Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w Rijadzie we wrześniu 2023 - Lista obejmuje 1202 obiekty (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

wtorek, 21 maja 2019

Brema Ratusz

...visit № 126...

 

...czyli: o najpiękniejszym niemieckim ratuszu ze "statuą wolności"...

 

Rynek bremeńskiego Starego Miasta naszpikowany jest zabytkami. Okazały budynek kupców, zwany Schütting, sąsiaduje tu z majestatycznymi świątyniami - katedrą Świętego Piotra i wiekowym kościołem Najświętszej Maryi Panny. Ale żaden z tych zabytkowych obiektów nie dorównuje swym pięknem i prestiżem tutejszemu Ratuszowi, wzniesionemu ku chwale hanzeatyckiej Bremy. A splendoru i blasku siedzibie burmistrza dodaje jeszcze stojący przed Ratuszem posąg Rolanda, swoista "statua wolności" bremeńczyków, kamienny symbol ich wielowiekowej potęgi i niezależności...

XV wiek zastał mieszkańców Bremy w dobrobycie. Hanza, kupiecki związek miast, rozkręcił się na dobre i przeżywał właśnie lata swej świetności. Stary, miejski ratusz przestał już wystarczać tak dostojnej personie, jaką mienił się wówczas burmistrz bogatej Bremy. Około 1400 roku, u szczytu rozwoju urbanistycznego, rada miejska wraz z mieszkańcami podjęła decyzję o wzniesieniu nowego Ratusza, który swym blaskiem miałby przyćmić inne tego typu budowle w nadbałtyckich stolicach. Jego lokalizacja nie była przypadkowa - miał on stanąć na Rynku, dokładnie pomiędzy dwoma najważniejszymi kościołami Bremy, jako wyraz świeckiej władzy wobec autorytetu biskupstwa. W 1405 roku ruszyły prace budowlane, i już po niespełna czterech latach ówczesny burmistrz Johann Hemeling wraz z urzędnikami mógł uroczyście wznieść toast w Ratskeller, czyli w okazałym lokalu pod nowym Ratuszem, istniejącym zresztą do dziś i chlubiącym się posiadaniem najstarszej piwnicy z winem w Niemczech. Budynek wzniesiono w stylu gotyckim, a jako odpowiedzialnych za realizację tego przedsięwzięcia kroniki wymieniają z nazwiska samego burmistrza, radnych Friedricha Wiggera i Hinricha von der Trupe (co zrozumiałe, bo sypnęli groszem), a o budowniczych zaledwie wspominają, że byli to Salomon i Martin, którym pomagali rzeźbiarze Johannes i Henning. W latach 1596-1612 bremeński architekt Lüder von Bentheim, posiłkując się planami niderlandzkich mistrzów, przeprowadził restaurację Ratusza, nadając mu od Rynku nową fasadę w stylu tzw. renesansu wezerskiego. Gdy w latach 1909-1913 dobudowano zaprojektowany przez monachijskiego architekta Gabriela von Seidla neorenesansowy Nowy Ratusz, mieszkańcom Bremy nie pozostało nic innego, jak tą 500-letnią już wówczas siedzibę burmistrza w Rynku nazwać po prostu Starym Ratuszem...

Gdy pewnego majowego ranka zmierzamy z Margitą w kierunku Bremy, wiszące nisko ołowiane chmury nie napawają nas optymizmem. Podczas poszukiwania parkingu leje już jak z cebra. Z uwagi na zabytkową zabudowę Starego Miasta, najlepsze miejsce, gdzie można zostawić samochód, to podziemia galerii handlowej nieopodal centrum. Po piętnastominutowym spacerze jesteśmy na Rynku. Deszcz, o dziwo, prawie ustąpił, więc korzystam z okazji i zabieram się za robienie pierwszych zdjęć:

 

     1. Gotycko-renesansowy Stary Ratusz na Rynku w Bremie

 

Stary Ratusz ma ponad 41 metrów długości i około 16 metrów szerokości. Od strony Rynku fasadę zdobi gotycka arkada o głębokości 3 metrów, składająca się z 11 łuków podpartych kolumnami:

 

      2. Gotycka arkada Ratusza

 

Między oknami fasady, pod gotyckimi zadaszeniami, ustawiono osiem kamiennych postaci. I tak, obok samego cesarza, z elewacji patrzy na Rynek siedmiu niemieckich elektorów: Mainzu, Trewiru, Kolonii, Czech, Palatynatu, Saksonii i Brandenburgii. Posągi miały podkreślać solidarność z Imperium, pomimo faktu, iż Brema szczyciła się przywilejem wolnego miasta cesarskiego:

 

    3. Kamienne postacie elektorów na fasadzie Ratusza...

 

    4. ...oraz reliefy, detale i zdobienia elewacji

 

Korzystając z chwili przerwy w opadach deszczu, obchodzimy Ratusz dookoła. Przy północno-zachodnim jego brzegu w latach 1682-83 dobudowano pomieszczenia biurowe i tą część gmachu nazwano Kancelarią. Jej fasadę też zdobią postacie - czterech starożytnych filozofów, przypisanych biblijnym prorokom, trzyma wstęgi z treściami mądrych sentencji, sporządzonych dla ułatwienia w ...dolnoniemieckim dialekcie. Jest tu Platon/Ezechiel, Arystoteles/Jeremiasz, Demostenes/Izajasz i Cyceron/Dawid:

 

    5. Tzw. Kancelaria na północno-zachodnim boku Ratusza z czterema figurami mędrców/proroków

 

Wielkie mrowie ludzi, zgromadzone tuż obok Kancelarii, zapowiada jakąś niewątpliwą atrakcję. Podchodzimy bliżej, by stanąć oko w oko z wizytówką Bremy. Niegdyś bracia Grimm w jednej ze swych bajek rozsławili to miasto za sprawą osła, psa, kota i koguta. Zwierzaki owe, odtrącone przez swych właścicieli i zmuszone do ucieczki, po długiej podróży dotarły do samotnej chaty. Ustawiły się jedno na drugim pod jej oknem i w ten sposób odkryły, że w środku ucztowali zbójnicy. Osioł, jak to osioł, zaczął ryczeć, pies szczekać, kot przeraźliwie miauczeć, a kogut piać. Następnie wszyscy czworo wpadli do izby, wystraszeni rozbójnicy uciekli w panice, a zwierzęta zamieszkały w ich chacie. Dziś "Muzykanci z Bremy" mają obok Ratusza swój pomnik, a każdy szanujący się turysta (ze szczególnym wskazaniem na tych z Dalekiego Wschodu) musi koniecznie mieć zdjęcie, jak łapie osła za kopyto. 

 

    6. Jako że autor bloga sroce spod ogona nie wypadł, też musi posiadać zdjęcie obok "Muzykantów z Bremy", choć od wszelkiego dotykania się powstrzymał

 

Dokładnie po drugiej stronie, na południowo-wschodnim boku Ratusza, dwaj odlani z brązu "Heroldowie z Bremy" strzegą na swych koniach okazałego portalu, otoczonego ścianami zdobionymi czerwonym piaskowcem:

 

     7. Południowo-wschodni portal i dwaj "Heroldowie z Bremy"

 

Portal ten to dziś główne wejście do Ratusza. I pod owym portalem przeżywamy największe tego dnia rozczarowanie. Otóż przed podróżą do Bremy przeczytałem gdzieś w internecie, że kilka razy dziennie można za darmo z przewodnikiem zwiedzić ratuszowe wnętrza. Pomny wskazówek, ustawiam się z Margitą pod drzwiami i czekam, aż zbierze się grupka chętnych do wejścia, bowiem dosłownie przed chwilą jakaś wycieczka opuściła tędy gmach Ratusza. Jakież jest nasze zdziwienie, gdy nagle przewodnik wychodzi i ...zamyka na klucz drewniane wrota. Po krótkiej rozmowie okazuje się, że z powodu zaczynającej się niebawem sesji rady miejskiej z udziałem jakichś ważnych gości, oprowadzanie po wnętrzach w dniu dzisiejszym było tylko jedno i właśnie się zakończyło. Scheisse - klnę szpetnie po germańsku, niepotrzebnie tak długo staliśmy przy "Muzykantach". Cóż, trzeba będzie jeszcze raz przyjechać do Bremy, by zobaczyć Górną Salę Ratuszową (Obere Rathaushalle), Sa Przyjęć (Festsaal), Salę Kominkową (Kaminzimmer), Salę Senatu (Senatssaal), Dolną Salę Ratuszową (Untere Rathaushalle) i napić się wina we wspomnianej już wcześniej piwnicy Bremer Ratskeller. 

Pozostaje nam jeszcze spotkanie z kamiennym olbrzymem, stojącym obok gmachu Starego Ratusza. Rycerz Roland to postać historyczna - był frankijskim hrabią marchii bretońskiej, siostrzeńcem i towarzyszem broni samego Karola Wielkiego. Wziął udział  w wyprawie wojennej do Hiszpanii przeciw Saracenom w 778 roku i poległ bohatersko w bitwie z przeważającymi siłami niewiernych w wąwozie Roncevaux, a jego mężne czyny zostały barwnie opisane w średniowiecznym eposie rycerskim Pieśń o Rolandzie. W hełmie zwanym Mambrina, wierzchem na rumaku o imieniu Brigliadoro, z donośnym rogiem Olifantem, na dźwięk którego zawsze przybywała odsiecz, Roland był praktycznie niepokonany. Dzierżył dodatkowo śmiercionośny miecz Durandal, który w rękojeści skrywał tak potężne relikwie jak ząb świętego Piotra, krew świętego Bazylego, włosy świętego Dionizego i strzęp szaty Najświętszej Marii Panny! Gieroj pełną gębą, bohater idealny! Niestety, Pieśń o Rolandzie mija się z prawdą historyczną dosyć szerokim łukiem. Wielka wojna chrześcijan z Saracenami w obronie Europy była w rzeczywistości zwykłą wyprawą łupieską Karola Wielkiego na tereny Hiszpanii, zaś hrabia Roland zginął podczas powrotu z niej w przypadkowej potyczce z plemionami baskijskimi... Co wcale nie przeszkodziło, pod wpływem średniowiecznego eposu, stawiać posągi mężnego rycerza Rolanda jako znak wolności i suwerenności w wielu miastach Europy. Nie inaczej było w Bremie:

 

     8. "Statua wolności" Bremy, czyli najstarszy posąg Rolanda na terenie Niemiec

 

W 1404 roku miasto ufundowało wapien figurę Rolanda, wykonaną przez kamieniarzy Clawsa Zeelleyhera i Jacoba Olde. Stojący na ponad półmetrowym podeście posąg ma 5,47 m wysokości, z tyłu podtrzymywany jest przez kolumnę zwieńczoną baldachimem. Z początku był barwnie zdobiony, dopiero w XVIII wieku został przemalowany na kolor szary. Roland przedstawiony jest ze wszystkimi atrybutami rycerza - posiada płaszcz i rękawice, zbroję oraz pas. W dłoniach dzierży miecz Durandal oraz tarczę, na której widnieje godło Świętego Cesarstwa Rzymskiego z dwugłowym orłem i napisem w języku dolnoniemieckim, w wolnym tłumaczeniu głoszącym: "Wolność oto Wam przynoszę / którą Karol i niektórzy książęta / temu miastu nadali / dziękujcie Bogu, oto moja rada!" Ciekawostką jest, że w średniowieczu, oprócz symbolizowania niezależności miasta, prawa do wolnego handlu oraz własnej jurysdykcji, posąg służył do bardziej przyziemnego celu. Otóż mieszkańcy Bremy, przy zakupie materiałów, posługiwali się miarą długości równą odległości pomiędzy kolanami kamiennego rycerza, odpowiadającą jednemu łokciowi (tzw. Bremer Elle - 55 cm). Statua była wielokrotnie odnawiana - ostatni raz w 1983 roku, kiedy to głowę Rolanda zastąpiono kopią, a oryginał spoczął w miejscowym muzeum.

 

     9. Stary Ratusz i fragment Nowego Ratusza

 

Ostatni rzut oka na Stary Ratusz, posąg Rolanda i Rynek w Bremie, i musimy się zbierać do samochodu, bo znów zaczyna padać. Na pewno jeszcze tu wrócimy, by zwiedzić ratuszowe wnętrza. A Brema? Wedle legendy, będzie tak długo wolna i niezależna, jak długo Roland będzie stał na Rynku i pilnował miasta. Dlatego też w podziemiach Starego Ratusza podobno znajduje się wierna kopia posągu, która w razie nagłej potrzeby mogłaby szybko zastąpić oryginał...

 

 

 

 

 

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz