Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w Rijadzie we wrześniu 2023 - Lista obejmuje 1202 obiekty (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

czwartek, 23 czerwca 2022

Pałac w Blenheim

...visit № 220...



...czyli: o rodowym gnieździe Churchillów...

Woodstock to niewielkie miasteczko w południowo-wschodniej Anglii, położone pośród pól, łąk i zagajników około 11 kilometrów w kierunku północnym od akademickiego Oksfordu. Zdecydowanie największą jego atrakcją jest znajdujący się na obrzeżach miejscowości imponujący Pałac Blenheim - siedziba książąt Marlborough, jedyny tego typu obiekt w Anglii noszący nazwę pałacu (palace), nie będący jednocześnie własnością władzy królewskiej czy kościelnej...
John Churchill urodził się w hrabstwie Devon. Chociaż jego rodzina miała koneksje arystokratyczne, należała raczej do drobniejszej szlachty niż do wyższych angielskich sfer. W 1678 roku poślubił niejaką Sarę Jennings, damę dworu i wielką przyjaciółkę ówcześnie panującej królowej Anny Stuart. Będąc generałem brygady piechoty, więcej czasu przebywał na wojaczce niż w rodzinnej Brytanii. Ale kariera wojskowa potoczyła się Johnowi bardzo pomyślnie - odniósł spektakularne zwycięstwo w czasie wojny o sukcesję hiszpańską w bitwie pod Blindheim nad Dunajem (z angielska "bitwa pod Blenheim"), gdzie równo i solidnie sprał tyłki francuskim hufcom Ludwika XIV i bawarskiej armii. Okryty chwałą, otrzymał od królowej Anny nie tylko tytuł księcia Marlborough, ale i posiadłość Manor of Woodstock niedaleko Oksfordu. Monarchini sypnęła również hojnie groszem z imperialnego skarbca, toteż świeżo upieczony książę, dokładając z własnej kieszeni 60 000 funtów, zaczął rozglądać się za architektem, by wznieść godne lokum dla siebie i żony Sary. A że napatrzył się w Europie na wszechobecny barok, zapragnął pałacu w tym właśnie, zupełnie nieznanym w Anglii stylu. Nie do końca wiadomo, skąd wynalazł Sir Johna Vanbrugha, znanego dramatopisarza, ale człeka zupełnie niedoświadczonego w dziedzinie architektury. Vanbrugh wysłuchał pragnień księcia Marlborough, pokiwał głową i odrzekł: "Zgoda!", po czym szybko dodał: "ale takie barokowe pałacyki to nie są tanie rzeczy...".
Sara Churchill okazała się kobietą bardzo oszczędną, by nie powiedzieć skąpą. Ku jej przerażeniu prace nad barokową posiadłością ruszyły pełną parą pochłaniając ogromne fundusze. Książę John nadal wojował na kontynencie, więc chytra i temperamentna Sara nadzorowała budowę. Oj, nie miał z nią łatwo architekt Vanbrugh - zarzucała mu zbytnią ekstrawagancję projektu i potrafiła kłócić się i targować o każdy detal. Ba, w ciągu całego życia wytoczyła mu 400 procesów! Charakterna Sara poprztykała się również ze swoją dawną serdeczną przyjaciółką królową Anną, przez co kranik z rządowymi dotacjami został zakręcony. Kiedy książę John Churchill wrócił w końcu do domu, sytuacja była już tak napięta, że musiał wyjechać wraz z kapryśną żoną na dobrowolną emigrację, a nieszczęsny architekt porzucił prace, dotknięty do żywego całą tą awanturą...
Gdy zmarła Jej Królewska Mość Anna Stuart, w 1716 roku 64-letni już książę Marlborough wrócił do łask i postanowił na własny koszt dokończyć projekt. Architekt Vanbrugh dał się namówić na powrót, jednak po spotkaniu z kłótliwą księżną opuścił plac budowy, purpurowy ze wściekłości. Nowi, znacznie tańsi murarze, stolarze i rzemieślnicy sprowadzeni przez Sarę ukończyli dzieło pod okiem asystenta Vanbrugha, architekta Nicholasa Hawksmoora. Niestety, 1. książę Marlborough John Churchill nie dożył tej chwili - w czerwcu 1722 roku, w jednej z komnat niedokończonego pałacu, rozległy udar mózgu wyprawił go na tamten świat...
Do pałacowych bram można łatwo dostać się busami odchodzącymi z Oksfordu do Woodstock. Ja z Margitą korzystam z uprzejmości i gościnności Kasi, mojej przyjaciółki z dawnych czasów, która kilkanaście lat mieszka w Anglii i chętnie podwozi nas do Blenheim swym samochodem. Bryłę pałacu najlepiej ogląda się z daleka, co radził już dawno temu główny architekt Sir John Vanbrugh:



    1. Widok na Pałac Blenheim od strony głównego dziedzińca - "Wielkiego Dworu"

Budowla łączy w sobie funkcje domu mieszkalnego, mauzoleum i pomnika narodowego. W wielu miejscach książęta Marlborough zażyczyli sobie naocznych dowodów wiktorii Johna Churchilla nad odwiecznym wrogiem zza kanału La Manche. I tak stojąca na frontonie wykuta w kamieniu personifikacja narodu Britannia, w hełmie, z tarczą i trójzębem, spogląda na dwóch jeńców francuskich w kajdanach, leżących u jej stóp. Obok, powyżej drzwi, wzniosły angielski lew z pasją pożera nieszczęsnego galijskiego koguta. A po wejściu do wnętrza pałacu, wysoko nad południowym portykiem, marmurowe popiersie pokonanego Ludwika XIV z upokorzeniem zmuszone jest patrzeć na wielki parter i łupy przywiezione z Francji...
Wewnętrzny układ pomieszczeń określa dworska etykieta z czasów budowy pałacu. Zaraz za pierwszą komnatą, której sufit zdobi fresk przedstawiający triumf księcia Marlborough w bitwie pod Blindheim, ulokowano Wielki Salon, służący jako jadalnia i sala balowa. Obrazy na ścianach wymalować miał zatrudniony przez Vanbrugha znany artysta epoki James Thornhill, ale księżna Sara podejrzewała go o zawyżanie cen, więc ostatecznie zlecenie otrzymał pochodzący z Francji (!) Louis Laguerre, który policzył sobie niedrogo, bo tylko 500 funtów:



    2. Fragment Wielkiego Salonu z malowidłami ściennymi Louisa Laguerre'a

Po obu stronach Wielkiego Salonu ciągnie się rząd apartamentów, pokojów gościnnych, prywatnych komnat, gabinetów i sypialń właścicieli:



    3. Zielony Salon

Po śmierci Johna Churchilla, z powodu braku męskiego potomka, właścicielką posiadłości została najstarsza córka Henrietta. Z kolei George Spencer, 4. książę Marlborough, zasłynął jako uzdolniony astronom, czym zaskarbił sobie przyjaźń i poważanie samego króla. Niestety, następni potomkowie beztrosko uszczuplali majątek, wyprzedając bezcenne zbiory. Dzieło zniszczenia zakończył 7. tytularny książę - spieniężył całą resztę wyposażenia, co i tak nie pokryło ciążących na rodzinie długów... Dopiero 9. z kolei spadkobierca - Charles Richard John Spencer-Churchill sprytnie uratował rodzinne gniazdo. Otóż ożenił się z obrzydliwie bogatą Amerykanką Consuelo Vanderbilt, córką magnata kolejowego. Obie strony były zadowolone z mariażu - książę spożytkował wniesione wiano na remont i ponowne urządzenie opustoszałego pałacu, Consuelo zaś uzyskała tak pożądany przez jej rodziców tytuł prawdziwej księżnej. Niestety, małżeństwo w 1906 roku zakończyło się rozwodem, ale pałac dzięki amerykańskiej fortunie wrócił do świetności...



    4. Czerwony Salon - olbrzymi obraz po lewej stronie przedstawia 9. księcia Marlborough i jego amerykańską żonę Consuelo Vanderbilt

Kolejnym godnym uwagi pomieszczeniem jest wspaniała biblioteka zaprojektowana już przez Hawksmoora w latach 1722-25, długa na 25 metrów, oprócz zbioru książek przeznaczona również na galerię obrazów. Pokój ten niegdyś wyposażony był w wiele cennych przedmiotów i dzieł sztuki, które książę otrzymał lub przywiózł z licznych wojen. Sufit miały zdobić freski Thornhilla, ale księżna Sara tak skutecznie wyprowadziła artystę z równowagi, że kasetony pozostały do dziś wewnątrz puste. Przy północnej ścianie biblioteki znajdują się największe w Europie prywatne organy piszczałkowe, dzieło mistrzów ze znanej brytyjskiej firmy Henry Willis & Sons:



    5. Biblioteka z galerią obrazów i organami

W ostatnim pomieszczeniu, które z Margitą zwiedzamy, stoi tylko proste dziecięce łóżeczko, na nim piżama z monogramem i pantofle, a na ścianie wisi oprawiony w złoconą ramkę pukiel jasnych włosów. Te pamiątki należały do samego Winstona Churchilla, angielskiego polityka, męża stanu, mówcy, stratega, pisarza i historyka, malarza, dwukrotnego premiera Zjednoczonego Królestwa, laureata literackiej Nagrody Nobla. W tym właśnie pokoiku pewnej listopadowej nocy 1874 roku przyszedł na świat chłopczyk, co prawda nie należący do głównej linii spadkobierców, ale uznany dużo później przez BBC za najwybitniejszego Brytyjczyka wszech czasów. Przedmiotów po Churchillu na wystawie stałej w pałacu jest bez liku - od ołowianych żołnierzyków, którymi bawił się jako dziecko, poprzez listy, rysunki i obrazy, aż do grubych cygar i butelek z zacnymi trunkami, które towarzyszyły dorosłemu już Sir Winstonowi na każdym niemal kroku.
Pałac znajduje się w centrum dużego, pofałdowanego parku, klasycznego przykładu angielskiego postrzegania przestrzeni. Choć to Vanbrugh naniósł plan ogólny terenu, ostateczny projekt sfinalizował Lancelot "Capability" Brown, wybitny ogrodnik i architekt krajobrazu. Jemu należy przypisać powstanie na przestrzeni 1000 akrów obszernego jeziora przeciętego kamiennym mostem, arboretum, Ogrodu Różanego czy labiryntu z misternie przystrzyżonego żywopłotu:



    6. Przystań dla łódek na Wielkim Jeziorze, które powstało z inicjatywy "Capability" Browna poprzez spiętrzenie nurtu rzeczki Glyme


    7. Niewielka fontanna zwana Roundel, zagubiona gdzieś pośród parkowych alejek

Park w stylu angielskim był później wielokrotnie przebudowywany wedle upodobań kolejnych książąt Marlborough. Na początku XX wieku francuski projektant ogrodów Achille Duchêne upiększył fasady boczne pałacu tarasami wodnymi po zachodniej stronie i ogrodem włoskim od wschodu:



    8. Tarasy wodne po zachodniej stronie Pałacu...


    9. ...oraz ogród włoski pod wschodnią fasadą

Pałac wzniesiony w latach 1705-1722 należy obecnie do fundacji, której przewodniczy James Spencer-Churchill, 12. książę Marlborough. Ciekawostką jest, że nadal musi przekazywać brytyjskiemu monarsze kopię francuskiej flagi w rocznicę bitwy pod Blenheim, jako symboliczny czynsz za ziemię, na której stoi posiadłość. Surowy, masywny barok zafundowany przez Vanbrugha tak naprawdę nigdy nie poruszył powściągliwej angielskiej wyobraźni i został szybko zastąpiony na Wyspach przez odrodzony styl palladiański, a sam architekt odszedł z tego świata z mocno nadszarpniętą reputacją. Niektórzy z kolejnych książąt Marlborough próbowali jeszcze upiększać swą rezydencję by przyćmić blask znienawidzonego Wersalu, lecz Blenheim nawet w najlepszych swych latach pozostał ledwie jego cieniem i nieudolnie skopiowaną podróbką. Cóż, dumni synowie Albionu nie powinni brać się za barok...









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz