Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w New Delhi w lipcu 2024 - Lista obejmuje 1226 obiektów (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

niedziela, 18 sierpnia 2013

Banská Štiavnica

...visit № 21...

 

...czyli: O zapomnianym srebrnym mieście... 


"Partyzanckie miasteczko"- tak określił Bańską Szczawnicę sympatyczny Słowak, z którym miałem okazję pogawędzić w trakcie zażywania kąpieli w ciepłych źródłach, w niedalekiej Kremnicy. Nie znalazłem nigdzie informacji o dzielnych partyzantach, sądząc jednak po położeniu miasteczka, schowanego głęboko w jednej z kotlin Gór Szczawnickich, musiało ich tu być w czasie wojen niemało. Jednak Bańska Szczawnica znana była daleko i szeroko z czegoś innego - mianowicie ze srebra i złota !!! Od XIII wieku, kiedy odkryto tu złoża cennych kruszców i wydrążono pierwsze sztolnie, miasto rozwijało się dynamicznie i rosła zamożność jego mieszkańców. W 1735 roku, gdy Bańska Szczawnica była już najważniejszym ośrodkiem górniczym Węgier, powstała tu pierwsza w świecie szkoła dla gwarków, przekształcona później w Akademię Górniczą. Aż do końca XIX wieku, gdy złoża wyczerpały się, górnictwo podupadło i zaczęto zamykać kopalnie, szczodra okoliczna ziemia wydała kilkaset ton srebra i kilkadziesiąt ton złota, znacznie zasilając węgierski skarbiec. Po okresie prosperity miasteczko stopniowo popadało w zapomnienie. I może nawet dobrze, bo zachowała się piękna starówka, nieoszpecona przez socrealistyczne bloki z wielkiej płyty, zostały nieczynne szyby i kopalnie udostępnione dziś do zwiedzania, została unikatowa sieć górniczych sztucznych zbiorników wodnych, zwanych tu z niemiecka "tajchami". Można w spokoju zasiąść wśród zabytkowych kamieniczek, przy talerzu wyśmienitych bryndzowych haluszków i kuflu zimnego Steigera (czyli "sztygara") wyobrazić sobie dawną świetność miasta.

Nim zaczniemy zwiedzać centrum, wjeżdżamy samochodem krętą drogą pod górę, w stronę Nowego Zamku. Ulica Katova stanowi doskonały punkt widokowy na starówkę:

 

     1. Panorama Bańskiej Szczawnicy z ulicy Katovej

 

Teraz już można zaparkować gdzieś w centrum i zacząć spacer. Od razu natykamy się na wszechobecne ślady górniczej przeszłości miasta.

 

      2. Wejście do biegnącej pod miastem sztolni "Glanzenberg"

 

Spacerując wśród renesansowych kamieniczek dochodzimy do gotyckiego kościoła Św. Katarzyny i okazałego budynku Ratusza. Będąc tu, warto rzucić okiem na ratuszowy zegar. Jego wskazówki, nie wiedzieć czemu, chodzą ...wstecz.

 

   3. Ratusz i kościół Świętej Katarzyny 

 

Trochę wyżej za kościołem leży Trojične Námesti, pełniące rolę rynku. Nazwę swą plac przyjął od majestatycznej, barokowej kolumny Trójcy Świętej, stojącej w otoczeniu mieszczańskich kamienic.

 

    4. Wyrzeźbiona w piaskowcu Kolumna Świętej Trójcy

 

Wchodzimy z Margitą do jednej z kamienic na placu, mieszczącej Muzeum Mineralogiczne. I tu niespodzianka - zaraz za bramą, na wyciągnięcie ręki, zieje otwór wejściowy do górniczej sztolni:

 

   
5. Sztolnia mająca swój początek na placu Świętej Trójcy

 

Trzeba przyzwyczaić się do faktu, że chodzenie po Bańskiej Szczawnicy nie jest proste - idzie się pod górkę lub z górki. My wspinamy się schodami dalej, w stronę Starego Zamku. Bogactwo okolicznych gór było przedmiotem zainteresowania nie tylko królewskiego skarbca, ale i Turków, których najazdy nękały ówczesną Europę. Okazała budowla Starego Zamku pełniła rolę schronienia dla arystokracji na wypadek wojny oraz była doskonałym miejscem do przechowywania skarbca miejskiego. 

 

    6. Pochodzący z XV wieku Stary Zamek

 

Przy parkingu, gdzie zostawiliśmy samochód, stoi ciekawy kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Pochodząca z XIII wieku świątynia, pierwotnie romańska, później przebudowana kolejno w gotyckim, barokowym i klasycystycznym stylu, jest miejscem pochówku wielu miejscowych osobistości. 

 

    7. Kościół Wniebowstąpienia NMP, za nim bryła Nowego Zamku, nazywana przez mieszkańców skrzyżowaniem strażnicy z kostką cukru :)

  

Na przestrzeni wieków zmieniały się jego losy - wpierw był własnością dominikanów, następnie służył górnikom wyznania ewangelickiego, by w końcu stać się katolickim kościołem farnym. Wewnątrz szczególne wrażenie robi prospekt organowy, wykonany w całości z drewna.

 

     8. Drewniany chór z organami

 

Wyjeżdżając z Bańskiej Szczawnicy, widzimy wznoszącą się na pagórku barokową Kalwarię Szczawnicką, kompleks składający się z 17 kapliczek i 3 kościołów.

 

     9. Kalwaria z XVI wieku wśród Szczawnickich Wierchów

 

Bańska Szczawnica należała do najstarszych i najbardziej znaczących ośrodków górniczych w Europie. W średniowieczu nie bez powodu nazywana była "srebrnym miastem". Po wyczerpaniu złóż, zapomniana, powoli strząsała z siebie proch po pracach górniczych i przemyśle ciężkim. Teraz, po wpisie na Listę UNESCO, świat przypomina sobie o tej perełce w górskiej kotlinie, a Bańska Szczawnica pięknieje z roku na rok, przyciągając coraz większe rzesze turystów ciekawych barwnej przeszłości miasta...

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz