoora. Niestety, 1. książę Marlborough John Churchill nie dożył tej chwili - w czerwcu 1722 roku, w jednej z komnat niedokończonego pałacu, rozległy udar mózgu wyprawił go na tamten świat...
Do pałacowych bram można łatwo dostać się busami odchodzącymi z Oksfordu do Woodstock. Ja z Margitą korzystam z uprzejmości i gościnności Kasi, mojej przyjaciółki z dawnych czasów, która kilkanaście lat mieszka w Anglii i chętnie podwozi nas do Blenheim swym samochodem. Bryłę pałacu najlepiej ogląda się z daleka, co radził już dawno temu główny architekt Sir John Vanbrugh:



    1. Widok na Pałac Blenheim od strony głównego dziedzińca - "Wielkiego Dworu"

Budowla łączy w sobie funkcje domu mieszkalnego, mauzoleum i pomnika narodowego. W wielu miejscach książęta Marlborough zażyczyli sobie naocznych dowodów wiktorii Johna Churchilla nad odwiecznym wrogiem zza kanału La Manche. I tak stojąca na frontonie wykuta w kamieniu personifikacja narodu Britannia, w hełmie, z tarczą i trójzębem, spogląda na dwóch jeńców francuskich w kajdanach, leżących u jej stóp. Obok, powyżej drzwi, wzniosły angielski lew z pasją pożera nieszczęsnego galijskiego koguta. A po wejściu do wnętrza pałacu, wysoko nad południowym portykiem, marmurowe popiersie pokonanego Ludwika XIV z upokorzeniem zmuszone jest patrzeć na wielki parter i łupy przywiezione z Francji...
Wewnętrzny układ pomieszczeń określa dworska etykieta z czasów budowy pałacu. Zaraz za pierwszą komnatą, której sufit zdobi fresk przedstawiający triumf księcia Marlborough w bitwie pod Blindheim, ulokowano Wielki Salon, służący jako jadalnia i sala balowa. Obrazy na ścianach wymalować miał zatrudniony przez Vanbrugha znany artysta epoki James Thornhill, ale księżna Sara podejrzewała go o zawyżanie cen, więc ostatecznie zlecenie otrzymał pochodzący z Francji (!) Louis Laguerre, który policzył sobie niedrogo, bo tylko 500 funtów:



    2. Fragment Wielkiego Salonu z malowidłami ściennymi Louisa Laguerre'a

Po obu stronach Wielkiego Salonu ciągnie się rząd apartamentów, pokojów gościnnych, prywatnych komnat, gabinetów i sypialń właścicieli:



    3. Zielony Salon

Po śmierci Johna Churchilla, z powodu braku męskiego potomka, właścicielką posiadłości została najstarsza córka Henrietta. Z kolei George Spencer, 4. książę Marlborough, zasłynął jako uzdolniony astronom, czym zaskarbił sobie przyjaźń i poważanie samego króla. Niestety, następni potomkowie beztrosko uszczuplali majątek, wyprzedając bezcenne zbiory. Dzieło zniszczenia zakończył 7. tytularny książę - spieniężył całą resztę wyposażenia, co i tak nie pokryło ciążących na rodzinie długów... Dopiero 9. z kolei spadkobierca - Charles Richard John Spencer-Churchill sprytnie uratował rodzinne gniazdo. Otóż ożenił się z obrzydliwie bogatą Amerykanką Consuelo Vanderbilt, córką magnata kolejowego. Obie strony były zadowolone z mariażu - książę spożytkował wniesione wiano na remont i ponowne urządzenie opustoszałego pałacu, Consuelo zaś uzyskała tak pożądany przez jej rodziców tytuł prawdziwej księżnej. Niestety, małżeństwo w 1906 roku zakończyło się rozwodem, ale pałac dzięki amerykańskiej fortunie wrócił do świetności...



    4. Czerwony Salon - olbrzymi obraz po lewej stronie przedstawia 9. księcia Marlborough i jego amerykańską żonę Consuelo Vanderbilt

Kolejnym godnym uwagi pomieszczeniem jest wspaniała biblioteka zaprojektowana już przez Hawksmoora w latach 1722-25, długa na 25 metrów, oprócz zbioru książek przeznaczona również na galerię obrazów. Pokój ten niegdyś wyposażony był w wiele cennych przedmiotów i dzieł sztuki, które książę otrzymał lub przywiózł z licznych wojen. Sufit miały zdobić freski Thornhilla, ale księżna Sara tak skutecznie wyprowadziła artystę z równowagi, że kasetony pozostały do dziś wewnątrz puste. Przy północnej ścianie biblioteki znajdują się największe w Europie prywatne organy piszczałkowe, dzieło mistrzów ze znanej brytyjskiej firmy Henry Willis & Sons:



    5. Biblioteka z galerią obrazów i organami

W ostatnim pomieszczeniu, które z Margitą zwiedzamy, stoi tylko proste dziecięce łóżeczko, na nim piżama z monogramem i pantofle, a na ścianie wisi oprawiony w złoconą ramkę pukiel jasnych włosów. Te pamiątki należały do samego Winstona Churchilla, angielskiego polityka, męża stanu, mówcy, stratega, pisarza i historyka, malarza, dwukrotnego premiera Zjednoczonego Królestwa, laureata literackiej Nagrody Nobla. W tym właśnie pokoiku pewnej listopadowej nocy 1874 roku przyszedł na świat chłopczyk, co prawda nie należący do głównej linii spadkobierców, ale uznany dużo później przez BBC za najwybitniejszego Brytyjczyka wszech czasów. Przedmiotów po Churchillu na wystawie stałej w pałacu jest bez liku - od ołowianych żołnierzyków, którymi bawił się jako dziecko, poprzez listy, rysunki i obrazy, aż do grubych cygar i butelek z zacnymi trunkami, które towarzyszyły dorosłemu już Sir Winstonowi na każdym niemal kroku.
Pałac znajduje się w centrum dużego, pofałdowanego parku, klasycznego przykładu angielskiego postrzegania przestrzeni. Choć to Vanbrugh naniósł plan ogólny terenu, ostateczny projekt sfinalizował Lancelot "Capability" Brown, wybitny ogrodnik i architekt krajobrazu. Jemu należy przypisać powstanie na przestrzeni 1000 akrów obszernego jeziora przeciętego kamiennym mostem, arboretum, Ogrodu Różanego czy labiryntu z misternie przystrzyżonego żywopłotu:



    6. Przystań dla łódek na Wielkim Jeziorze, które powstało z inicjatywy "Capability" Browna poprzez spiętrzenie nurtu rzeczki Glyme


    7. Niewielka fontanna zwana Roundel, zagubiona gdzieś pośród parkowych alejek

Park w stylu angielskim był później wielokrotnie przebudowywany wedle upodobań kolejnych książąt Marlborough. Na początku XX wieku francuski projektant ogrodów Achille Duchêne upiększył fasady boczne pałacu tarasami wodnymi po zachodniej stronie i ogrodem włoskim od wschodu:



    8. Tarasy wodne po zachodniej stronie Pałacu...


    9. ...oraz ogród włoski pod wschodnią fasadą

Pałac wzniesiony w latach 1705-1722 należy obecnie do fundacji, której przewodniczy James Spencer-Churchill, 12. książę Marlborough. Ciekawostką jest, że nadal musi przekazywać brytyjskiemu monarsze kopię francuskiej flagi w rocznicę bitwy pod Blenheim, jako symboliczny czynsz za ziemię, na której stoi posiadłość. Surowy, masywny barok zafundowany przez Vanbrugha tak naprawdę nigdy nie poruszył powściągliwej angielskiej wyobraźni i został szybko zastąpiony na Wyspach przez odrodzony styl palladiański, a sam architekt odszedł z tego świata z mocno nadszarpniętą reputacją. Niektórzy z kolejnych książąt Marlborough próbowali jeszcze upiększać swą rezydencję by przyćmić blask znienawidzonego Wersalu, lecz Blenheim nawet w najlepszych swych latach pozostał ledwie jego cieniem i nieudolnie skopiowaną podróbką. Cóż, dumni synowie Albionu nie powinni brać się za barok...









środa, 22 czerwca 2022

Canterbury

...visit № 218...



...czyli: o kolebce angielskiego chrześcijaństwa...

Był Rok Pański 595 gdy papież Grzegorz I wezwał przed swe oblicze niejakiego Augustyna, benedyktyńskiego opata jednego z rzymskich klasztorów. Spojrzał mu surowo w oczy i ozwał się mniej więcej tymi słowy: Wybrałem Cię, byś poprowadził misję na Wyspy Brytyjskie i nawracał tamtejsze królestwa z anglosaskiego pogaństwa na naukę Chrystusa. Popłyniesz najpierw do Kentu. Choć miejscowy król Ethelbert nadal czci starych bogów, poślubił jednak chrześcijańską księżniczkę Bertę, córkę księcia Paryża Chariberta i wnuczkę samego króla Chlotara z dynastii Merowingów, który zjednoczył plemiona Franków pod znakiem Krzyża. Jak mi doniesiono, Berta jest pobożną i bogobojną niewiastą, a przede wszystkim ma wpływ na męża, co raczej jest rzadkością na królewskich dworach. Będziesz miał punkt zaczepienia w misyjnym dziele! - dodał, po czym zalecił czynić przygotowania do wyprawy. Wiosną 597 roku misjonarze pod wodzą Augustyna wylądowali w południowo-wschodniej Anglii na ziemi króla Kentu. Ethelbert sprytnie kombinował, że chrześcijaństwo przyniesie z sobą więcej korzyści niż strat, więc nie czynił przybyszom przeszkód, wręcz przeciwnie - podarował Augustynowi stary kościółek, w którym zwykła modlić się jego małżonka Berta, oraz okoliczne ziemie, by mnisi mogli wznieść opactwo. Już rok po przybyciu braciszkowie wprowadzali się w drewniane zabudowania klasztoru, jednak Augustyn postanowił pójść za ciosem i wymóc na Ethelbercie budowę solidnej kamiennej świątyni, słusznie rozumując, że dzieło misyjne bez katedry jest jak wino mszalne bez procentów. I tak za jednym zamachem powstał solidny zalążek chrześcijaństwa na pogańskich Wyspach Brytyjskich - benedyktyński klasztor św. Piotra i Pawła w Canterbury, przemianowany później na opactwo św. Augustyna oraz kościół z litego muru konsekrowany w 613 roku, praprzodek dzisiejszej Katedry Kanterberyjskiej...
Canterbury jest dziś małym miastem w hrabstwie Kent, jednak historycznie niezwykle ważnym - to siedziba centralnego arcybiskupstwa Kościoła Anglii. Miejscowy hierarcha jest także duchową głową całej światowej Wspólnoty anglikańskiej. On to całkiem niedawno dostojnie i z pietyzmem wkładał koronę na skronie Karola III, świeckiego przywódcy Kościoła Anglii oraz monarchy Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Leżące niedaleko morskiego brzegu Canterbury jest nieźle skomunikowane z Londynem, więc bawiąc z Margitą w angielskiej stolicy postanawiamy jeden dzień przeznaczyć na zobaczenie miejsc, gdzie prawie 15 wieków temu benedyktyński opat Augustyn zaczął realizować swe Boże Dzieło...
Wpis na Listę UNESCO obejmuje Katedrę Kanterberyjską, ruiny Opactwa św. Augustyna oraz kościółek św. Marcina leżący nieco na uboczu. Od niego zaczynamy zwiedzanie, gdyż prastary obiekt zaiste godny jest uwagi. Niegdyś była to prawdopodobnie rzymska budowla, którą na prośbę Berty w chrześcijańską kaplicę przekształcił jej małżonek król Ethelbert, by miała gdzie się modlić wraz ze swym kapelanem, francuskim biskupem Liudhardem. Owe wydarzenia zaistniały prawdopodobnie w 580 roku, więc wychodzi na to, że niepozorna, poświęcona św. Marcinowi z Tours świątynia jest najstarszym budynkiem kościelnym w Wielkiej Brytanii nadal używanym przez wiernych oraz najdłużej istniejącą farą w świecie anglojęzycznym! O dziwo wrota do kościółka zastajemy otwarte, więc udaje nam się wśliznąć na chwilę do środka i rzucić okiem na wnętrze:



    1. Romańsko-gotycki kościół św. Marcina, najstarszy w Wielkiej Brytanii...


    2. ...oraz skromny wystrój jego wnętrza

Założone w 598 roku przez Augustyna opactwo benedyktynów przez następne dwa stulecia było jedynym klasztorem na terenie Kentu. W miejscowej szkole misyjnej kwitło nauczanie wiedzy klasycznej i umiejętności czytania i pisania w języku angielskim. Z biegiem czasu mnisi skompletowali obszerną bibliotekę, która obejmowała zarówno zbiory religijne, jak i świeckie. W skryptorium braciszkowie mozolnie tworzyli kolejne rękopisy, wzbogacając i tak liczną już kolekcję manuskryptów. Ani inwazja Duńczyków w 1027 roku, ni też najazd Normanów 40 lat później nie zaszkodził zbytnio opactwu. Kres prospericie przyniosła zakonnikom dopiero angielska reformacja zapoczątkowana przez króla Henryka VIII. 30 lipca 1538 roku komisarze królewscy przynieśli opatowi akt kasaty klasztoru oraz nakaz opuszczenia go przez mnichów. Opactwo św. Augustyna, po 940 latach nieprzerwanej działalności misyjnej, wraz z terenem, dobrami, budynkami, gruntami i całym majątkiem przeszło na własność Korony. Nastąpił bezlitosny demontaż zabudowań i sprzedaż kamienia pochodzącego z rozbiórki. Biblioteka zawierająca dwa tysiące rękopisów została zniszczona, a skarbiec klasztorny splądrowany... Powolne konanie kolebki angielskiego chrześcijaństwa trwało aż do roku 1848 - wtedy to część terenu wykorzystano do celów edukacyjnych, natomiast nędzne ruiny opactwa postanowiono zachować ze względu na ich wartość historyczną. Do dnia dzisiejszego przetrwał zaledwie fragment ściany budynku klasztornego, fundamenty nawy świątyni oraz niepozorne kamienne nagrobki fundatorów założenia - króla Ethelberta, św. Augustyna oraz kilku wczesnych arcybiskupów Canterbury:



    3. Ruiny Opactwa św. Augustyna


    4. Wielka Brama Opata Fyndona, przebudowana w latach 1301-09, zniszczona przez niemieckie bomby w 1942 roku, następnie pieczołowicie zrekonstruowana

Zupełnie inaczej niż z Opactwem los obszedł się z główną świątynią miasta, zwaną oficjalnie Katedralnym i Metropolitarnym Kościołem Chrystusa w Canterbury. Jej okazały gmach nadal dumnie góruje nad okolicą, celując w niebo trzema gotyckimi wieżami. Pierwszym biskupem katedry został w 597 roku oczywiście jej kreator Augustyn, a świątynia była wtedy niewielką anglosaską budowlą stylizowaną na romańską modłę, składającą się z nawy głównej i kilku bocznych kaplic. W 1174 roku, kilkakrotnie już przebudowywana, spłonęła niemal doszczętnie w pożarze. Przez następne 8 lat wzniesiono z popiołów całkiem nowy budynek, w którym większość romańskich elementów zastąpiono rozprzestrzeniającym się wówczas w Europie gotykiem. 



    5. Gmach gotyckiej Katedry w Canterbury, nieustannie remontowany z powodu zanieczyszczeń powietrza niszczących kamienną elewację

Nim jednak ogień strawił stary budynek katedry, nastąpiły w jego murach znamienne wydarzenia, przełomowe w historii nie tylko Canterbury, ale i całej Anglii. Otóż w 1162 roku brytyjski monarcha Henryk II mianował swego przyjaciela Tomasza Becketa arcybiskupem Canterbury, mając nadzieję, że uzyska większy wpływ na Kościół. Jednakże wkrótce ich drogi rozeszły się, a spory pomiędzy dawnymi kompanami w sprawach zakresu kompetencji władzy kościelnej i świeckiej mnożyły się i narastały. Arcybiskup Tomasz Becket dwa razy został wygnany do Francji, jednak za każdym razem wracał, by nadal działać wbrew woli króla. Pewnego razu podczas uczty sfrustrowany Henryk II miał wykrzyknąć: Któż uwolni mnie od tego mącicielskiego klechy? Czterech rycerzy - Reginald Fitzurse, Hugh de Moreville, Wilhelm de Tracy i Richard le Breton - licząc na sowitą nagrodę, dosłownie zinterpretowało słowa władcy. 29 grudnia 1170 roku wtargnęli do katedry i mieczami rozsiekli wielebnego Tomasza Becketa w prezbiterium przed ołtarzem. Papież zareagował błyskawicznie - króla Henryka II obłożył ekskomuniką, natomiast zgładzonego arcybiskupa wyniósł na ołtarze już w 1173 roku, zaledwie trzy lata po jego męczeńskiej śmierci. Wydarzenia te sprawiły, że do relikwii Tomasza Becketa spoczywających w katedrze zaczęły napływać rzesze pielgrzymów nie tylko z Anglii, ale i z całej Europy.

 

    6. Nawa główna Katedry Kanterberyjskiej


    7. Prezbiterium Katedry, miejsce męczeńskiej śmierci arcybiskupa Tomasza Becketa w 1170 roku

W latach 1220-1538 w kaplicy Świętej Trójcy za prezbiterium znajdował się bogato zdobiony nagrobek Tomasza Becketa. Sanktuarium usunął nie kto inny, jak wspomniany już król Henryk VIII, który zerwał więzy z katolicyzmem i sam stanął na czele anglikańskiego Kościoła. Wezwał zmarłego świętego na swój dwór, by ten mógł wytłumaczyć się z oskarżenia o zdradę. Oczywiście Becket nie stawił się, bowiem od prawie pięciu wieków był martwy jak głaz, został więc pod nieobecność uznany za winnego. Darowane przez pielgrzymów wota i skarby bez ceregieli skonfiskowano, spakowano w skrzynie i wywieziono ze świątyni na 26 wozach...
Wstęp do Katedry Kanterberyjskiej jest biletowany. Dzisiejsza architektura wnętrza to wynik przebudowy z końca XIV wieku - wtedy całkowicie usunięto romańskie filary i zastąpiono je mniej masywnymi gotyckimi kolumnami i ostro zakończonymi łukowaniami. W 1433 roku rozpoczęto wznoszenie najwyższej wieży, mierzącej 72 metry i nazwanej Bell Harry Tower, umiejscowionej ponad skrzyżowaniem nawy z transeptem. Będąc w katedrze, warto zadrzeć głowę do góry, by podziwiać przepiękne sklepienie wachlarzowe wnętrza tejże dzwonnicy:



    8. Sklepienie wachlarzowe dzwonnicy Bell Harry Tower

Trasa zwiedzania wiedzie poprzez okazałą nawę, następnie przebiega pod dzwonnicą Bell Harry Tower i prowadzi obok miejsca męczeństwa Tomasza Becketa do prezbiterium i Kaplicy Świętej Trójcy. Na koniec można zajrzeć do najstarszej części świątyni - romańskiej krypty pochodzącej z XI stulecia oraz do obiektów przylegających do Katedry od północnej strony - krużganka i klasztornego kapitularza:



    9. Sąsiadujący z budynkiem Katedry klasztorny krużganek, ozdobiony wizerunkami tarcz herbowych angielskiej arystokracji

Kościół św. Marcina, ruiny Opactwa św. Augustyna oraz Katedra Chrystusowa są niekwestionowanymi kamieniami milowymi w historii chrześcijaństwa na Wyspach Brytyjskich. Odzwierciedlają w namacalnej formie takie wydarzenia, jak praca misyjna św. Augustyna w królestwie Kentu, rozwijająca się przez wieki rola Canterbury jako ogniska Kościoła w Anglii, adaptacja starych rzymskich budowli na romańskie i gotyckie obiekty sakralne oraz wpływ szybko rozprzestrzeniającego się monastycyzmu benedyktyńskiego na brytyjskie społeczeństwo. Skryptorium opactwa było wielkim ośrodkiem pisarskim, a jego sława sięgała daleko poza granice Kentu i Northumbrii. Potęga katedry w XII wieku oraz jej nieprzebrane bogactwa, wynikające z ofiarności wielkiej liczby pielgrzymów przybywających do grobu Tomasza Becketa, pozwalały z optymizmem patrzyć w przyszłość duchownym i braciom zakonnym. Wszystkie plany przekreślił w 1538 roku Henryk VIII Tudor i jego schizma...


Pamiątkowy bilet do Katedry Kanterberyjskiej:










wtorek, 21 czerwca 2022

Tower of London

...visit № 217...



...czyli: o najważniejszej budowli z czasów normańskiego podboju Anglii...

His Majesty's Royal Palace and Fortress the Tower of London (czyli Pałac i Twierdza Jego Królewskiej Mości), w skrócie Twierdza Tower, to niewątpliwie jedna z wizytówek angielskiej stolicy, leżąca na północnym brzegu Tamizy tuż obok nie mniej słynnego Tower Bridge. Imponująca średniowieczna forteca o bogatej historii stała się symbolem brytyjskiej rodziny królewskiej, chociaż jej przeznaczenie zmieniało się przez wieki wielokrotnie - służyła jako obronny zamek, pałac, arsenał, skarbiec, archiwum, miejsce przechowywania klejnotów koronnych, więzienie a nawet menażeria z dzikimi zwierzętami! Jednak zbudowana została przede wszystkim jako strażniczka wrót Londynu, demonstracja siły i pomnik potęgi Normanów - nieustraszonych najeźdźców, którym jako ostatnim w dziejach udało się militarnie podbić Wyspy Brytyjskie...
Historia Twierdzy Tower zaczyna się w XI wieku. Książę Wilhelm Zdobywca, który po zajęciu Anglii chciał mieć szczególne baczenie na jej największe miasto, około 1078 roku podjął decyzję o wzniesieniu na brzegu Tamizy mieszkalno-obronnego zamku wieżowego, charakterystycznego dla normańskiej architektury wojskowej. Powstała wtedy Biała Wieża (White Tower), od której pochodzi nazwa całego założenia. Wokół niej przez następne wieki z inicjatywy kolejnych władców powstawały coraz to nowe wieże, baszty i zabudowania, a teren fortecy wielokrotnie powiększano. Pod koniec XIII stulecia całość otoczono solidnym, zewnętrznym pierścieniem murów oraz wykopano fosę, czyniąc twierdzę praktycznie nie do zdobycia. Oprócz funkcji militarnych Tower of London była przy okazji pałacem, toteż prawie wszyscy średniowieczni monarchowie angielscy rządzili krajem właśnie zza jej murów. Ostatni z władców, który z fortecy korzystał - Jakub I Stuart - na początku XVII wieku, chcąc być bliżej Parlamentu, przeniósł się definitywnie do Pałacu Westminsterskiego. Od tego momentu coraz mniej kojarzono Twierdzę Tower z królewską rodziną. Przekształcona w ciężkie więzienie, miejsce tortur i egzekucji, obrosła złą sławą, a jej ponura reputacja kładła blady strach na mieszkańcach angielskiej stolicy i całego Zjednoczonego Królestwa...
Dziś Tower of London to popularna atrakcja turystyczna Londynu, do której trudno się dostać, zwłaszcza podczas sezonu wakacyjnego. Chroniona kilkoma rzędami murów i dawnym korytem fosy, w którym obecnie beztrosko rośnie trawa, zajmuje obszar prawie 5 hektarów. Centralnie ulokowaną, wznoszącą się na 28 metrów Białą Wieżę otacza dziedziniec, wytyczony za panowania Ryszarda I (1189-1199), którego boki stanowią aktualnie budynki Skarbca (Jewel House), Zielonej Wieży (Green Tower), Domu Królowej (Queen's House) oraz Średniowiecznego Pałacu (Medieval Palace). Podzamcze opasa wewnętrzna kamienna ściana, naszpikowana 13 basztami: Bell, Beauchamp, Devereux, Flint, Bowyer, Brick, Martin, Constable, Broad Arrow, Salt, Lanthorn, Wakefield oraz Bloody Tower o wyjątkowo ponurej sławie. Zewnętrzne przedzamcze zakończył wznosić w 1285 roku król Edward I, wieńcząc dzieło potężnymi murami o grubości 3,6 metra, pośrodku których znajduje się słynna Brama Zdrajców (Traitor's Gate). Nim zacznę z Margitą zwiedzać wnętrza fortecy, przechodzę monumentalnym Tower Bridge na drugą stronę Tamizy, by strzelić fotkę Twierdzy w całej jej okazałości:



    1. Twierdza Tower na północnym brzegu Tamizy


    2. Zewnętrzny mur z głównym wejściem

Siłą rzeczy prawie każdy odwiedzający Twierdzę swe pierwsze kroki kieruje ku Białej Wieży górującej nad całym kompleksem. Najstarszy obiekt i centralny punkt całego założenia stanął w tym miejscu około 1097 roku z polecenia normańskiego księcia Wilhelma Zdobywcy. Budowlę wykonaną z kamienia specjalnie sprowadzonego z Francji wykończyli jego następcy - Wilhelm II Rudy i Henryk I. W XII wieku Ryszard I Lwie Serce stworzył z Białej Wieży potężną fortecę, będącą siedzibą monarchów angielskich aż do końca XVI wieku.



    3. Biała Wieża (White Tower) - najstarsza budowla Twierdzy, zwieńczona czterema wieżyczkami, trzema o przekroju kwadratu, jedną zaś na planie okręgu

W Białej Wieży znajduje się romańska kaplica pod wezwaniem św. Jana, o skromnych dekoracjach i surowym wystroju wnętrza, doskonale zachowująca styl z epoki normańskiego budownictwa. Początki kaplicy datowane są na 1080 rok, co czyni ją najstarszą świątynią w Londynie:



    4. Kaplica św. Jana wewnątrz Białej Wieży

Mroczny epizod Twierdzy, a wraz z nią Białej Wieży przypada na lata, gdy była miejscem więzienia i egzekucji zdrajców politycznych i religijnych. Swój żywot zakończył tu między innymi kanclerz królewski, pisarz i myśliciel Thomas More, polityk i minister Thomas Cromwell czy żeglarz i faworyt Elżbiety I Walter Raleigh. Zaznali kaźni w murach fortecy także przedstawiciele królewskich rodów - ścięta została na dziedzińcu Tower Hill Joanna Grey zwana "dziewięciodniową królową", pozbawione głów zostały dwie z sześciu żon Henryka VIII: Anna Boleyn i Katarzyna Howard. Podczas rozgrywek o władzę około 1483 roku z wielkim prawdopodobieństwem bestialsko zgładzono w Białej Wieży 12-letniego następcę tronu Edwarda V i jego 9-letniego brata Ryszarda... Obecnie w jej komnatach, by nieco złagodzić ponurą sławę i przyciągnąć zwiedzających, zlokalizowano bogatą w eksponaty królewską zbrojownię.
Tradycja przechowywania klejnotów koronnych w Tower of London pochodzi z czasów panowania Henryka III (1216-1272). Został wtedy wzniesiony specjalny budynek, w którym pod ścisłą strażą trzymano królewskie klejnoty, korony, berła, miecze i zbroje oraz porcelanowe zastawy i srebrne sztućce. W 1669 roku rozebrano Dom Klejnotów, a cenną zawartość przeniesiono do Martin Tower w wewnętrznym pierścieniu murów. Od 1994 roku klejnoty koronne wystawione są w pomieszczeniu zwanym Jewel House, mieszczącym się w budynku Waterloo Block leżącym naprzeciw północnej ściany Białej Wieży. Po odczekaniu kilkudziesięciu minut w ogromnej kolejce wreszcie stajemy na ruchomych taśmach w Jewel House, które wiozą nas wzdłuż gablot wypełnionych monarszymi insygniami. Do najciekawszych eksponatów należy tu bez wątpienia berło z największym na świecie oszlifowanym diamentem Cullinan I oraz korona brytyjska ozdobiona drugim co do wielkości brylantem Cullinan II.



    5. Waterloo Block mieszczący we wnętrzu Jewel House z królewskimi klejnotami...


    6. ...oraz brytyjscy gwardziści dzień i noc strzegący skarbca

Podczas gdy Margita wyciąga zmęczone nogi na jednej z ławeczek, ja wspinam się schodami na wewnętrzny pierścień murów, by z wysokości obejrzeć Twierdzę. W ścianie zewnętrznej doskonale widoczna jest wodna Brama Zdrajców. W czasach Tudorów wwożono przez nią łódkami najważniejszych więźniów, wcześniej przepływając z nimi w celu "zmiękczenia" pod London Bridge, gdzie wystawione były nadziane na piki głowy zgładzonych skazańców...



    7. Widziana od wewnątrz wodna Brama Zdrajców (Traitor's Gate)

Na deser zostawiamy sobie przyjemność spotkania z lokatorami Twierdzy, mieszkającymi i żyjącymi tu od wieków. Kruki są symbolem Tower of London od XVII stulecia i panowania Karola II. Popularna legenda głosi, że dopóki w wieżach fortecy gnieździć się będzie przynajmniej 6 tych dostojnych ptaków, tak długo trwać będzie Londyn i całe imperium brytyjskie. Aktualnie po terenie Twierdzy spaceruje wśród zwiedzających 7 kruków (więc jeden zapasowy!), o wdzięcznych imionach: Jubilee, Harris, Gripp, Rocky, Erin, Poppy i Merlina. Wszystkie mają popodcinane skrzydła, by nie odleciały za daleko i nie doprowadziły do upadku Zjednoczonego Królestwa...



    8. Jeden z siedmiu kruków zamieszkujących Tower of London. Niestety nie przedstawił się z imienia, za to złośliwie dziobnął Margitę w palec, gdy chciała napoić go wodą

Twierdza Tower ma również swych charakterystycznych strażników. Yeomen Warders zostali powołani w 1485 roku przez Henryka VII. Ich obowiązkiem była ochrona zamku, pilnowanie osadzonych więźniów oraz strzeżenie przechowywanych tu skarbów i angielskich insygniów koronnych. Obecnie gwardia składa się z 35 strażników i dowódcy. Kandydaci rekrutowani są jedynie spośród mających wieloletni i nienaganny przebieg służby żołnierzy wojsk lądowych, desantowych, lotnictwa i marynarki. Mieszkają z rodzinami na terenie Twierdzy, obecnie zajmują się ochroną budynków, nadzorem nad zwiedzającymi turystami oraz karmieniem kruków (które mimo to i tak najchętniej wydziobują zawartość koszy na śmieci). Członkowie Yeomen Warders mają swe przezwisko - "Beefeaters", co dosłownie znaczy "zjadacze wołowiny". Nazwa podobno wzięła się z faktu, iż pierwszym strażnikom zapewniano całkiem słuszną dzienną rację mięsiwa z królewskiego stołu. Zwiedzający Twierdzę w 1669 roku toskański książę Cosimo III de' Medici miał stwierdzić, że wydawane porcje są przeogromne, dlatego strażników śmiało można nazwać "wołożercami". Określenie "Beefeater" utrwaliło się przez wieki i nie jest w żaden sposób traktowane jako obraźliwe. Na co dzień "Beefeaters" wdziewają ciemnogranatowe, prawie czarne stroje z szerokimi, czerwonymi obszyciami. Skronie zdobią kapeluszami przepasanymi czerwoną wstążką, na piersiach zaś noszą symbol korony oraz inicjały obecnie panującego monarchy: EııR, czyli Elizabeth II Regina (po śmierci królowej czeka ich zmiana na CıııR - Charles III Rex):



    9. Niezwykle rzadka fotografia - Beereater i Beefeater na jednym ujęciu

Twierdza Tower jest modelowym przykładem średniowiecznej ufortyfikowanej siedziby królewskiej, która ewoluowała od XI do XVI wieku podczas panowania kolejnych władców. Pozostaje również wybitnym dziełem normańskiej architektury militarnej - to najpełniej zachowany w Europie pałac forteczny z czasów Wilhelma Zdobywcy. Na przestrzeni wieków Biała Wieża była miejscem doniosłych wydarzeń, kształtujących historię Wielkiej Brytanii. I jak każde szanujące się zamczysko posiada całą plejadę zjaw i upiorów, błąkających się po komnatach. Wśród nich prym wiedzie duch Anny Boleyn, który spaceruje ponoć w Białej Wieży, nonszalancko trzymając odciętą głowę pod pachą. Można powiedzieć, że pomysłowością dosłownie bije na głowę inne zjawy. Nawet ostatnimi czasy Yeomen Warders zgłaszali obserwowane jakoby na nocnej zmianie bezkształtne widma krążące po Twierdzy, jednak mógł to być efekt ciut większego niż zazwyczaj spożycia wybornego ginu "Beefeater", od 200 lat produkowanego w samym sercu Londynu na cześć dzielnych strażników...


Plan Twierdzy Tower:









 

poniedziałek, 20 czerwca 2022

Ogrody Kew

...visit № 216...



...czyli: o największej kolekcji botanicznej na świecie...

W ciągu niespełna 30 minut można metrem przenieść się z głośnego i zatłoczonego centrum Londynu w prawdziwą idyllę, oazę ciszy i spokoju pośród wszechobecnej zieleni. Mowa oczywiście o Królewskich Ogrodach Botanicznych Kew, położonych nad Tamizą w południowo-zachodniej części miasta, w których przyrodnicy, badacze i naukowcy zgromadzili największą i najbardziej różnorodną kolekcję botaniczną i mykologiczną na świecie...
Historia ogrodów w londyńskiej dzielnicy Kew związana jest ściśle z dziejami brytyjskiej monarchii. Już pod koniec XIII wieku król Edward I Długonogi przeniósł swój dwór do sąsiedniego Richmond. Co prawda zabudowania po jego śmierci opustoszały, jednak kolejni władcy Anglii wpadali co jakiś czas do Kew, wykorzystując pałac jako letnią rezydencję. W 1759 roku z inicjatywy księżnej Augusty, matki przyszłego króla Anglii Jerzego III, wokół Pałacu Kew stworzono niewielki ogród, za którego aranżację odpowiadał William Chambers, architekt o szwedzko-szkockich korzeniach, przyszły nauczyciel młodego władcy. I to właśnie wspomniane trio: księżna Augusta, jej syn Jerzy III i maestro zatrudniony do projektowania, stworzyło solidne podwaliny pod dzisiejsze Królewskie Ogrody Kew. Szczyt potęgi imperializmu brytyjskiego sprzyjał rozwojowi kolekcji botanicznej - podróżnicy, badacze i naukowcy zaopatrywali ogród w coraz to nowe rośliny, przywożone statkami z najdalszych zakątków świata. Bogactwo i liczba okazów sprawiły, że wnet dokupiono nowe obszary wokół Pałacu Kew. Postanowiono również w 1840 roku przekazać całe założenie pod pieczę Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego, a co za tym idzie, udostępnić go dla szerszej publiczności...
I tak w ciągu niecałych trzech stuleci nad brzegiem Tamizy powstała niezwykle obszerna kolekcja botaniczna, zawierająca nie tylko żywe rośliny, lecz także zakonserwowane lub zasuszone okazy, które wyginęły bądź nie występują już w naturalnym środowisku. Tysiące gatunków flory rośnie tu w ogrodach alpejskich, bambusowych, śródziemnomorskich i skalnych, zapełnia stawy, baseny i bajorka. Wszelkiego rodzaju bromelie, kaktusy, rośliny mięsożerne, sagowce, paprocie, trawy, orchidee, palmy, zioła, krzewy tropikalne i pnącza egzystują wewnątrz licznych szklarni, niezliczone odmiany drzew iglastych i liściastych zapełniają otwarte tereny. Ogrody Kew na przestrzeni wieków zmieniły się również z wystawy botanicznej w nowoczesną placówkę badawczą i edukacyjną, z całą biblioteką zawierającą publikacje, fotografie, dokumenty i literaturę fachową, zarówno historyczną, jak i opisującą najnowsze odkrycia i dokonania w sferze biologii...
Zwiedzenie całego obszaru Królewskich Ogrodów Botanicznych Kew i wszystkich stojących na jego terenie obiektów w jeden dzień jest możliwe, jednak trzeba by poruszać się w iście sprinterskim tempie. Założenie jest naprawdę rozległe, bo mierzące 1,5 kilometra długości i 800 metrów szerokości, o całkowitej powierzchni 121 hektarów! Przez ogrody prowadzi całe mnóstwo tras spacerowych, dlatego warto przy kasie zaopatrzyć się w darmową mapkę i na spokojnie podążać do wybranych lokalizacji. Wejść można jedynie przez cztery bramy: południową Lion Gate, wschodnią Victoria Gate, północną Elizabeth Gate lub usytuowaną tuż przy Tamizie i płatnym parkingu zachodnią Brentford Gate. Jako że wysiadam z Margitą na stacji metra Kew Gardens Station, już po paru minutach jestem pod Bramą Wiktorii. Na początek postanawiamy obejść staw przy Palmiarni i udać się do Pałacu Kew, zahaczając po drodze o Konserwatorium Księżnej Walii i obiekty w jego sąsiedztwie.



    1. Staw obok Pawilonu Palmiarni

Szklany budynek Konserwatorium Księżnej Walii (Princess of Wales Conservatory) powstał stosunkowo niedawno, bo w 1987 roku, uroczyście otwarty przez księżną Dianę. W oranżerii odtworzono 10 stref klimatycznych, a wśród okazów znajdujemy tu liczne gatunki kaktusów i innych sukulentów, storczyków, bromelii, lilii wodnych oraz roślin mięsożernych. Tuż obok zlokalizowano Dom Alpejski (Davies Alpine House) z gatunkami roślin porastających górskie łąki, Dom Bonsai (Bonsai House) oraz Ogród Skalny (Rock Garden).



    2. Stali mieszkańcy bujnych zarośli na brzegach stawu

Pałac Kew (Kew Palace) stoi w północnej części ogrodu i jest najmniejszym z brytyjskich pałaców królewskich. Został postawiony około 1631 roku, służył początkowo jako żłobek dla dzieci z londyńskiego dworu. Jerzy III, niezwykle zżyty z Ogrodami, przebywał w nim na stałe wraz z rodziną. Ostatnią mieszkanką była królowa Charlotta, która zmarła w 1818 roku. Potem Pałac opustoszał, królewska rodzina już do niego nie powróciła. Obecnie jest dostępny do zwiedzania w ramach biletu, lecz jego wnętrza są dalekie od oryginalności - po prostu zapełniono je meblami przywiezionymi z innych rezydencji. Za Pałacem znajduje się ogród z ziołami i roślinami używanymi w medycynie: 



    3. Pałac Kew, przed nim zegar słoneczny podarowany przez królową z okazji wizyty w 1959 roku

Szeroką aleją Great Broad Walk, obsadzoną różnymi gatunkami drzew i kolorowych krzewów, zmierzamy w kierunku jeziorka położonego w centralnej części Ogrodów. Mijamy budynek starej Oranżerii, w której dziś mieści się restauracja, oferująca kawę, herbatę, napoje, ciastka i burgery na ciepło, wszystko w cenach iście królewskich. Na wysokości futurystycznej aluminiowej kompozycji Ul (The Hive), postawionej w celu podkreślenia niezwykłej roli pszczół w botanice, skręcamy w boczną alejkę niknącą wśród drzew. Po chwili dochodzimy do Jeziora (Lake), nad którego taflą przerzucono w 2006 roku elegancki mostek (Lake Sackler Crossing):



    4. Wysepka na Jeziorze w Ogrodach Kew

Za Jeziorem zaczyna się dzika część Ogrodów, ciągnąca się aż do brzegów Tamizy. Pośród lasu wąskie dukty prowadzą do Ogrodu Bambusowego (Bamboo Garden) oraz Minka House, tradycyjnego, drewnianego japońskiego domu z dawnych wieków. Niedaleko brzegu jeziora postawiono jeszcze jedną atrakcję - spacer w koronach drzew (Treetop Walkaway). Ulokowaną na wysokości 18 metrów nad ziemią krótką trasę widokową otwarto w 2009 roku. Pełni entuzjazmu wspinamy się po krętych schodach, by zobaczyć w dole ...korony okolicznych drzew. I nic więcej. Pewnie całkiem inne widoki roztaczają się ze ścieżki późną jesienią i zimą, gdy drzewa pozbawione są liści. W czerwcu nie widzimy nic prócz wybujałej ściany zieleni pod stopami...
Kolejnym celem naszego spaceru jest Temperate House. Ta największa na świecie szklana konstrukcja wiktoriańska, o powierzchni prawie 500 m² i wysokości 19 metrów, jest domem dla roślin strefy umiarkowanej z pięciu kontynentów. Pod dachem budynku znajduje się galeria widokowa, z której można spojrzeć na tę część kolekcji botanicznej:



    5. Pawilon roślin strefy umiarkowanej (Temperate House)...


    6. ...oraz widok z galerii na bujną roślinność wewnątrz

Wiśniową Aleją (Cherry Walk) dochodzimy do Ogrodu Śródziemnomorskiego (Mediterranean Garden), gdzie pośród gęstej roślinności przycupnęła neoklasycystyczna budowla - Świątynia Króla Wilhelma (King William's Temple), zbudowana w 1837 roku na cześć tego monarchy, syna Jerzego III:



    7. Świątynia Króla Wilhelma pośród okazów flory śródziemnomorskiej

Kulminacyjnym punktem zwiedzania Królewskich Ogrodów Botanicznych jest dla wszystkich Palmiarnia (Palm House). Ten niekwestionowany symbol całego założenia powstał w 1848 roku i jest uważany za najważniejszą na świecie wiktoriańską konstrukcję ze szkła i żelaza. W Palmiarni odtworzono klimat tropikalnych lasów deszczowych, więc przeciętny Europejczyk nie wytrzymuje wewnątrz dłużej niż kilkanaście minut. Podobnie jak w Temperate House, można przespacerować się galerią zawieszoną pod sufitem:



    8. Palmiarnia (Palm House), wizytówka Królewskich Ogrodów Botanicznych Kew

Przy zachodniej ścianie Palmiarni zlokalizowano Ogród Różany (Rose Garden). Podziwiając dziesiątki odmian tych szlachetnych kwiatów dochodzimy do małej szklarni schowanej wśród drzew. To gorący i wilgotny Pawilon Lilii Wodnych (Waterlily House), w którym najważniejszym lokatorem jest Victoria amazonica, gigantyczny przedstawiciel tych wodnych roślin:



    9. Pawilon Lilii Wodnych - olbrzymie pływające liście gatunku Victoria amazonica

Parę godzin zwiedzania minęło nie wiadomo kiedy. W czerwcu bramy Ogrodów zamykane są o 19:00, więc pora zbierać się do wyjścia. Podążając w kierunku Bramy Lwiej mijamy zamknięte już Galerie Shirley Sherwood oraz podróżniczki i malarki epoki wiktoriańskiej Marianne North, która samotnie odwiedziła 5 kontynentów, uwieczniając napotkaną florę na swych obrazach. Niestety, nie zdążymy też odwiedzić południowej części Ogrodów, w której architekt Chambers wzniósł w 1762 roku replikę dziesięciopoziomowej chińskiej pagody (Great Pagoda). Nieopodal niej stoją również ciekawe budowle - Japońska Brama (Japanese Gateway), i nieco dalej, Chata Królowej Charlotty (Queen Charlotte's Cottage), uroczy domek w wiejskim stylu. Może uda się do nich dotrzeć następnym razem...
Na koniec warto dodać, że organizacja zarządzająca Ogrodami Kew powołała do życia Millenium Seed Bank - zbiór nasion z całego świata, przechowywany w specjalnych pojemnikach odpornych na ogień, wodę i promieniowanie radioaktywne. Dotychczas udało się im zachować komplet zarodników roślin występujących na terenie Wielkiej Brytanii, celem jest zebranie nasion wszystkich gatunków naszego globu. Na razie śmiały plan zrealizowano w 30 procentach, więc jeszcze długa i wyboista droga przed nimi...


Mapka terenu Królewskich Ogrodów Botanicznych Kew:












Westminster

...visit № 215...




...czyli: o londyńskim symbolu monarchii, religii i władzy...

Niewątpliwie kompleks Westminsterski stanowi jedną z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji turystycznych Londynu. Mało tego, to wręcz ikona stolicy Zjednoczonego Królestwa. Charakterystyczny gmach obramowany dwoma wieżami, położony na samym brzegu Tamizy, widnieje na niemal każdej pamiątce, dostępnej w lokalnych sklepikach - koszulce, czapeczce, kubku, chorągiewce, breloczku, przypince i wszelkich innych gadżetach. Swą popularnością solidarnie dorównuje innym symbolom miasta - londyńskiemu Oku, piętrowym autobusom, czerwonym budkom telefonicznym i oczywiście królowej Elżbiecie II...
Według legend pierwsza chrześcijańska świątynia poświęcona św. Piotrowi stanęła nad Tamizą w roku 616 na miejscu zwanym Thorney Island, gdzie za czasów rzymskich czczono Apollona. Powstanie klasztoru przy kościele historycy datują na okolice 800 roku. Prawie 250 lat później król Edward Wyznawca, który z powodów politycznych nie mógł udać się do Rzymu na pielgrzymkę, w ramach zadośćuczynienia przebudował opactwo zajmowane już przez braci benedyktynów, po czym tydzień po konsekracji wyzionął ducha i jako pierwszy z angielskich władców został w nim pochowany. W 1066 roku w kościele Westminsterskim odbyła się natomiast królewska koronacja Wilhelma Zdobywcy, dając początek doniosłej tradycji. Odtąd prawie wszyscy monarchowie Anglii i Wielkiej Brytanii w tej właśnie świątyni zdobili swe głowy koronami, by po śmierci znów wrócić do Opactwa i znaleźć wiekuisty odpoczynek w jego dostojnych murach...
Romańskie zabudowania klasztorne przeszły gruntowną przemianę w XIII wieku za sprawą Henryka III Plantageneta, który będąc pod wrażeniem francuskich katedr nadał kompleksowi cechy modnego wówczas gotyku, łącząc go z angielskim postrzeganiem architektury. Zresztą świątynia Westminsterska była od zawsze oczkiem w głowie kolejnych władców, nie szczędzących złota na jej rozbudowę. Tak było aż do pamiętnego panowania Henryka VIII - w czasie swej walki z katolicyzmem ten krnąbrny i jurny król zlikwidował opactwo benedyktyńskie, braciszków rozgonił na cztery wiatry, po czym sam ogłosił się głową nowego Kościoła. Wprawdzie Maria I Tudor wskrzesiła klasztor na kilka lat, ale potem Elżbieta I ponownie go zlikwidowała, tym razem już na dobre. W 1560 roku Opactwo Westminsterskie przeszło bezpośrednio pod jurysdykcję panującego monarchy i stan ten, jak przystało na konserwatywną Anglię, trwa nieprzerwanie aż do dzisiaj. Ostatniej znaczącej przebudowy dokonano w latach 1722-1745, kiedy to Opactwo zyskało dwie nowe, gustowne wieże. W czasie II wojny światowej kilka niemieckich bomb trafiło w wiekowe mury świątyni, ale mimo pożaru udało się ocalić całe zabytkowe wyposażenie...
Sława Opactwa Westminsterskiego sięga daleko poza granice Wielkiej Brytanii, dlatego też by zobaczyć jego wnętrze, niemal o każdej porze roku trzeba odstać swoje w gigantycznej kolejce po bilet. Mijając gęsty tłum przy wejściu nieskromnie chwalę wraz z Margitą naszą przezorność, dzięki której zaopatrzyliśmy się w wejściówki miesiąc wcześniej drogą internetową.



    1. Fasada zachodnia świątyni z dwoma neogotyckimi wieżami dobudowanymi w 1745 roku, których projektantem był architekt Nicholas Hawksmoor...


    2. ...oraz gotycka Wielka Północna Brama, boczne wejście do kościoła

Wewnątrz świątyni nieprzebrana rzeka zwiedzających przelewa się od nawy głównej, poprzez transepty, aż do prezbiterium. Wcale to nie dziwi - wszak bogactwo miejsc do zobaczenia w Opactwie jest nieprzebrane. Na terenie kompleksu pochowanych jest około 3300 zmarłych. Oprócz monarchów i ich dostojnych małżonek spoczywają w kryptach kościoła wybitni poeci i pisarze (m.in. Geoffrey Chaucer, Samuel Johnson, Karol Dickens, Rudyard Kipling), muzycy (Georg Friedrich Händel), aktorzy, politycy, architekci i wielcy uczeni - Isaac Newton, Karol Darwin, Ernest Rutherford czy Steven Hawking. Swe tablice pamiątkowe mają tu również osoby, które z powodu mało przykładnego życia, jakie prowadzili, nie otrzymały zgody na pochówek - wśród nich wymienić należy Williama Szekspira, Williama Blake'a, kompozytora Benjamina Brittena czy pisarzy i poetów Williama Wordswortha i Thomasa Hardy'ego. 



    3. Nawa główna Opactwa, a dokładniej, według oficjalnej nazwy, kolegiaty św. Piotra w Westminsterze


    4. Ołtarz główny kolegiaty


Zaiste mocno trzeba skupiać uwagę, by w ciżbie nie pominąć żadnego ważnego miejsca w świątyni. I tak podziwiamy krzesło koronacyjne z końca XIII wieku, niezliczone monumentalne grobowce osób zasłużonych dla Zjednoczonego Królestwa, kapitularz z połowy XIII wieku pokryty zabytkowymi malowidłami oraz urokliwe krużganki wokół wirydarza. Na koniec trafiamy na przysłowiową tortową wisienkę - znajdującą się w prezbiterium Kaplicę Matki Boskiej:



    5. Ufundowana przez króla Henryka VII, zamknięta przepięknym sklepieniem wachlarzowym Kaplica Matki Boskiej (Lady Chapel)

Zupełnie inną historią może poszczycić się stojący w sąsiedztwie Pałac Westminsterski. Zaczynał całkiem niepozornie - w 1016 roku król Knut Wielki nakazał wznieść nieopodal klasztoru niewielką rezydencję, by z jej okien obserwować postępy przy wznoszeniu obiektów sakralnych Opactwa. Prawie sto lat później syn Wilhelma Zdobywcy, Wilhelm II Rudy rozpoczął budowę Westminster Hall, reprezentacyjnego gmachu stanowiącego dziś najstarszą część Pałacu. W XII wieku obiekt coraz bardziej zyskiwał na znaczeniu względem dotychczasowej siedziby władców angielskich w Winchesterze. Od 1259 roku zaczęły się regularnie odbywać w jego wnętrzach posiedzenia brytyjskiego Parlamentu. Prosperitę przerwał wielki pożar, który wybuchł w 1512 roku i prawie doszczętnie strawił Pałac. Szybko odbudowany gmach z czasem stał się główną siedzibą Izby Lordów i Izby Gmin oraz powiązanych z nimi urzędów. Od początku XVIII stulecia w obrębie Pałacu dokonano wielu zmian architektonicznych, związanych z brakiem miejsca do prowadzenia obrad parlamentarnych. Wszystko na nic - w 1834 roku kolejny niszczycielski pożar zniweczył poczynione innowacje. Nowy Pałac wzniesiono nad brzegiem Tamizy w stylu neogotyckim pod nadzorem architekta Charlesa Barry'ego, zwycięzcy konkursu rozpisanego przez królewską komisję. Niestety, marna jakość wybranego przez Barry'ego wapienia sprawiła, że elewacje zaczęły szybko erodować z powodu zanieczyszczeń unoszących się w londyńskim powietrzu. Dzieła zniszczenia dokonały niemieckie bomby, które czternastokrotnie spadły na Pałac Westminsterski w latach 1940-41. Niezwłocznie rząd brytyjski podjął decyzję o odbudowie, jeszcze szybciej zabrano się do dzieła. Charakterystyczna budowla znów wpisała się w panoramę Londynu. Jednak potrzeba gruntownego remontu ciągle wisi nad Pałacem, co doskonale obrazują pojawiające się co jakiś czas rusztowania, otulające różne fragmenty kompleksu.



    6. Najbardziej klasyczny widok z Londynu - Pałac Westminsterski na północnym brzegu Tamizy

Gmach składa się z trzech skrzydeł. Najważniejsze lokale umiejscowione są w osi centralnej. W samym środku znajduje się Central Lobby - miejsce nieformalnych spotkań pomiędzy przedstawicielami obu izb Parlamentu. Po obu stronach pomieszczenia, w takiej samej odległości znajdują się sale posiedzeń Izby Lordów (Lords Chamber) oraz Izby Gmin (Commons Chamber). Nieco z boku znajduje się najstarsza część obiektu - Westminster Hall, od początku istnienia stanowiąca centrum angielskiego systemu sądowniczego. Wychodząca w kierunku Tamizy fasada ma 287 metrów długości i jest złożona z pięciu symetrycznych względem siebie części. Od południa i północy ograniczają je dwie wieże - Victoria Tower i Elizabeth Tower.



    7. Victoria Tower

Najwyższą wieżą Pałacu jest Victoria Tower, mierząca 98,5 metra wysokości. W momencie ukończenia była najwyższą zbudowaną na planie czworoboku kamienną wieżą na świecie. We wnętrzach skrywa archiwa wyższej izby Parlamentu, zaś na szczycie nieprzerwanie powiewa flaga Wielkiej Brytanii. Jednak bardziej znaną i przyciągającą turystów jest druga z wież - Elizabeth Tower, mylnie określana jako Big Ben. Mierzy 96,3 metra wysokości, jej najbardziej rzucającym się w oczy znakiem rozpoznawczym jest zaprojektowany przez Augustusa Pugina zegar, którego tarcze skierowane są w cztery kierunki świata. A wspomniany wcześniej Big Ben to po prostu największy z pięciu dzwonów wieży, ważący przeszło 13 ton...



    8. Elizabeth Tower, kryjąca we wnętrzu słynny dzwon zwany Big Ben

Na przestrzeni kilkuset lat Pałac Westminsterski wielokrotnie stawał się miejscem przeprowadzania zamachów i popełniania poważnych przestępstw i zbrodni. Najbardziej znanym wydarzeniem był spisek prochowy z 1605 roku - wysadzenie Parlamentu ostatecznie nie doszło do skutku, zaś spiskowców powieszono i poćwiartowano na Starym Placu obok Pałacu. 11 maja 1821 roku w przedsionku Izby Gmin zastrzelono premiera Wielkiej Brytanii Spencera Percevala, w styczniu 1885 roku w Westminster Hall i Commons Chamber wybuchły bomby podłożone przez irlandzkich nacjonalistów. To tylko niektóre z najważniejszych incydentów - te drobne zdarzają się do dzisiaj, a wachlarz sprawców jest szeroki i rozciąga się od bojowników IRA po aktywistów Greenpeace. Z ciekawostek - w Pałacu surowo zabronione jest chodzenie w kapeluszu i z rękami w kieszeniach! Jeśli jednak ktoś zapragnąłby poparadować po wnętrzach w okazałym sombrero, to jak najbardziej, gdyż zakazane jest również aresztowanie. Tylko grzywna może dotkliwie zaboleć...
Ostatnim z elementów wpisu jest niepozorny, ale niezmiernie ważny kościółek świętej Małgorzaty, wciśnięty pomiędzy Pałac a Opactwo. Został wybudowany w XII wieku przez mnichów benedyktyńskich. Od 1614 roku stanowi kościół parafialny Pałacu Westminsterskiego,  a stał się nim, gdy purytanie nie byli zadowoleni z ceremonii odprawianych w sąsiedniej kolegiacie i postanowili, że St Margaret's Church bardziej będzie odpowiadał ich potrzebom. Kościół był świadkiem wielu znaczących wydarzeń, w tym zaręczyn par królewskich. Dziś bardzo chętnie związki małżeńskie przed jego ołtarzem zawierają członkowie i urzędnicy Izby Lordów i Izby Gmin:



    9. Neogotycki kościół św. Małgorzaty (St Margaret's Church)

Opactwo, Pałac Westminsterski i kościół św. Małgorzaty, leżące nad Tamizą w sercu Londynu, symbolizują angielską monarchię, religię i władzę, odkąd Edward Wyznawca postawił pierwsze budynki na wyspie Thorney w XI wieku. Nadal pełnią swe pierwotne funkcje i odgrywają kluczową rolę w społeczeństwie - Pałac po dziś dzień jest siedzibą Parlamentu, Opactwo zaś miejscem koronacji, ślubów i pochówku monarchów brytyjskich. Cały kompleks, zmieniając się przez stulecia, przedstawia długą drogę od ustroju feudalnego do nowoczesnej demokracji i ukazuje nierozerwanie splecioną ze sobą historię Kościoła, Królestwa i Państwa...


Pamiątkowy bilet do Opactwa Westminsterskiego: