Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w New Delhi w lipcu 2024 - Lista obejmuje 1226 obiektów (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

środa, 8 czerwca 2016

Westwerk/Corvey

...visit № 68...

 

...czyli: o najstarszym zabytku karolińskim w Niemczech...

 

Przeciętny człek, wchodząc do romańskiego bądź gotyckiego kościoła, potrafi nazwać wiele jego części. Wie na przykład, że znajduje się w nawie, umie wskazać chór, zakrystię i prospekt organowy. Ktoś bardziej biegły w architekturze sakralnej orientuje się, co to prezbiterium, gdzie można odnaleźć krypty oraz jaki obrządek dokonuje się w baptysterium. Jednak konia z rzędem temu, kto zna i bez wahania objaśni, co to takiego transept, kruchta, westwerk, absyda czy narteks. Ja jeszcze do niedawna też nie miałem większego pojęcia, co kryje się za tymi tajemniczymi nazwami. Jednak gdy pewnego pięknego czerwcowego poranka obraliśmy z Margitą za cel odwiedzin leżące w Nadrenii Północnej-Westfalii opactwo Corvey i westwerk z epoki Karolingów, wypadało poczytać co nieco w internetach i się dowiedzieć...

Cesarskie Opactwo w Corvey rozpoczęło swą długą i chlubną historię w 822 roku, gdy Ludwik Pobożny sprowadził nad brzeg Wezery pierwszych mnichów i ufundował im klasztor. Podobne plany miał już ojciec Ludwika, słynny Karol Wielki, gdy po Wojnach Saksońskich powstała potrzeba szerzenia chrześcijańskiej wiary na nowych ziemiach. Niestety, nie dożył realizacji swych zamiarów, ale Ludwik dokończył dzieło, na dodatek w ramach hojnego gestu przekazując zakonnikom relikwię Św. Stefana, wybraną z bogatej kolekcji ojca. Kilkanaście lat później do klasztoru trafiła z Paryża inna relikwia, tym razem należąca do Św. Wita. Prestiż i sława opactwa były więc już tylko kwestią czasu. Wraz z licznymi rzeszami pielgrzymów do klasztoru zaczęli ściągać bardziej znani i majętni goście - książęta, biskupi, ba, nawet sam król Arnulf odwiedził wraz z rodziną kościół i został ugoszczony przez miejscowego opata. Szerokim strumieniem popłynęły zyski i przywileje dla opactwa: szczodre podarunki w postaci gotówki, złota czy dzieł sztuki, prawo do bicia własnej monety i organizowania targu. Prosperity temu miejscu dodało również korzystne położenie na przecięciu ówczesnych ważnych szlaków handlowych. W IX wieku opactwo stało się jednym z najważniejszych karolińskich sanktuariów i ośrodków kultury religijnej północno-zachodniej Europy...

I tak to braciszkowie benedyktyni szerzyli wartości chrześcijańskie na saskiej ziemi, od czasu do czasu umilając sobie monotonne, zakonne życie sporami i waśniami z włodarzami pobliskiego miasta Höxter. Znaczenie opactwa zaczęło w kolejnych wiekach powoli spadać, aż do Wojny Trzydziestoletniej (1618-1648), w czasie której zabudowania klasztorne zostały splądrowane i niemal doszczętnie zniszczone. Wkrótce potem nowy opat Florenz von dem Velde zlecił odbudowę całego kompleksu. Powstała wówczas okazała barokowa rezydencja, w skład której wszedł dawny kościół klasztorny z cudem zachowanym, najstarszym na świecie westwerkiem karolińskim. A co to takiego ten westwerk? Będzie o nim na końcu...

Zabudowania opactwa Corvey znajdujemy w odległości około 2 kilometrów na północny wschód od miasta Höxter, gdzie malowniczo prezentują się wśród łąk nad brzegiem Wezery. Na odwiedzających czeka bezpłatny, duży parking tuż obok jedynej bramy wejściowej do opactwa.

 

    1. Okazała, jedyna brama wejściowa do opactwa Corvey

 

Zaraz za bramą rozpościera się ogród ze starannie przyciętym trawnikiem. W wozowni i dawnych pomieszczeniach dla służby, po lewej stronie, można napić się wyśmienitej kawy przy stoliku pod magnolią. Na wprost natomiast niezwykle okazale prezentuje się 112-metrowa fasada odbudowanego opactwa, zakończona z lewej nijak nie pasującym tu budynkiem o dwóch masywnych wieżach. To właśnie jest ten słynny westwerk:

 

    2. Cesarskie Opactwo Corvey i westwerk z epoki Karolingów

 

Kierujemy z Margitą swe kroki najpierw na dziedziniec opactwa, westwerk zostawiając sobie na deser. Dziś nie znajdziemy tu już braci zakonnych - w 1794 roku dokonano przemiany klasztoru w diecezję, a kilkanaście lat później przeprowadzono sekularyzację, czyli przejęcie dóbr kościelnych przez władze świeckie. Prawie tysiącletnia historia Opactwa Corvey, jednego z najważniejszych i najznamienitszych na ziemiach Świętego Cesarstwa Rzymskiego, została zamknięta...

 

     3. Dziedziniec wewnętrzny opactwa

 

Dziś za murami odbudowanego kompleksu kryją się imponujące krużganki i galeria opatów, a wewnątrz budynków można zwiedzić Salę Cesarską, pełne przepychu komnaty z XVIII i XIX wieku oraz Bibliotekę Książęcą, mającą swoje korzenie jeszcze w czasach pierwszego opactwa, szczycącą się zbiorem blisko 75 tysięcy ksiąg i woluminów.

 

     4. Krużganek opactwa

 

W 1820 roku klasztor wraz z przyległymi dobrami stał się własnością księcia Hesji-Rotenburga Wiktora Amadeusza. Co ciekawe, książę oprócz posiadanych ziem w Północnej Nadrenii-Westfalii był również właścicielem ...śląskiego Raciborza! Opactwo Corvey po dziś dzień pozostaje w posiadaniu tej książęcej rodziny.

Wychodzimy z klasztornego dziedzińca i skręcamy w lewo, w stronę dwóch charakterystycznych wież. To fasada kościoła Świętych Stefana i Wita, słynny karoliński westwerk. Jak łatwo się domyślić, wezwanie świątyni pochodzi od relikwii będących niegdyś w posiadaniu klasztoru.

 

     5. Westwerk z czasów Karolingów


Nim zwiedzimy westwerk od środka, najpierw zaznajamiamy się z oszałamiającym, barokowym wystrojem przyklasztornej świątyni:

 

     6. Barokowa nawa główna kościoła Św. Stefana i Wita

 

Wyposażenie odbudowanego po Wojnie Trzydziestoletniej kościoła pochodzi głównie z lat 1674-1693. Ciekawym elementem jest barokowy prospekt organowy, podtrzymywany przez figury czterech aniołów:

 

    7. Prospekt organowy kościoła Św. Stefana i Wita 

 

Pod prospektem organowym, wśród kolumn w stylu korynckim znajdują się schody do głównej sali westwerku, czyli tzw. chóru Świętego Jana. By tam wejść, należy uiścić opłatę 1 euro u czujnego biletera, kręcącego się niepostrzeżenie między filarami. A co to właściwie jest ten westwerk i do czego służył? Tak do końca dokładnie nie wiadomo. Najczęściej była to rozbudowana, umieszczona poprzecznie do nawy, zachodnia część świątyni charakterystyczna dla architektury przedromańskiej. Istnieje teoria mówiąca, że wyłącznie kościoły królewskie posiadały westwerk. Wznoszono go na ogół na planie kwadratu lub prostokąta i umieszczano w nim kaplicę, w której odprawiano okolicznościowe nabożeństwa i udzielano chrztów. Górna jego część przeznaczona była dla władcy i zakonników, biorących udział w odprawianych mszach. Całość budowli wieńczyły jedna lub dwie wieże, do których prowadziły schody mieszczące się w narożach zachodnich. Centralne pomieszczenie westwerku w Corvey, mieszczące się na piętrze, otoczone z trzech stron emporami, nawiązuje swoją formą i pierwotnym wyposażeniem do antycznych sal reprezentacyjnych:

 

     8. Znajdujące się na piętrze główne pomieszczenie westwerku

 

Na ścianach zachowały się resztki bogatych niegdyś malowideł, świadczących o tym, jak ojcowie wczesnego kościoła przejęli mitologię starożytnych ludów i zaadoptowali ją dla potrzeb chrześcijaństwa. Na jednym z lepiej zachowanych fresków widzimy Odyseusza walczącego ze Scyllą - grecki bohater ucieleśnia tu cnotliwego chrześcijanina, przebijającego lancą potwora morskiego reprezentującego pokusy grzesznego świata. Na innym malowidle można rozpoznać postać dosiadającą delfina. Niestety, nie mamy pomysłu, co mieli na myśli świątobliwi mężowie zlecając wykonanie tego fresku...

 

    9.  Górna część westwerku, skąd władca miał pogląd na wszystko, co się dzieje w kościele

 

Choć z pierwotnego opactwa Corvey pozostały tylko częściowo przebadane fragmenty archeologiczne, a dzisiejszy kompleks jest wynikiem odbudowy po zniszczeniach Wojny Trzydziestoletniej, zdecydowanie należy odwiedzić jego mury. Perełką pozostaje jedyny zachowany prawie w całości westwerk, odwiedzany niegdyś przez władców z dynastii Karolingów. Jego układ architektoniczny i ornamentyka dobitnie wskazują na rolę, jaką w Imperium Frankijskim odgrywały klasztory cesarskie, szerząc chrześcijaństwo, a także pełniąc funkcje administracyjne i sprawując nadzór nad podległym terytorium. Opactwa takie jak to w Corvey stanowiły oparcie dla karolińskiego porządku politycznego i kulturowego w całej ówczesnej Europie...

 

 

 

 

 

 

2 komentarze:

  1. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Zapraszam do lektury innych moich postów. Pozdrawiam również!

      Usuń