Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w New Delhi w lipcu 2024 - Lista obejmuje 1226 obiektów (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

sobota, 2 sierpnia 2014

Neusiedler See

...visit № 39...

 

...czyli: o kałuży zwanej szumnie "wiedeńskim morzem"...

 

Jezioro Nezyderskie (z niemiecka zwane Neusiedler See, z węgierska zaś Fertő-tó), położone na granicy Austrii i Węgier, jest pochodzenia polodowcowego, obecnie zasilane wodami opadowymi, podpowierzchniowymi źródłami oraz niewielką rzeczką Wulka, która wpływa do niego od północnego zachodu. Nie wypływa z niego żaden ciek wodny - jest bezodpływowe, co czyni go najdalej na zachód wysuniętym jeziorem stepowym Eurazji. Położone na Nizinie Nezyderskiej, w mniej więcej trzech czwartych należy do Austrii, stanowiąc jej największy zbiornik wodny, jedna czwarta zaś, południowa część to terytorium Węgier. Jako że Jezioro Nezyderskie okresowo potrafi całkowicie wyschnąć (ostatnio miało to miejsce zimą na przełomie 1867 i 1868 roku) trudno jest określić jego całkowity obszar. Maksymalna zanotowana powierzchnia wynosiła 315 km², długość - 36 km, szerokość od 6 do 12 km, największą głębokość zaś zmierzono na oszałamiające 2 metry, toteż często zdarza się, że zamarznie aż po samo dno. Dziwny też jest skład jego wód - to niby słodkowodny akwen, ale z zawartością soli pochodzącej z mulistych osadów na dnie. Brzegi zbiornika były zamieszkane już od starożytności - znaleziska archeologiczne w postaci fundamentów licznych willi świadczą o rzymskiej obecności na tych terenach. W czasach rozwoju państwa węgierskiego Jezioro żywiło żyjących na jego brzegach mieszkańców, rozpoczęto również hodowlę winorośli, która przyjęła się na okolicznych glebach i szybko wpisała w lokalny krajobraz. W 1920 roku przez wody akwenu przeprowadzono granicę pomiędzy Austrią i Węgrami. Mniej więcej w tym okresie brzegi zaczęły gwałtownie zarastać trzciną - gdy według opisu z 1821 roku jezioro było całkowicie pozbawione tej rośliny, tak na początku lat 70. XX wieku od zachodniego brzegu chaszcze sięgały już nawet 5 km w głąb zbiornika. Bujne zarośla, jak się później okazało, zadziałały pozytywnie - dziś dają schronienie licznym gatunkom ptaków, a nadmiar trzciny jest wykorzystywany przemysłowo do produkcji biomasy. Akwen jest również popularnym miejscem odpoczynku nie tylko dla mieszkańców Burgenlandii, ale również całej Austrii. Można tu, oprócz pluskania się w ciepłej wodzie, uprawiać żeglarstwo i windsurfing, pojeździć na rowerze urokliwymi ścieżkami lub napić się lokalnego, słodkiego wina w którymś z malowniczych miasteczek. Jezioro doczekało się nawet szumnej nazwy "wiedeńskiego morza". Tyle zachęcającego opisu. Gdy po raz pierwszy zobaczyliśmy z Margitą Jezioro Nezyderskie, nasze wrażenie było zgoła inne: mulista, brązowa kałuża, w której tylko desperaci odważają się zanurzać. Choć przy bliższym poznaniu, o dziwo, wiele zyskało...

Pierwsze, dosyć rozczarowujące zetknięcie z Jeziorem Nezyderskim, mamy w przystani jachtowej miasta Neusiedl am See, leżącego na północnym brzegu. Najpierw dziesięciominutowy spacer aleją wytyczoną poprzez gęstwinę trzcin, następnie widok tłumu austriackich turystów ochoczo i z zapałem zażywających kąpieli w czymś, co przypomina mętną zupę, nijak się nie kojarzy z zaszczytnym miejscem wpisanym na prestiżową listę UNESCO...

 

     1. Przystań jachtowa w austriackim Neusiedl am See


Nieco zdegustowani wsiadamy w samochód, obierając cel: objechanie całego Jeziora dookoła i zatrzymywanie się tylko w miejscach bardziej godnych uwagi. Pierwsze takie napotykamy już w okolicach miasteczka Donnerskirchen:

 

    2. Winnice w okolicach Donnerskirchen, na horyzoncie Jezioro Nezyderskie

 

Okoliczne miasteczka posiadają wielowiekowe tradycje winiarskie, sięgające jeszcze do czasów średniowiecza. Winiarnie mają nawet swoisty kod, opracowany przez mieszkańców - biała lub czerwona wstążka, uwiązana nad wejściem, określa kolor sprzedawanego tu wina. Wieniec ze świeżych roślin to nieomylny znak, że winiarnia właśnie serwuje młode wino, suchy wiecheć obok drzwi symbolizuje zaś wyprzedaż starych win.

 

     3. Pole słoneczników w okolicach Oggau

 

Trafiamy do urokliwego miasteczka Rust am See na zachodnim brzegu jeziora, nazywanego ze względu na przepiękną Starówkę "perłą baroku". Miejscowość szczególnie upodobały sobie bociany, masowo zakładając gniazda na dachach domów mieszkalnych. Jest ich tu na tyle dużo, że stały się symbolem miasteczka - wizerunek tego szlachetnego ptaka widnieje na każdej pamiątce z lokalnego straganu...

 

    4. Miasteczko Rust am See 

 

Wjeżdżamy na terytorium Węgier. Brzegi Jeziora w tej części są dzikie i niedostępne, to w zasadzie bagno porośnięte gęstą trzciną. Brak tu jakichkolwiek plaż i ośrodków wypoczynkowych, miejscem tym niepodzielnie rządzi przyroda, chroniona przez parki narodowe: austriacki Nationalpark Neusiedler See - Seewinkel i węgierski Fertő - Hanság Nemzeti Park. W pewnej odległości od brzegu leży niewielka miejscowość Fertőd, a w niej obiekt warty zobaczenia:

 

     5. Pałac Esterháza w Fertőd

 

Budowę pałacu zlecił w 1766 roku węgierski arystokrata i mecenas sztuki Mikołaj Józef książę Esterháza. Budynek, zwany "węgierskim Wersalem", posiada 126 pokoi, biblioteka szczyci się kolekcją 22 tysięcy książek i woluminów, a w jego komnatach tworzył swą muzykę sam Józef Haydn. Niestety, ze względu na późną porę, nie udaje nam się wejść do wnętrza...

 

     6. Szlachcianka na pałacowych schodach (w rolę szlachcianki wcieliła się Justyna, nasza wiedeńska przyjaciółka)

 

Parę kilometrów za Fertőd mijamy opuszczony i niszczejący budynek byłego przejścia granicznego i znów jesteśmy w Austrii. Zbliżający się wieczór postanawiamy spędzić w Podersdorf am See, najpopularniejszym kurorcie nad Jeziorem.

 

     7. Widok na jezioro w okolicach Podersdorf am See

 

Postępujący od zachodu przyrost trzcin nie dotarł w ten rejon i dlatego miasteczko to jest tak uczęszczane przez wczasowiczów. Szczyci się najdłuższą plażą nad Jeziorem Nezyderskim, a jego symbolem jest majestatyczna latarnia na drewnianym molo:

 

    8. Latarnia i molo w Podersdorf am See

 

    9. Zachód słońca nad Jeziorem Nezyderskim 

 

Jezioro Nezyderskie - okresowo wysychające, płytkie, bezodpływowe, zasolone i zarastające trzciną - jest typowym jeziorem stepowym, unikalnym dla tej części Europy. Od 8 tysięcy lat obszar ten był miejscem styku różnych kultur, o czym świadczy urozmaicony krajobraz powstały w wyniku procesu rozwoju i wzajemnego oddziaływania człowieka i jego otoczenia. Istotne znaczenie kulturowe regionu dodatkowo wzbogaca interesująca architektura wiejska położonych nad akwenem miejscowości oraz kilka XVIII i XIX-wiecznych pałaców i rezydencji. Co wcale nie przeszkadza Margicie nadal poetycko nazywać Jezioro "Wielką, Mętną Kałużą"...



 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz