...visit № 133...
...czyli: o jedynych na świecie koniach hodowanych do celów ceremonialnych...
Historia hodowli koni w Kladrubach nad Labem jest zapewne tak stara jak początki tutejszego osadnictwa. Obszar wzdłuż rzeki Łaby został zasiedlony we wczesnym średniowieczu, a sama wieś powstała w związku z wycinką okolicznych lasów łęgowych. Drwale prawdopodobnie do pomocy przy ciężkiej pracy przywieźli ze sobą konie, które dały początek pierwszym stadom. Zwierzęta miały się tu całkiem nieźle, bowiem ze względu na wysoki poziom wód gruntowych i regularne podtopienia, tereny po wyrębie lasu nie nadawały się do użytku jako grunty rolne, ale zapewniały idealne warunki do wypasu. Po 1491 roku Kladruby przeszły w ręce jednego z najznamienitszych rodów w Królestwie Czeskim - Pernštejnów, którzy założyli tu pierwszą profesjonalną hodowlę koni, kontynuując w ten sposób dawne lokalne tradycje wiejskie. Majątek, na terenie którego leżała osada, nabyli w 1560 roku sprawujący władzę Habsburgowie. Cesarza Rudolfa II tak urzekło to miejsce, że otoczył hodowlę osobistą protekcją, postarał się też, by stado oparte na bazie koni andaluzyjskich poszerzono o pulę genów koni neapolitańskich i lipicańskich. W 1579 roku Kladruby awansowały do rangi nadwornej stadniny i tą właśnie datę przyjmuje się jako oficjalny początek działalności. Wnet ruszyły, nomen omen z kopyta, prace budowlane mające na celu wzniesienie zabudowań dworskich i modernizację istniejących stajni. Od początku XVII wieku stadnina zaczęła specjalizować się w hodowli jedynie koni powozowych, przeznaczonych wyłącznie na potrzeby habsburskiego dworu cesarskiego w Pradze i Wiedniu. W 1722 roku za panowania cesarza Karola VI zdecydowano o przebudowie kompleksu wraz z miejscowym zameczkiem w obowiązującym wtedy w Europie barokowym stylu. Niedługo potem zdarzyła się niebywała tragedia - w pożarze spłonęły wszystkie zabudowania wraz ze starymi archiwami, a cenne stado hodowlane poszło w rozsypkę...
Habsburgowie nie dali jednak zginąć temu szlachetnemu założeniu - cesarz Józef II zlecił odbudowę i odzyskanie całego materiału hodowlanego. Wtedy to do stadniny trafił protoplasta dzisiejszej rasy koni kladrubskich - wspaniały biały ogier Pepoli. Głównym zadaniem nowego projektu było wyhodowanie masywnego, lecz wdzięcznego w wyglądzie, spokojnego i łatwego w ułożeniu, dobrze prezentującego się konia przeznaczonego do zaprzęgów w bryczkach i powozach. W 1787 roku w Kladrubach przyszedł na świat Biały Generał, uważany za przodka linii siwej, natomiast 13 lat później urodził się ogier Sacramoso, antenat linii czarnej. Odtąd stadnina dostarczała na cesarski dwór konie tylko dwojako umaszczone - białe, zaprzęgane do karoc wożących rodzinę królewską, ważnych gości i dygnitarzy państwowych oraz kare, używane w powozach należących do dostojników kościelnych...
Upadek monarchii austro-węgierskiej w 1918 roku początkowo oznaczał zagrożenie dla dalszego istnienia hodowli i szkolenia koni do ceremonialnych zaprzęgów. Koń starokladrubski był wszak kojarzony z przepychem cesarskiego dworu Habsburgów, do którego nowo utworzona Republika Czechosłowacka odnosiła się, delikatnie mówiąc, co najmniej krytycznie. Stan hodowli w Kladrubach nad Labem ulegał radykalnemu pogorszeniu. Na szczęście zwyciężył zdrowy rozsądek, podparty niegasnącym zapotrzebowaniem w Europie na konie do celów ceremonialnych. Dzięki staraniom grona historyków, profesorów, zoologów i zwykłych miłośników zwierząt dawna c. k. stadnina ocalała i została przekształcona w prężne przedsiębiorstwo państwowe. W dowodzie uznania dla tych poczynań pierwszy prezydent Czechosłowacji Tomaš G. Masaryk, podczas swej uroczystości inauguracyjnej, z dumą przewiózł się ulicami Pragi bryczką ciągniętą przez wspaniałe kladrubskie siwki...
Kladruby nad Labem udaje nam się odwiedzić trochę przez przypadek, mijając wieś w drodze powrotnej z Bawarii do Polski. Wtenczas stadnina figuruje w gronie obiektów oczekujących na nominację UNESCO, jednak coś mi mówi, że niebawem może dostąpić tego zaszczytu. Jak się wkrótce okaże, intuicja mnie nie zawodzi - zaledwie rok po naszej wizycie kompleks zostaje uroczyście wpisany na Listę. Z faktu zobaczenia hodowli najbardziej zadowolona jest Margita, należąca do grona zagorzałych wielbicieli koni. Mimo iż jest późne niedzielne popołudnie, cudem zdobywamy wejściówki na ostatnie tego dnia zwiedzanie stadniny.
Trasa obejmuje zabudowania stajenne wraz z boksami dla koni oraz powozownię. By zobaczyć wnętrza pobliskiego zameczku pozostałego po Habsburgach, trzeba wykupić odrębny bilet. Jednak w stadninie niewątpliwie najważniejsze są konie...
Kladrub (po czesku Starokladrubský kůň) jest jednym z najcięższych koni gorącokrwistych. Ma 1,75-1,80 metra wysokości w kłębie i masę ciała przekraczającą 700 kilogramów! Przyznaję szczerze, nie znam się za bardzo na koniach, dlatego opis tej rasy cytuję za ulotką informacyjną stadniny: głowa jest ciężka, o typowym garbonosym profilu, oczy duże i wyraziste, szyja długa, wdzięcznie noszona, szeroka i mocna, grzbiet dość długi i miękki, zad mocny, często lekko spadzisty, kończyny silne, pęciny krótkie, niekiedy dość skośne, kopyta kształtne. I wszystko jasne...
Jest to mocny, płodny i długowieczny koń. Dość późno osiąga dojrzałość, za to żywotność i wytrzymałość zachowuje do starości. Nie jest trudny w ujeżdżaniu, ale nie sprawdził się jako wierzchowiec, gdyż rasa ta była rozwijana w celu uzyskania ciężkich koni zaprzęgowych. Jedną z jego charakterystycznych cech jest paradny, wysoki stęp. Szacuje się, że dziś na świecie żyje jedynie 1100-1200 koni kladrubskich.
Główne stajnie to doskonale zaaranżowany klasycystyczny zespół budynków, składający się ze stajni ogierów hodowlanych, wolnych wybiegów dla klaczy, przestronnych hal dla młodych koni poddawanych treningowi i tresurze oraz pomieszczeń położniczych, w których źrebięta przychodzą na świat.
Kolejnym etapem zwiedzania jest wizyta w powozowni. Każdego roku w czerwcu organizowane jest wielkie Święto Jeździectwa - wtedy wyciąga się wiekowe karety i bryczki, zaprzęga do nich przystrojone konie i prezentuje pokazy powożenia, a także ujeżdżania i sztuki jeździeckiej.
8. Plac pokazowy oraz kościół pw. świętych Wacława i Leopolda - elementy kompleksu tworzące wraz ze stajniami i Zameczkiem Cesarskim jedną zamkniętą całość
Ostatnim punktem spaceru jest wizyta na pobliskich pastwiskach. Z głównego dziedzińca stadniny wychodzi prosta, ponad trzykilometrowa aleja obsadzona starymi lipami, kończąca się przy wejściu do ośrodka hodowli źrebiąt, w którym młode konie przebywają aż do osiągnięcia dorosłości w wieku 3-3,5 lat. Cały obszar w sąsiedztwie alei to wyjątkowy krajobraz kulturowy, na który składają się łąki, pastwiska, stare trakty, lasy, ślepe odnogi Łaby, rowy irygacyjne oraz zabytkowe budowle o przeznaczeniach związanych ściśle z hodowlą koni.
Stadnina Narodowa w Kladrubach nad Labem jest jedną z najdłużej nieprzerwanie istniejących na świecie, i na pewno unikalną, jeśli chodzi o hodowlę koni przeznaczonych wyłącznie do celów ceremonialnych. To jednocześnie dom dla najstarszej oryginalnej czeskiej rasy - konia starokladrubskiego. Wychowankowie tutejszej hodowli nadal służą na europejskich dworach - królowa Danii Małgorzata II odbywa uroczyste przejażdżki po Kopenhadze w pozłacanej bryczce, którą ciągnie szóstka kladrubskich siwków, w Szwecji zaś trębacze Królewskiej Straży Kawaleryjskiej prezentują się na białych rumakach, również pochodzących z tej niewielkiej wsi, malowniczo położonej nad Łabą niedaleko czeskich Pardubic...
Pamiątkowy bilet:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz