Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w Rijadzie we wrześniu 2023 - Lista obejmuje 1202 obiekty (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

wtorek, 27 sierpnia 2019

Most Višegrad

...visit № 136...

 

...czyli: o moście, który miał łączyć, a najczęściej dzielił...

 

Višegrad nie jest ciekawy. Ot, jedno z wielu bałkańskich miasteczek zagubionych wśród gór. Jest jednak w Višegradzie klejnot, który przyciąga. Mógłbym pokusić się o jakiś jego górnolotny opis, ale na pewno lepiej ode mnie zrobił to Ivo Andrić, jugosłowiański powieściopisarz, nowelista i poeta, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury: "Tu więc, gdzie Drina wypada całym ogromem swych spienionych, zielonych wód z pozornie litej ściany czarnych, stromych gór, stoi duży, misternie w kamieniu wykuty most o jedenastu szeroko rozpiętych przęsłach. Od tego mostu, jakby od podstawy, wachlarzowato otwiera się pofałdowana dolina z wyszegradzką kasabą i jej okolicą, wtulonymi między wzgórza przysiółkami, pokryta szachownicą pól i łąk, pełna śliwowych sadów, miedzami i opłotkami pocięta, a nakrapiana plamami zagajników i rzadkimi kępami świerków". Opublikowana w 1945 roku powieść Andricia "Most na Drinie" (serb."Na Drini ćuprija") rozgrywa się właśnie w bośniackim Višegradzie, a jej akcja zaczyna się w połowie XVI wieku, wraz ze zbudowaniem przez Turków tytułowego mostu. Przez karty książki przewija się życie miasta i jego mieszkańców, a most na Drinie jest niemym świadkiem ważnych wydarzeń, dziejowych burz i lokalnych konfliktów - od jarzma tureckiego, serbskich powstań narodowych, austro-węgierskiej okupacji aż po Wojny Bałkańskie i wybuch I wojny światowej. Posiada również znaczenie metaforyczne - symbolizuje zgodę budowaną ponad podziałami narodowymi i religijnymi, stanowi więź łączącą zamieszkujące miasto wspólnoty - Serbską, Muzułmańską i Żydowską. Noblista pisząc swą powieść nie przypuszczał nawet, że historia dopisze nowe, krwawe karty...

Most na Drinie to dzieło, które zostało zbudowane w latach 1571-1577. Jego projektantem był jeden z najsłynniejszych architektów Imperium Osmańskiego - Mimar Koca Sinan, zaś zleceniodawcą - wielki wezyr, z pochodzenia Serb, Mehmed Pasza Sokolović. Budowa przeprawy przez rzekę była przede wszystkim hołdem dla jego rodzinnego regionu, a tego typu budowle - czy to religijne, czy społeczne - symbolicznie wzmacniały charakter i wizerunek władzy. Most liczy 179,5 metra długości i składa się z jedenastu przęseł z ostro zakończonymi łukami, przy czym każde następne przęsło dostawione w kierunku środka konstrukcji jest nieco wyższe od poprzedniego. W środkowej swej części most jest nie tylko najwyższy, ale i najszerszy, poprzez dobudowane dwa wiszące nad wodą tarasy. Przy jednym z tarasów ustawiono pionową płytę, na której napis w języku arabskim upamiętnia fundatora tej wspaniałej budowli - Mehmeda Paszę Sokolovicia. Oddajmy znowu głos Ivo Andriciovi: "...niekształtna masa skrzyżowanych belek i desek nad rzeką poczęła się kurczyć, zmniejszać, a poprzez nie coraz lepiej i wyraźniej przeświecał most z pięknego, bańskiego kamienia (...). Teraz nawet najbardziej nieufny mieszkaniec kasaby zdawał sobie sprawę, że wznoszą most podług jednolitego planu i bezbłędnych obliczeń, które stoją za tymi robotami. Najpierw wyłoniły się najmniejsze co do wysokości i rozpiętości łuki, najbliżej brzegów, a potem kolejno odsłaniano następne, aż wreszcie ostatni też otrząsnął się z wiązań i w całej okazałości ukazał się most o jedenastu przęsłach, wspaniały i przedziwny w swym pięknie, nowy, niecodzienny widok dla mieszkańców kasaby..."

Podczas całej naszej dwutygodniowej podróży po Bałkanach tylko Višegrad przywitał nas deszczem. Z początku był to powód do niezadowolenia, po czasie opady okazały się być całkiem miłą alternatywą dla codziennych upałów. Margita przekonała mnie także, że fotografowanie kamiennego świadka tylu tragicznych wydarzeń w radosnym, letnim świetle słonecznym nie jest dobrym pomysłem. Czekamy do zmroku, aż deszcz ustanie i decydujemy się na wieczorny spacer po Višegradzie:

 

    1. Nocny widok na ostrołukowe przęsła mostu...

 

     2. ...oraz na kamienną stelę z inskrypcjami w języku arabskim

 

Wczesnym rankiem dnia następnego, nie budząc Margity, wybieram się jeszcze raz w okolice mostu. Deszcz już nie pada, jest okazja pospacerować i porobić zdjęcia:

 

    
3. Widok od wschodu, z prawego brzegu Driny

 

W swej trwającej ponad cztery wieki historii most doświadczył kilku nieszczęść. W 1896 przez tą część Bałkanów przetoczyła się wielka powódź, która niszcząc większość domów Višegradu, pozostawiła most w stanie nienaruszonym, zabierając w odmęty jedynie kamienne balustrady. Trzy spośród okazałych przęseł zostały zniszczone podczas I wojny światowej, kolejne pięć runęło do wód Driny podczas działań zbrojnych II wojny światowej. Za każdym razem most był jednak odbudowywany.

 

     4. Przeglądające się w wodach Driny łuki widziane z prawego brzegu od południa

 

O tej porze prawie nie ma przechodniów. Wchodząc na przęsła mijam niewielki obelisk upamiętniający noblistę Ivo Andricia, który rozsławił wyszegradzki most na cały świat: "Na moście i na jego kapii, dokoła niego lub w związku z nim, pędzą życie mieszkańcy kasaby. We wszystkich gawędach o osobistych, rodzinnych czy ogólnych sprawach zawsze powtarzają się słowa - 'na moście'. Bo rzeczywiście każde dziecko stawia pierwsze kroki na drińskim moście i tu spędza czas na chłopięcych zabawach. Dzieci chrześcijańskie zrodzone w lewobrzeżnej kasabie, w zaraniu życia przechodzą most, gdyż zaraz w pierwszym tygodniu zanosi się je do cerkwi na chrzest. Ale wszystkie dzieci, zarówno te z prawego brzegu, jak i muzułmańskie, których w ogóle się nie chrzci, spędzają niemal całe dzieciństwo w cieniu mostu, podobnie jak niegdyś ich ojcowie i dziadowie".

 

    5. 6-metrowej szerokości, elegancko wyprofilowane przejście przez most...

 

    6. ...i stela z otomańskimi inskrypcjami, tym razem w świetle mglistego poranka 

 

Po drugiej stronie mostu, za asfaltową jezdnią, odkrywam wąską ścieżkę, prowadzącą zakosami na szczyt pobliskiej skały. Najpierw po schodach, a następnie po wyślizganych kamieniach wspinam się pod górę, by po paru minutach napawać się widokiem opisanym przez Andricia:

 

     7. "...tu więc, gdzie Drina wypada całym ogromem swych spienionych, zielonych wód z pozornie litej ściany czarnych, stromych gór, stoi duży, misternie w kamieniu wykuty most o jedenastu szeroko rozpiętych przęsłach..."

 

Most Mehmeda Paszy Sokolovicia został wpisany na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 2007 roku. W uzasadnieniu czytamy, że oprócz jego wartości historycznych i architektonicznych świadczył o ważnej wymianie kulturowej na Bałkanach, łączył Imperium Osmańskie ze światem śródziemnomorskim, islam z chrześcijaństwem, Bośnię z Serbią. Najnowsza historia pokazała jednak, że to łączenie było nader trudne i bolesne...

 

    8. Widok z szerokiego podjazdu na lewym brzegu Driny

 

Ostatni, krwawy dramat rozegrał się w Višegradzie całkiem niedawno, w trakcie wojny rozpętanej przy rozpadzie Jugosławii. W maju 1992 roku serbscy nacjonaliści z bojówki "Białe Orły" dowodzeni przez zaledwie 25-letniego Milana Lukicia wtargnęli do miasta. Najpierw około 70 muzułmańskich kobiet, dzieci i starszych mężczyzn zapędzili do opuszczonego budynku przy ulicy Pionirskiej, by następnie podpalić dom i strzelać z broni maszynowej do osób, które próbowały się wydostać. Potem urządzono polowanie na bośniackich mieszkańców Višegradu - schwytanych dźgano nożami, wrzucano do Driny i strzelano do nich z zabytkowego mostu... Po wojnie z 63% Muzułmanów zamieszkujących miasto pozostało jedynie około 10%, zaś odsetek Serbów wzrósł z 33% do 90%. Obchody uroczystości wpisania mostu na Listę UNESCO zbojkotowała organizacja matek ofiar zamordowanych w 1992 roku - oświadczyły wtedy, że nie mogą stąpać po czerwonym dywanie rozłożonym na przęsłach, gdyż zbyt bardzo przypomina on "dywan" z krwi ich bliskich. Nawet dziś, spacerując z Margitą wieczorem po lewobrzeżnej części miasta, natykamy się na ziejące pustką, zarastające zielskiem domy pozostałe po muzułmańskich mieszkańcach...

 

    9. Przęsło podjazdu na lewym brzegu Driny

 

Most Mehmeda Paszy Sokolovicia w Višegradzie jest konstrukcją charakterystyczną dla okresu szczytowego rozwoju monumentalnej architektury osmańskiej. Uważany za arcydzieło sztuki budowlanej ze względu na doskonałe proporcje, niezwykłą elegancję i dostojeństwo porównywany jest często z wzniesionymi w tym samym czasie budowlami włoskiego Renesansu. Łączy dwa brzegi Driny, ale czy dwie zwaśnione religie? Ivo Andric pisze w końcowych fragmentach powieści: "Czyścili ten most, muskali, umacniali fundamenty, wodociągi przez most przeprowadzili, światło elektryczne na nim zapalili, aż pewnego dnia wszystko wysadzili w powietrze, jakby to była skała w górach, a nie pożyteczna i piękna fundacja (...). Bywa bowiem w niektórych ludziach tyle nieuzasadnionej nienawiści i żółci, że jest ona większa i silniejsza od wszystkiego, co inni zdołają stworzyć i wymyślić"...

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz