Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w Rijadzie we wrześniu 2023 - Lista obejmuje 1202 obiekty (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

sobota, 19 sierpnia 2017

Semmering

...visit № 78...

 

 ...czyli: o pierwszej w świecie górskiej kolejce...

 

Każdy z nas, facetów, przyzna, że w dzieciństwie kolejki elektryczne robiły wrażenie. Szczególnie te rozbudowane, wypasione - z tunelami, domkami, stacjami, drzewkami. Szczęśliwiec, który dostał od rodziców bądź krewnych enerdowskie zestawy Piko, rządził na podwórku pod blokiem. Wielu z nas również potem, zostając dumnymi ojcami, zacierało ręce na myśl o wspólnej zabawie kolejką z dziećmi. Bo przecież w każdym mężczyźnie jest odrobina dziecka, różnią się tylko ceny zabawek :) A kobiety dodają, że facet rozwija się do 10 roku życia, a potem już tylko rośnie...

W austriackich Alpach Styryjskich, między miasteczkami Gloggnitz a Mürzzuschlag, można taką kolejkę z dzieciństwa zobaczyć w oryginalnych rozmiarach. Na odcinku 41 km, przecinając przełęcz Semmering, pokonując 14 wiaduktów, 14 tuneli, 118 kamiennych mostów i 11 mostów stalowych, położona jest pierwsza w świecie prawdziwa górska linia kolejowa. Została zaprojektowana przez austriackiego inżyniera Carla von Ghega i zbudowana w latach 1848 - 1854, a współautorem projektu był nasz rodak Jan Antoni Lewicki.

Plan był taki: wsiąść do pociągu w Gloggnitz, przejechać się do stacji Semmering, po czym wrócić następnym pociągiem do Gloggnitz. Już mieliśmy z Margitą spisane godziny połączeń, aparaty fotograficzne przygotowane, a tu los miał dla nas inny scenariusz. Na stacji kolejowej w Gloggnitz okazało się, że w związku z trwającym remontem do Semmering jeżdżą tylko składy towarowe, pasażerów zaś zawozi się ...busem ! Na szczęście był w zanadrzu plan B: przejechać samochodem po górskiej drodze wzdłuż linii kolejowej. Ulicą Auestrasse wyjeżdżamy z Gloggnitz na drogę L4167. Niestety, jak na złość, zaczyna padać...

 

   
1. Stacja kolejowa w Klamm-Schottwien (699 m n.p.m.)

 

Po paru kilometrach docieramy do malutkiej miejscowości Klamm-Schottwien, zagubionej wśród alpejskich skał. Wioska oferuje zwiedzającym: malowniczo położony kościółek z cmentarzem, ruiny zamku, stację kolejową oraz parę domków z pokojami do wynajęcia. I niesamowity widok na przełęcz Semmering:

 

     2. Deszczowe chmury nad przełęczą Semmering (jak mówi Margita: "dramatic look")

 

Wijąca się asfaltowa droga, solidna i bez dziur, prowadzi nas dalej w kierunku górskiej wioski Adlitzgraben. Co jakiś czas migają między drzewami przyczepione do skał mosty

 

   3. Postój na zdjęcie - kolejny most wypatrzony wśród skał


W miejscowości Breitenstein szukamy ulicy Kalte-Rinne. To nią dotrzemy do najbardziej znanego wiaduktu na trasie Semmeringbahn. Na szczęście tabliczki z nazwami ulic są tu duże i czytelne, parę chwil i parkujemy samochód pod jednym z przęseł wiaduktu.

 

    4. Wiadukt Kalte-Rinne, jeden z bardziej okazałych

 

Margita patrzy na mnie z politowaniem, gdy oświadczam, że zamierzam wspiąć się na szczyt wiaduktu ledwo widoczną ścieżką wydeptaną wśród trawy i krzaków. Po dziesięciu minutach, przemoczony do suchej nitki, jestem prawie na górze. W sam raz, bo właśnie nadjeżdża towarowy skład załadowany nowiuśkimi autkami.

 

    5. Piękny, łukowato wygięty wiadukt Kalte-Rinne w całej swej krasie

 

Mokre ciuchy i buty do bagażnika, suche na siebie i w drogę. Już niedaleko do kurortu Semmering, najwyżej położonej stacji kolejowej na tej trasie (896 m n.p.m.).

 

    6. Po drodze obowiązkowy postój przy równie okazałym wiadukcie w Unteren Adlitzgraben

 

Kurort górski Semmering wita nas strugami deszczu. Zostawiamy samochód przy drodze i schodzimy wąską, żwirową ścieżką do stacji kolejowej. I tu czeka na nas niespodzianka - w budynku stacji urządzono mini-muzeum poświęcone linii kolejowej Semmering. Zawiera kilka ekspozycji prezentujących pamiątki i zdjęcia z czasów budowy kolei, a także małą salkę kinową, gdzie można wygodnie usiąść i obejrzeć film poświęcony historii Semmeringbahn. I wszystko bezpłatnie!

 

    7. Makieta w mini-muzeum na stacji Semmering i ostrzeżenie w języku germańskim

 

Na zewnątrz nadal leje. Ku przerażeniu Margity wyciągam aparat i błyskawicznie strzelam foty kamiennym herbom nad wylotami tunelów.

 

     8. Tunele przy stacji Semmering

 

    9. Za budynkiem stacji swoje miejsce pamięci ma Carl von Ghega - architekt, inżynier i budowniczy tej pierwszej normalnotorowej linii kolei górskiej

 

Linia kolejowa Semmering jest fenomenem z czasów pionierstwa inżynierii kolejowej. Mimo że liczy już sobie ponad 150 lat, dzięki doskonałości konstrukcyjnej służy nieprzerwanie do czasów obecnych, dostarczając pasażerom niezapomnianych przeżyć. Wspaniałe górskie krajobrazy, wiadukty, XIX-wieczne stacje kolejowe i pierwszy powstały dzięki linii kolejowej alpejski kurort Semmering - to wszystko sprawia, że warto przyjechać w te strony, nawet jeśli nie uda się wsiąść do pociągu...

 

 

 

 

2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobre słowo. Cieszę się niezmiernie, że bloga czyta ktoś jeszcze oprócz mojej żony i córki ;) Pozdrawiam również!

      Usuń