Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w Rijadzie we wrześniu 2023 - Lista obejmuje 1202 obiekty (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

czwartek, 21 lutego 2013

Petra

...visit № 7...

 

 

...czyli: o skalnej stolicy Nabatejczyków...

 

Bez Nabatejczyków nie byłoby Petry. To właśnie ten starożytny lud pochodzenia semickiego przybył z Półwyspu Arabskiego na tereny obecnej południowej Jordanii i wyparł mieszkających tam Edomitów. Na skrzyżowaniu ówczesnych szlaków handlowych założył swoje królestwo, którego stolicą uczynił Petrę. Rozkwit miasta przypa na okres od III w. p. n. e. do I w. n. e., kiedy to Petra stała się ważnym węzłem komunikacyjnym i handlowym w regionie. Ukryta w niedostępnej dolinie, do której prowadzi tylko jedna wąska droga wśród skał, zapewniała swym mieszkańcom bezpieczeństwo i dobrobyt. Zasłynęła w świecie z budowli wykutych w okolicznych skałach. Jako że Nabatejczycy, będąc do niedawna ludem koczowniczym, nie mieli tradycji budowniczych, musieli czerpać wzorce architektoniczne z innych kultur. Dlatego architektura Petry to skrzyżowanie stylu greckiego, rzymskiego, egipskiego i syryjskiego z dodatkiem własnego, nabatejskiego zdobnictwa. Sami Nabatejczycy zwali Petrę Rakmu, co znaczy "wielobarwna" - wystarczy spojrzeć na kolory okolicznych skał, by potwierdzić słuszność tej nazwy. Nękana przez liczne trzęsienia ziemi, klęski żywiołowe i najazdy Arabów traciła na znaczeniu, wyludniała się i upadała. Ponownie dla świata zachodniego została odkryta w 1812 roku przez podróżnika Ludwiga Burckhardta, który, przebrany za arabskiego pielgrzyma, przekupił miejscowych Beduinów, by wprowadzili go do Petry. Miasto było już wówczas w ruinie, opuszczone od stuleci.

Do Petry można wejść tylko jedną drogą - wąskim wąwozem As-Sik, wijącym się przeszło kilometr wśród skał. I oczywiście po wykupieniu biletu za 50 jordańskich dinarów, co czyni na nasze pieniądze niecałe 300 złotych. Trochę ubędzie z portfela, ale zaświadczam, że absolutnie warto - wszak Petra została ogłoszona jednym z siedmiu nowych cudów świata.

 

     1. Wąwóz As-Sik - jedyna droga do Petry

 

Już podczas wędrówki wąwozem spotykamy miejscowych Beduinów - pędzących na koniach lub osłach, powożących dwukołowymi bryczkami do podwożenia leniwych turystów lub siedzących na kocach pod pionowymi skałami. Nienachalni, uśmiechnięci i skorzy do rozmowy. Jednemu z nich wpada w oko Margita z jej rudymi włosami. Chętnie uczyniłby z niej swoją drugą żonę i oferuje w zamian kilka wielbłądów. Ku jego rozpaczy transakcja nie dochodzi do skutku. I to nie z powodu nieznajomości aktualnego kursu wielbłąda :) Po prostu Margita jest już zajęta...

Wreszcie dochodzimy do końca wąwozu. Zza ostatniego zakrętu wyłania się obraz znany z filmu Indiana Jones i ostatnia krucjata :

 

     2. Al-Chazna - zwana przez Beduinów Skarbcem Faraona - najsłynniejsza budowla Petry

 

Udajemy się tzw. Ulicą Fasad w głąb Petry. Zewsząd otaczają nas wykute w skale domostwa i grobowce.

 

    3. Ulica Fasad

 

Nagle przed naszymi oczami wyrasta antyczny teatr. To znak, że jesteśmy w centrum starożytnego miasta.

 

     4. Antyczny teatr - mógł pomieścić nawet do 10 tysięcy widzów

 

Parę słów o miejscowych Beduinach. Na mnie szczególne wrażenie zrobiły twarze kobiet i dziewczyn - ich oliwkowa karnacja połączona z silnym makijażem wokół oczu tworzyła niesamowitą kombinację. Natomiast tutejsi mężczyźni to, jak określiła Margita, istne wcielenia Jacka Sparrowa z Piratów z Karaibów.

 

     5. Miejscowy Beduin na swym pojeździe

 

Petra to przede wszystkim grobowce. Oprócz zwykłych, w których chowano mniej znamienitych mieszkańców, zachował się także zespół Grobowców Królewskich.

 


    6. Ściana Królewska z zespołem grobowców, nie znaleziono w nich jednakże żadnych szczątków

 

Warto wejść również do grot, które służyły Nabatejczykom za mieszkania. Kolor i struktura tutejszych skał dobitnie potwierdza, dlaczego miasto było zwane "wielobarwnym".

 

     7. Groty dawnych mieszkańców Petry
 

 

W okresie szczytowego rozkwitu Petry mieszkało tu ponad 30 tysięcy ludzi. Dziś Beduini ze swoimi straganami, wielbłądami i osiołkami zawładnęli dawną stolicą Nabatejczyków.

 

     8. Pozostałości miasta przy Ulicy Fasad

 

Żal opuszczać Petrę. Parę godzin przeleciało jak z bicza strzelił. Niestety, program naszego zwiedzania jest trochę napięty i zabraknie czasu, by dojść do położonego wysoko nad miastem Klasztoru. Szkoda, bo to również jedna z bardziej monumentalnych budowli w Petrze

 

     9. Ponowna wędrówka między pionowymi ścianami wąwozu As-Sik

 

Mówi się, że najlepiej na poznanie Petry poświęcić dwa dni, włączając w to nocne zwiedzanie przy świetle lampionów. Nam musiało wystarczyć parę godzin. Choć zobaczyliśmy wiele, chciałoby się pobyć w tym magicznym miejscu jak najdłużej. Petrę wspominamy po dziś dzień z sentymentem, może kiedyś uda się jeszcze raz odwiedzić na dłużej skalne miasto...

 

Pamiątkowy bilet: 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz