...visit № 99...
...czyli: o ostatniej portugalskiej twierdzy na marokańskim wybrzeżu Afryki...
Nie jest do końca jasne, czy historia tego miasta na marokańskim wybrzeżu wywodzi się od fenicko-kartagińskiej osady Rusibis, o której wspominają rzymskie kroniki - do tej pory nie odkopano wystarczająco dużo znalezisk archeologicznych, by to potwierdzić. Mieszkające w okolicy plemiona Berberów nazywały to miejsce Mazighen. Gdy pod koniec XV wieku Portugalczycy założyli tu bazę, w której zaopatrywano w wodę i żywność statki płynące drogą morską do Indii, osadę rychło rozbudowano w ufortyfikowany port, któremu nadano miano Mazagão. Stopniowo fort rozrastał się, by w latach 1541-48 pod okiem architektów wojskowych João Ribeiro, Juana Castillo i Benedetto da Ravenny osiągnąć rozmiary całkiem pokaźnej twierdzy, z potężnymi murami i bastionami. Portugalczycy kontrolowali miasto aż do 1769 roku, był to ostatni ich przyczółek na marokańskim wybrzeżu Afryki. Oblężenie fortecy przez przeważające siły Maurów skłoniło koronę portugalską do podjęcia ostatecznych kroków - przeniesienia wszystkich mieszkańców wraz z cennym wyposażeniem przez Atlantyk do kolonizowanej właśnie Amazonii. Ponad dwa tysiące obywateli Mazagan udało się w daleką podróż poprzez Lizbonę i Belem, do nowej osady w południowoamerykańskiej dżungli, którą nazwano, a jakże, Nova Mazagão (obecnie w brazylijskim stanie Amapá). Twierdza, częściowo wysadzona w powietrze przez wycofujących się Portugalczyków, została przejęta przez sułtana Mohammeda ben Abdallaha, który pozostawił ją niezamieszkałą i nadał ruinom swoją nazwę - al-Mahdouma (Zrujnowana). Jeden z kolejnych muzułmańskich władców tego regionu - Abd al-Rahman - nakazał wznieść w fortecy meczet i odbudować zniszczone budynki. Odrodzone z popiołów miasto zostało przemianowane na arabskie El-Jadida (czyli Nowe) i ponownie stopniowo zaludnione. W 1821 roku populacja znacznie się zwiększyła - wysiedlonym z okolic Casablanki Żydom przekazano w użytkowanie stare portugalskie domy w obrębie murów twierdzy. Podczas francuskiego protektoratu (1912-1956) na miasto znów mówiono Mazagan, by po odzyskaniu przez Maroko niepodległości ostatecznie powrócić do nazwy El-Jadida.
Dziś Al-Dżadida (tak brzmi oficjalna polska nazwa) jest znana przede wszystkim z pięknej, szerokiej plaży i niezliczonych hoteli przyciągających marokańską klasę średnią. By dostać się do wnętrza portugalskiego miasta Mazagan, należy przejść przez któryś z dwóch łukowatych portali ziejących w południowym murze fortecy, niegdyś połączonych z lądem mostem zwodzonym. W dawnych czasach bowiem twierdzę otaczał rów o szerokości 20 metrów i głębokości 3 metrów, wypełniony wodą morską. Za czasów francuskiego panowania fosę zasypano ziemią, później wyszykowano tu obszerny parking dla autokarów przywożących rzesze turystów:
Wprost z podwójnego portalu wychodzimy z Margitą na główną ulicę Rua da Carreira, prowadzącą przez całe centrum aż do Bramy Morskiej. Fort, oprócz tych dwóch wejść, posiadał jeszcze w portugalskich czasach Bramę Byka, umiejscowioną w północno-zachodnim murze. Przy deptaku znajduje się wiele najważniejszych zabytków miasta, poprzysłanianych nieco wszechobecnymi straganami z marokańskim "mydłem i powidłem". Szczególne miejsce zajmuje tu kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, zbudowany przez Portugalczyków w stylu manuelińskim na początku XVI wieku:
Świątynia dawno już nie pełni swej sakralnej funkcji, nie wiemy też, jak wygląda wewnątrz, bowiem zamknięta jest na głucho, bez żadnych informacji o godzinach otwarcia. Podążając w kierunku morskiego brzegu mijamy dawne budynki twierdzy, w których dzisiaj mieszczą się instytucje państwowe i publiczne, czasami zupełnie niepasujące do starych murów:
Przy Rua da Carreira znajduje się również najbardziej znany obiekt miasta Mazagan - portugalska Cysterna. To rozbudowywany od 1514 roku dawny magazyn lub arsenał, który został w XVI wieku przekształcony w gigantyczny zbiornik wody pitnej. Podziemna komora o wymiarach 34 na 34 metry została dodatkowo wzmocniona pięcioma rzędami kamiennych kolumn. Po wykupieniu biletu schodzimy krętymi stopniami do wnętrza, po czym zastygamy w zachwycie nad pięknem manuelińskiej architektury wnętrza. W pozostawionej dziś płytkiej warstwie wody pokrywającej podłogę przeglądają się dostojne łuki tworzące sklepienie, a mrok rozświetla niewielki otwór w dachu, służący niegdyś do napełniania cysterny:
Główny deptak kończy się właściwymi zabudowaniami twierdzy. Jej projekt był odpowiedzią na ówczesny rozwój broni artyleryjskiej w dobie renesansu. Kształtem przypominająca gwiazdę forteca mierzy około 250 metrów długości i 300 metrów szerokości. Lekko nachylone, masywne ściany wznoszą się średnio na 8 metrów wysokości i posiadają imponujące 10 metrów grubości. Obecnie fortyfikacje składają się z 4 bastionów: Bastionu Anioła na wschodzie, Świętego Sebastiana na północy, Świętego Antoniego na zachodzie i Ducha Świętego na południu. Piąty, Bastion Gubernatora strzegący głównego wejścia, został wysadzony w powietrze przez Portugalczyków w 1769 roku i obecnie znajduje się w ruinie:
Ze wschodniego Bastionu rozciąga się fantastyczny widok na całe dawne portugalskie miasto Mazagan, z jego potężnymi murami chroniącymi mieszkańców od strony morza oraz charakterystyczną zabudową fortu:
Wędrując uliczkami wśród starych zabudowań twierdzy natykamy się również na świątynie inne niż katolickie, świadczące o wielokulturowej historii Al-Dżadidy:
Portugalska fortyfikacja Mazagan, będąca obecnie częścią miasta Al-Dżadida leżącego 90 km na południowy zachód od Casablanki, została zbudowana na początku XVI wieku jako umocniona kolonia na wybrzeżu Atlantyku. Twierdza z bastionami i wałami obronnymi jest przykładem wczesnorenesansowej architektury wojskowej oraz znakomitym wzorcem wzajemnego przenikania się wpływów europejskiej i marokańskiej kultury, uwidocznionym w rozwiązaniach technologicznych i urbanistycznych. Miejsce to oprócz niewątpliwych wrażeń wizualnych będzie się nam kojarzyć również z doznaniami kulinarnymi. Otóż, drogi Podróżniku, gdy już zwiedzisz fortecę, manueliński kościół i przecudnej urody Cysternę, udaj się na promenadę biegnącą wzdłuż wybrzeża na lewo od murów. Pomiń wystawne i błyszczące, ale zupełnie puste restauracje i zatrzymaj się przy lokalu, wypełnionym po brzegi tubylcami w tradycyjnych berberyjskich strojach. Weź wymiętą listę dań, na której fotograficznie uwieczniono kilka rodzajów serwowanych tu potraw. Wybierz dowolną miskę smażonych, świeżutkich przysmaków, wyciągniętych dopiero co z morskich czeluści (ja skusiłem się na fileciki z nieznanych mi małych rybek, Margita zaś na kalmary). I nie przejmuj się tym, że kelner zamiast obrusu położy przed tobą płachtę szarego papieru, że wokół panuje ścisk, ożywiony gwar rozmów i czasami jakiś dzieciak przebiegając nadepnie Ci na stopę. W zamian, za naprawdę niewielką cenę, dostaniesz kopę przepysznych smażonych ryb, solidną porcję pikantnego warzywnego sosu oraz miejscowy, płaski chlebek do zagryzania. Palce lizać - dosłownie, bowiem sztućców w tym lokalu nie znajdziesz na wyposażeniu...
Pamiątkowy bilet do portugalskiej Cysterny:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz