Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w New Delhi w lipcu 2024 - Lista obejmuje 1226 obiektów (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

piątek, 16 sierpnia 2013

Puszta Hortobágy

...visit № 20...



...czyli: o największym stepie Europy...

Był Rok Pański 896, gdy Arpad syn Almosa, dumny wódz Madziarów, po przemierzeniu ze swym wojskiem łańcucha Karpat stanął na Przełęczy Wareckiej i oniemiał ze zdumienia i zachwytu. Jego oczom ukazała się leżąca w dole przepiękna kraina, równa jak stół i porośnięta trawą, przywodząca na myśl jego umiłowane stepy. Oto i kres wędrówki - zakrzyknął gromko - tu osiądę z mym ludem, tu odtąd będzie moja ojczyzna. Bracia Madziarzy, czas rozkulbaczyć konie, biorę tę oto krainę w posiadanie, zasiedlajcie ją na moją chwałę! Jak postanowił wódz, tak też uczyniono, i odtąd równiny Panonii zwać poczęto Niziną Węgierską...
Każde madziarskie dziecko uczy się w szkole tej starej legendy, mówiącej o powstaniu jego ojczyzny za sprawą Arpada, który niegdyś ze swymi synami zajął porośnięte niekończącymi się pastwiskami oba brzegi Dunaju. Pieśni ludowe, literatura i poezja oraz malarstwo i rzeźbiarstwo węgierskie opiewały przez wieki krajobraz puszty - czyli po węgiersku stepu - który tak urzekł legendarnego wodza. Z pierwotnych, trawiastych równin nie zostało już za wiele, większość obszarów została zagospodarowana pod uprawę rolną. Największa zachowana węgierska puszta rozciąga się dziś po obu stronach rzeki Hortobágy, między środkowym odcinkiem Cisy na zachodzie, a równiną Hajduság na wschodzie. Choć nie zawsze był tu tak umiłowany przez Węgrów step...
W przeszłości większą część puszty Hortobágy pokrywały lasy i moczary, zalewane często wiosennymi powodziami rzeki Cisy. Mimo niekorzystnych warunków, od średniowiecza teren ten był gęsto zaludniony - stare kroniki mówią o przeszło 50 osadach, trudniących się głównie hodowlą bydła. Kres osadnictwu przyniosły najpierw najazdy tatarskie, później zaś turecka okupacja węgierskiego państwa. Po jakimś czasie okolice te opustoszały zupełnie, stając się dzikimi i odludnymi pustkowiami. Zapuszczali się tu tylko co odważniejsi pasterze świń, zbiegli chłopi i wyjęci spod prawa opryszkowie. Sytuacja zmieniła się diametralnie w połowie XIX wieku po uregulowaniu biegu rzeki Cisy - dotychczasowy teren zalewowy wysechł, tworząc rozległe, słone pastwiska. Znacznie powiększył się obszar stepowy, co pociągnęło za sobą rozwój hodowli zwierząt. Pasterze znów wrócili w te strony, osiedlając się pośród trawiastych równin i wypasając swe stada zgodnie z rytmem natury... Gdy na początku XX wieku i tu dotarło rolnictwo, sielankowy obraz życia konnych juhasów zaczął odchodzić w przeszłość. Jednak Madziarzy nie pozwolili uświęconej tradycji przepaść bezpowrotnie - w 1973 roku z rozległych terenów puszty wydzielono pierwszy i zarazem największy na terenie Węgier Park Narodowy Hortobágy, obejmujący stepy wraz ze swym bogactwem życia roślinnego i zwierzęcego oraz kilka wiosek zachowanych w dawnym, niezmienionym stanie...
W samym sercu ostatniej węgierskiej puszty leży niewielka osada Hortobágy nad rzeczką o tej samej nazwie. W kilku budynkach mieszczą się kasy biletowe sprzedające wejściówki do Parku Narodowego, niewielkie Muzeum Pasterstwa oraz dwie stare karczmy - z węgierska zwane csárda - oferujące tradycyjne dania przy akompaniamencie lokalnej kapeli. Jako że zwiedzanie zaczynamy dopiero za godzinę, a pora już mocno popołudniowa, decydujemy się z Margitą i Natalą na degustację słynnego wołowego gulaszu pörkölt, serwowanego ze śmietaną i małymi, ziemniaczanymi kluseczkami. Nim kelner przynosi rachunek, na placu przed csárdą rozlega się stukot końskich kopyt, a wąsaty woźnica macha do nas ręką, zapraszając na przejażdżkę. Zwiedzanie puszty Hortobágy odbywa się bowiem ...furmanką! Zasiadamy wraz z kilkoma innymi turystami na drewnianych ławeczkach, woźnica gwiżdże na konie i powoli rozpoczynamy podróż przez trawiasty step, kołysząc się niemiłosiernie na koleinach. Pierwsza na trasie jest stara chata pasterska kryta słomą, częściowo odnowiona, częściowo zrekonstruowana na podstawie starych fotografii:



    1. Pasterska chata oraz charakterystyczny żuraw przy studni

Kiedyś na terenie puszty, gdy hodowla bydła była bardzo intensywna, pasterze wraz ze zwierzętami przebywali na pastwiskach przez okrągły rok, chowając się pod dach tylko w przypadku bardzo paskudnej pogody. Po regulacji rzeki Cisy wylewy w czasie powodzi zostały w dużym stopniu ograniczone, wartość pastwisk pogorszyła się, a trawa przestała być tak soczysta jak niegdyś. Zmieniły się również tradycje wypasu - zwierzęta od wiosny do pierwszego śniegu przebywają w puszcie, zaś na okres zimy zamykane są w stajniach i oborach. A gdy w okresie letnim opady są nader skąpe, stada dokarmia się zebranym wcześniej sianem:



    2. Śruborogie owce rasy Racka podczas obiadu

Pochodzenie owiec Racka o kręconych rogach nie jest dokładnie znane. Przypuszcza się, że Turcy podczaj najazdu przyprowadzili je ze wschodu, druga wersja skłania się do wyhodowania tej rasy przez potomków Arpada i jego synów. Strzyże się je z początkiem marca, a wełna o długości 25-30 cm służy do wyrobu dywanów. Dojona owca daje przeciętnie około 3 litrów mleka dziennie, z którego wyrabia się specjalny, lokalny ser. 
Zostawiamy zajęte bez reszty konsumpcją owce Racka i wjeżdżamy furmanką w samo serce puszty:



    3. Panorama puszty w Parku Narodowym Hortobágy

Nasz pojazd napędzany dwójką koni zatrzymuje się przy niewielkim stadzie. Madziarska rasa krów Szürke Marha (węgierskie szare bydło stepowe) wraz z ludem wodza Arpada 1100 lat temu przywędrowała z dalekiej Azji. Nie doi się ich, bowiem ilość mleka wystarcza tylko do odchowania cieląt. Mięso tego gatunku było już w średniowieczu bardzo poszukiwanym artykułem na europejskich rynkach, a wychowane na tutejszych pastwiskach okazy pędzone były na targi aż do Wiednia, Augsburga i Norymbergii. Trochę dziwnie robi się nam na żołądku, gdy uświadamiamy sobie, że zjedzony przed godziną gulasz zrobiony był z tych sympatycznych, szaro umaszczonych bydląt o długich, lirowatych rogach:



    4. Węgierskie szare bydło stepowe

Tam gdzie pasie się stado, musi być i pasterz. Na przepięknie umaszczonym koniu rasy Nonius, odziany w kamizelkę i szerokie, niebieskie spodnie, z charakterystycznym kapeluszem na głowie pojawia się csikós - opiekun stad, nieustraszony hajduk, węgierski kowboj, który wraz z jemu podobnymi kamratami władał niegdyś pusztą. W ręku dzierży bat zwany osztorem, który wykonał własnoręcznie, ozdabiając dodatkowo trzonek motywami ludowymi i scenami z trudnego, stepowego życia. W doskonale funkcjonującym przez wieki pasterskim świecie csikós zajmował najwyższy szczebel w hierarchii. Dziś swój strój przywdziewa głównie na potrzeby zwiedzających - by chwalić się woltyżerką, akrobatycznymi sztuczkami i mrugać okiem do co zgrabniejszych turystek...



    5. Jeden z władców puszty - csikós (konny pasterz) ze swym posłusznym gniadym rumakiem

Tutejsze konie rasy Nonius są wykorzystywane przez pasterzy od czasu wojen napoleońskich, nazwę zaś zawdzięczają swemu protoplaście - urodzonemu w Normandii ogierowi Noniusz, którego zdobyli od Francuzów madziarscy kawalerzyści walczący w szeregach austro-węgierskiej armii. W osadzie Hortobágy będziemy mieli jeszcze okazję na sam koniec wycieczki zwiedzić małą stadninę tych pięknych, mocnych koni.
W VI wieku wraz z Awarami trafiły do Europy bawoły. Na równinach Hortobágy nie mogło ich zabraknąć, używano je głównie jako zwierzęta pociągowe. Wąsaty woźnica po angielsku opowiada o zwyczajach tych dostojnych zwierząt - co parę godzin tarzają się w błocie, w ten sposób jednocześnie chłodząc się i oczyszczając skórę z pasożytów. Ostrzega też przed zbytnim zbliżaniem się - jeżeli podrażnione zaatakują, to pierwsze 100 metrów potrafią pokonać z prędkością większą niż koń...



    6. Bawoły domowe

Z pobliskich zabudowań nadciąga podobny do naszego pojazd, tylko zamiast koni zaprzężony w czwórkę węgierskich bydląt szarych. Powożący wprawnymi ruchami csikós udowadnia, że również te stworzenia, obok koni Nonius i bawołów domowych, nadają się doskonale jako zwierzęta pociągowe:



    7. Madziarski pojazd z napędem na cztery krowy

Wracając, pytamy jeszcze o dziwne, włochate wieprze wałęsające się w pobliżu szałasów. Ten gatunek to Mangalica - wynik krzyżówki świń węgierskich z serbskimi. W okresie wojennym strzyżono je, a twardą, ale niezwykle ciepłą sierść wykorzystywano do wyrobu czapek i koców dla żołnierzy. Są bardzo tłuste - warstwa sadła waha się od 12 do 15 cm grubości. Współcześnie trzymane są dla zabezpieczenia banku genów, by gatunek ten nie wymarł bezpowrotnie:



    8. Włochate świnie rasy Mangalica

Na koniec oczywiście musimy zobaczyć jeszcze słynny, 9-łukowy most nad rzeczką Hortobágy, najdłuższy z położonych na terenie historycznych Węgier. Dzisiejsza kamienna przeprawa powstała w latach 1827-1833 według planów Ferenca Povolnego, a zastąpiła stary drewniany most, który ze względu na zużycie i coraz większy ruch nie spełniał już wymagań:



    9. Kamienny 9-łukowy most nad rzeczką Hortobágy, o całkowitej długości 167 metrów

Krajobraz Hortobágy to nie tylko bezkresna równina porośnięta trawą, z rzadka zabudowana niewielkimi, drewnianymi szałasami. Znajdują się tu również stawy rybne okolone trzciną, lasy łęgowe i bagna - siedlisko niezliczonych gatunków ptaków, płazów i owadów. Słone pastwiska są ostoją dla bogatej roślinności, charakterystycznej dla łąk lessowych i równin zalewowych. Wszystkie te walory sprawiły, że w 1999 roku, ku niezmiernej radości węgierskiego społeczeństwa, pusztę Parku Narodowego Hortobágy - największy step w Europie o powierzchni 82 000 hektarów - uhonorowano wpisem na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO...











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz