Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w Rijadzie we wrześniu 2023 - Lista obejmuje 1202 obiekty (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

poniedziałek, 12 września 2022

Meczet Selimiye

...visit № 226...



...czyli: o mistrzu-architekcie, sułtanie-opoju i ich wspólnym projekcie...

Gdy w 1566 roku umierał sułtan Sulejman Wspaniały, Imperium Osmańskie osiągnęło szczyt swej potęgi. Z krwawych walk sukcesyjnych jako jedyny z jego synów ocalał tylko Selim II, obejmując tron w Konstantynopolu. Niestety, nie wdał się w wielkiego ojca - pozbawiony zdolności militarnych i talentów politycznych sprawowanie władzy powierzył ministrom i wielkiemu wezyrowi. Sam zaś opuścił sułtański pałac i zamieszkał w dawnej stolicy Imperium - Adrianopolu (dzisiejsze Edirne), gdzie oddawał się swym ulubionym rozrywkom: orgiom połączonym ze spożywaniem napojów alkoholowych w ilościach mało rozsądnych. Potomni zresztą nadali mu odpowiedni przydomek Sarhoş Selim, czyli Selim Pijak. Pewnego razu we śnie ukazał mu się sam prorok Mahomet i kazał zbudować w ramach pokuty meczet w Adrianopolu, wskazując nawet dokładną lokalizację. Być może właśnie dlatego jedno z największych dzieł architektury osmańskiej stanęło nie w stolicy, ale na trochę zapomnianej już prowincji. Historycy wskazują jeszcze inne przyczyny - mogło chodzić o umocnienie wpływów Imperium na zachodniej granicy, brak godnego miejsca w Stambule, gdzie stały już meczety Hagia Sophia, Beyazid, Sulejmana czy Fatih, albo po prostu przeważyły osobiste preferencje sułtana mieszkającego tu na stałe. Gdy tylko Selim II przetrzeźwiał nieco, kazał wezwać architekta Sinana, najwybitniejszego mistrza w świecie Orientu, twórcy prawie 400 budowli rozsianych od Mekki po Budapeszt. Mający już wówczas prawie 80 lat na karku starszy pan przyjął wyzwanie, mało tego, postanowił iż meczet w Adrianopolu będzie największym dziełem jego życia...
Projekt mistrza-architekta i sułtana-opoja rozpoczął się w 1569 roku. Postanowiono wspólnie, że na centralnym placu Edirne stanie nie tylko świątynia, ale całe külliye - rozległy kompleks religijno-charytatywny, choć składający się z usytuowanych wokół meczetu medres, kuchni, piekarni, szpitali, łaźni i hal targowych, to zarządzany jako jedna instytucja. Rozochocony Sinan, mając do dyspozycji nieograniczone środki finansowe, dał upust swej wyobraźni i stworzył monumentalne dzieło ukazujące potęgę islamu i chwalące imię Allaha, mające w jego mniemaniu przyćmić wszystkie inne budowle tego świata. Czy mu wyszło, trudno ocenić. Zdecydowanie większe tłumy turystów ciągnące dziś do Stambułu mogą temu przeczyć, jednak kompleks górujący nad Edirne swą harmonijną ekspresją na pewno potrafi zachwycić. Żeby jeszcze był w całości dostępny do zwiedzania...
Już przed wyprawą do Bułgarii miałem w planach jeden dzień poświęcić na wizytę w Turcji i zobaczenie kompleksu meczetu Selimiye, gdyż Edirne leży tylko kilkanaście kilometrów od granicy. Szperając po internecie co rusz natykałem się na informacje, że obecnie świątynia jest w remoncie i wewnątrz nie widać nic prócz porozwieszanych zasłon pomiędzy siatką stalowych rurek i desek. No cóż, myślałem wtedy, przynajmniej nacieszę oko widokiem zewnętrznym. Jakież było moje przygnębienie, gdy już z daleka ogromny gmach meczetu pojawił się otulony rusztowaniami prawie w całości! Ale nie po to stałem na bułgarsko-tureckiej granicy prawie dwie godziny, by teraz odpuścić. Zostawiam samochód na jednym z licznych, niedrogich parkingów i wraz z Margitą wyruszam sprawdzić, czy cokolwiek uda się zobaczyć...



    1. Kompleks meczetu Selimiye w Edirne, niestety w całkowitym zewnętrznym i wewnętrznym remoncie :(

Murowany meczet zdobią ceglane łuki, podtrzymujące kopuły pokryte ołowianymi blachami. Elewacje wykonano z żółtawego piaskowca, czerwonym kamieniem obramowano okna i wyłożono geometryczne wzory w dolnych partiach gmachu. Główną salę modlitewną o wymiarach 60 x 44 metry nakrywa majestatyczna kopuła, której średnica liczy 31,3 metra. W narożnikach meczetu strzelają ku niebu cztery identyczne minarety, każdy ozdobiony trzema galeryjkami i przykryty stożkowatym hełmem. Są to najwyższe wieże w świecie islamu - wznoszą się na wysokość prawie 71 metrów! Przylegający do gmachu dziedziniec otacza kolumnada, pośrodku zaś umiejscowiono şadirvan - fontannę z białego marmuru służącą do rytualnych ablucji, nie wiedzieć czemu do dziś pozbawioną obowiązkowego baldachimu. Widzimy jej zarysy w oddali spoza barier remontowych, jednak pojawiający się nagle strażnik w miły acz stanowczy sposób rozwiewa moją nadzieję na niezauważone, choćby chwilowe wtargnięcie za ogrodzenie i zrobienie fotki...


    2. Widok meczetu Selima II od strony starego muzułmańskiego cmentarzyka

Próbujemy z Margitą dostać się do wnętrza. Po obowiązkowym pozostawieniu obuwia przed drzwiami świątyni wkradamy się nie niepokojeni przez nikogo. Tylko przez chwilę, bowiem stojąca tuż za progiem policjantka w służbowym hidżabie na włosach informuje nas, że imam jest już w świątyni i za chwilę rozpoczyna modlitwę z wiernymi, a niewierni proszeni są o opuszczenie meczetu. Gdy używam całego swego wdzięku osobistego i daru przekonywania, daje nam na penetrację wnętrza szybkie trzy minutki. To i tak za dużo, biorąc pod uwagę, że w związku z remontem wszystko jest skrzętnie pozasłaniane... I tak nie udaje nam się zobaczyć wspartego na ośmiu potężnych kolumnach bocznych przecudnego sklepienia świątyni ani centralnej sali modlitewnej z trybuną dla muezzina i lożą sułtana. Częściowo odsłonięty jest tylko mihrab - nisza w ścianie, wskazująca kierunek w którym powinni modlić się muzułmanie, czyli leżącej daleko stąd Mekki:



    3. Bogato zdobiony mihrab meczetu Selima II

Wokół mihrabu widać ciekawe rozwiązanie architektoniczne użyte przez mistrza Sinana. Okna meczetu zostały zaprojektowane tak, aby wpuszczać niewiele światła w dolnych kondygnacjach, za to górne rozświetlać ponad miarę. Zamysłem projektanta było zapewne ukazanie różnicy pomiędzy tym co ludzkie i ziemskie na dole, a tym co boskie i jasne w przestworzach. Zarówno światło przesączające się przez okna jak i blask licznych żyrandoli ukazują piękno użytych do dekoracji świątyni niezliczonych, słynnych płytek ceramicznych powstałych w mieście Íznik leżącym w zachodniej Anatolii. Z ozdobnych kafli wykonano w meczecie nie tylko wzory geometryczne i motywy roślinne, ułożono z nich całe wersety z Koranu, pokrywające całkiem sporą połać ścian wewnętrznych.



    4. Gdzie nie spojrzeć, tam ceramiczne kafle z Ízniku - tu w jednej z nisz świątyni

Obok, na prawo od mihrabu natykamy się na wspaniały minbar - kazalnicę, z której imam wygłaszał piątkowe nauki i powiadamiał o nowych prawach i nakazach. Ten w Edirne mistrz Sinan nakazał wykonać z marmuru, o bokach pokrytych misternie rzeźbionymi kamiennymi arabeskami:



    5. Misternie rzeźbiony minbar, także opleciony pajęczyną rusztowań...

Żegnamy uśmiechniętą funkcjonariuszkę i rozpoczynamy spacer wokół meczetu. Niegdyś ważną częścią kompleksu były symetrycznie rozmieszczone w południowych narożnikach placu dwie medresy - szkoła koraniczna (Dar-ül Kurra Medrese) oraz szkoła prawnicza (Dar-ül Hadis Medrese). Dziś w pierwszej mieści się Muzeum Fundacji Selimiye, w drugim Muzeum Sztuki Tureckiej i Islamskiej w Edirne. Oczywiście w obu, z powodu remontu, możemy jedynie pocałować ozdobne, pozłacane klamki...



    6. Dar-ül Kurra Medrese - dawna szkoła recytacji Koranu...


    7. ...oraz Dar-ül Hadis Medrese - dawna szkoła hadisów, znawców prawa islamskiego

Na koniec trafiamy do ulokowanej po zachodniej stronie długiej, zadaszonej hali targowej zwanej Arasta, która jest również integralną częścią całego kompleksu. Dawniej sprzedawano tu bakalie, przyprawy, owoce i warzywa, a czynsz z wynajmowanych straganów zapewniał dochód potrzebny do utrzymania świątyni. Dziś, jak przed wiekami, również kwitnie tu handel, jednak na stoiskach zamiast płodów rolnych znajdujemy podrabiane ciuchy znanych marek, pamiątki, ceramikę oraz niezliczone ilości słodkich do bólu tureckich łakoci:



    8. Arasta - zadaszona hala targowa po zachodniej stronie meczetu

Kupujemy z Margitą lokalną bakławę - nawet ona, ociekająca gęstym syropem, nie jest w stanie osłodzić mi goryczy zawodu, jakiego doznałem na widok kompleksu Selimiye w stanie totalnego remontu. Prace wewnątrz trwają już parę lat, na zewnątrz dopiero się rozpoczęły. Znając tempo robót ludów południa renowacje będą się ciągnęły na pewno jeszcze kilka, jak nie kilkanaście wiosen...



    9. Kolumnada otaczająca kompleks meczetu Selimiye

Zamówiony przez sułtana Selima II i dominujący nad panoramą Edirne, dawnej stolicy Imperium Osmańskiego, kompleks meczetu Selimiye jest zaliczany do arcydzieł twórczego geniuszu Sinana, najsłynniejszego ze wszystkich architektów osmańskich XVI wieku. Sam Sinan, nie grzesząc zbytnio skromnością, uznał go za swe najważniejsze osiągnięcie tymi słowy: Ci, którzy uważają się za architektów pośród chrześcijan twierdzą, że w świecie islamu żadna kopuła nie może równać się z kopułą Hagia Sophia, a ja w tym meczecie, z pomocą Bożą i przy wsparciu sułtana Selima II, wzniosłem kopułę o sześć łokci wyższą i o cztery łokcie szerszą... Powstały w latach 1569-1575 zespół dostojny mistrz nadzorował osobiście do samego końca, dożywając 99 lat w powszechnym szacunku i uznaniu. Natomiast Selimowi Pijakowi nie dane było oglądać gotowego dzieła - na rok przed zakończeniem robót zmarł wskutek uderzenia głową o posadzkę, gdy poślizgnął się w łaźni, nago goniąc na solidnym rauszu którąś ze swych nałożnic...












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz