Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w New Delhi w lipcu 2024 - Lista obejmuje 1226 obiektów (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

poniedziałek, 2 lipca 2018

Osiedla w Berlinie

...visit № 102...

 

...czyli: o pierwszych blokowiskach Europy...

 

Jest ich sześć. Każde ulokowane w innej dzielnicy Berlina, jedne bliżej centrum, inne na peryferiach. Zaprojektowane i wybudowane w latach 1913-1934 przez czołowych architektów niemieckiego modernizmu, takich jak Bruno Taut, Martin Wagner, Hans Scharoun czy Walter Gropius. Osiedla mieszkaniowe, jakkolwiek by to dziwnie nie zabrzmiało, też są wpisane na listę UNESCO. I nie są to betonowe klocki z wielkiej płyty, tak chętnie stawiane w naszym kraju w epoce słusznie już minionej. To te pierwsze, berlińskie, które budowane według rozmyślnego planu, z naciskiem na funkcjonalność i wygodę, pozwalały podnieść standard życia przeciętnemu, niezbyt zamożnemu mieszkańcowi stolicy. Mieszkania były wtedy jasne i nasłonecznione, wygodne, posiadały nawet do pięciu pokoi, osobne kuchnie, łazienki i balkony. To co dzisiaj wydaje się nam absolutną normą, sto lat temu było namiastką luksusu dla ludzi o niskich dochodach. Szczególną wagę przykładano do funkcjonalności osiedli, zapewniano dobrze rozwiniętą infrastrukturę publiczną oraz liczne tereny zielone, parki i skwery. Wszystko to w ramach innowacyjnej polityki mieszkaniowej prowadzonej po I wojnie światowej, szczególnie w okresie Republiki Weimarskiej, gdy powstało w Berlinie 140 tysięcy nowych mieszkań. Modernistyczne osiedla w dzielnicach Bohnsdorf, Britz, Charlottenburg, Prenzlauer Berg, Reinickendorf i Wedding stały się ponadczasowym przykładem dla rozwiązań architektonicznych budownictwa socjalnego, od okresu międzywojennego aż po dzień dzisiejszy.

Udało nam się z Margitą zobaczyć wszystkie sześć osiedli jednego dnia. Nie jest to wyczyn niemożliwy. Najpierw trzeba nanieść na mapę Berlina punkty, gdzie osiedla są zlokalizowane. Jedziemy od strony granicy w Olszynie, a noclegi mamy zarezerwowane w Poczdamie. Przy tych okolicznościach, zataczając łuk wokół ścisłego centrum stolicy Niemiec, przejeżdżamy przez wszystkie osiedla, zatrzymując się w każdym i poświęcając około godziny na spacer i zdjęcia. Należy pamiętać o wykupieniu plakietki ekologicznej (tzw. zielonej naklejki) o emisji spalin naszego samochodu, gdyż niektóre z osiedli leżą już w zielonej strefie. Jeśli jest się odpowiednio wcześnie w Berlinie (my jesteśmy tuż przed południem), spokojnie do wczesnego wieczora, wliczając czas na obiad, można zaliczyć wszystkich sześć miejsc. I nawet osoba pokroju Margity, która nie jest nachalnym wielbicielem architektury modernistycznej, nie zdąży się znudzić...

Pierwsze z osiedli, które odwiedzamy, jest zarazem najstarszym. To miasto-ogród w dzielnicy Bohnsdorf, leżącej w południowo-wschodniej części Berlina. Wzniesione zostało w latach 1913-1916 według planów Bruno Tauta i oferowało 128 mieszkań. Na wzór angielski miało zostać osiedlem łączącym zalety miasta (dobra infrastruktura) z zaletami wsi (dużo zieleni). Taut zaprojektował rzędy dwupiętrowych domów z indywidualnymi ogrodami, wykorzystując naturalną topografię terenu. Poszczególne budynki otrzymały elewacje o żywych kolorach.

 

      1. Bohnsdorf - miasto-ogród Falkenberg (Gartenstadt Falkenberg)

 

Samochód zostawiamy na brukowanej ulicy Gartenstadtweg, przy której po obu stronach stoją rzędy kolorowych domów. Pozostałe mieszkania zlokalizowane są przy niedalekiej ulicy Akazienhof.

 

    2. Bohnsdorf - miasto-ogród Falkenberg. Pamiątkowa tablica z nazwiskiem projektanta Bruno Tauta przed jednym z domów

 

Kolejnym punktem jest oddalony o 12 km Wielki Zespół Mieszkaniowy Britz, znany także jako Osiedle Podkowy (Hufeisensiedlung). Samochód parkujemy na Fritz-Reuter-Allee, tuż obok słynnego Budynku-Podkowy. Zespół mieszkalny wzniesiono w latach 1925-1933 według projektu Bruno Tauta i Martina Wagnera, z myślą o zakwaterowaniu ogromnej liczby migrantów przybywających w okresie wielkiego bezrobocia do stolicy w poszukiwaniu pracy. Charakterystycznym miejscem jest centrum osiedla ze stawem otoczonym wielorodzinnym blokiem, mieszczącym 150 mieszkań i zaprojektowanym na planie podkowy o średnicy 100 metrów.

 

    3. Britz - Wielki Zespół Mieszkaniowy Britz (Grosssiedlung Britz). Blok w kształcie podkowy ze stawem wewnątrz

 

Z wyjątkiem centralnej podkowy, wszystkie pozostałe zabudowania ustawione są w rzędy, a każdy blok ma ogródek. Taut zaproponował żywe kolory elewacji: żółty, czerwony i niebieski. Dobór odważnych jak na owe czasy barw wywołał falę krytyki. 

 

      4. Britz - Wielki Zespół Mieszkaniowy Britz. Soczysty, niebieski kolor klatki schodowej Budynku-Podkowy

 

Wsiadamy w samochód i nastawiamy nawigację na Trachtenbrodtstrasse. To przy tej ulicy, oraz sąsiedniej Erich-Weinert-Strasse, stoją najbardziej charakterystyczne domy trzeciego z modernistycznych osiedli Berlina. Po przejechaniu 17 km jesteśmy w sercu Osiedla im. Carla Legiena w dzielnicy Prenzlauer Berg. Z zostawieniem samochodu nie ma najmniejszego problemu - przy głównej ulicy dostępnych jest kilkadziesiąt miejsc parkingowych.

 

    5. Prenzlauer Berg - Osiedle im. Carla Legiena (Wohnstadt Carl Legien) 

 

Osiedle wzniesiono w latach 1925-1930 według projektu Franza Hiligera i przy znacznej współpracy Bruno Tauta. Zostało nazwane na cześć niemieckiego przywódcy związków zawodowych Carla Legiena. Projekt zakładał budowę 1145 jedno- do trzypokojowych mieszkań na powierzchni 8,4 ha. Powstało osiedle składające się z sześciu podłużnych cztero- i pięciopiętrowych bloków w formie litery U, zgrupowanych wokół zielonych dziedzińców wewnętrznych. Bloki od strony ulicy otrzymały ciepłą, żółtą elewację, co optycznie poszerzyło przestrzeń między nimi. 

 

    6. Prenzlauer Berg - Osiedle im. Carla Legiena. Zieleń dziedzińca wewnętrznego


Następne, czwarte osiedle leżące w dzielnicy Wedding jest oddalone o niecałe 7 km. Parkujemy przy Bristolstrasse, obok charakterystycznych bloków z czerwonej cegły. Osiedle Schillerpark zostało wybudowane w latach 1924-1930 według planów Bruno Tauta i obliczone na 300 mieszkań. Architekt zaproponował koncepcję zabudowy otwartej, złożonej z grup dwu- do czteropiętrowych domów wzorowanych na architekturze holenderskiej, z zastosowaniem czerwonej cegły palonej, nawiązującej do szkoły amsterdamskiej.

 

    7. Wedding - Osiedle Schillerpark (Siedlung Schillerpark). Ceglany budynek przy Bristolstrasse 

 

Wszystkie budynki na tym osiedlu zostały wyposażone w łazienki, balkony bądź loggie. Mieszkania liczyły od jednego do czterech pokoi i nawet te najmniejsze miały powierzchnię około 40 m². Na osiedlu powstała również wspólna pralnia, wybudowano przedszkole, a na dziedzińcu posadzono drzewa i urządzono place zabaw dla dzieci.

Ledwo wsiadamy do samochodu, a już trzeba wysiadać. Do Białego Miasta, piątego z modernistycznych osiedli Berlina, jest tylko 1,5 km. Wszystkie domy powstałe na tym osiedlu otrzymały białe tynki i stąd wzięła się nazwa kompleksu. Potocznie funkcjonuje jeszcze inna nazwa - Szwajcarska Dzielnica (Schweizer Viertel), która nawiązuje do nazw ulic biegnących przez osiedle. Białe Miasto zostało wybudowane w latach 1929-1931 według projektu Bruno Ahrendsa, Wilhelma Bünninga i Otto Salvisberga.

 

    8. Reinickendorf - Białe Miasto (Weiße Stadt). Skrzyżowanie Aroser Allee i Emmentaler Strasse w centrum osiedla

 

Osiedle wzniesiono z wielką dbałością o funkcjonalność zarówno indywidualnych mieszkań, jak i całego kompleksu. Powstało 1286 lokali w trzy- do pięciopiętrowych blokach, wyposażonych w łazienki, toalety i loggie. 98 % mieszkań miało centralne ogrzewanie, co w tamtych czasach nie było rzeczą oczywistą. W skład kompleksu wchodziły również: ciepłownia, dwie pralnie, przedszkole, przychodnia zdrowia, apteka, kawiarnia oraz 24 sklepy.

Ostatnie z berlińskich osiedli mieszkaniowych mieści się w dzielnicy Charlottenburg-Nord, zaledwie 8 km od Białego Miasta. To Wielki Zespół Mieszkaniowy Siemensstadt, zwany także Osiedlem Pierścienia (Ringsiedlung).  Powstał w latach 1929-1934 dla 60 000 pracowników zatrudnionych w pobliskich zakładach Siemensa, a do pracy nad planem osiedla zasiadło aż sześciu architektów: Hans Scharoun, Hugo Häring, Otto Bartning, Fred Forbat, Paul Rudolf Henning i sam mistrz szkoły Bauhausu - Walter Gropius. Architektura kompleksu zrywała z koncepcją domów jednorodzinnych, oferując wielopiętrowe bloki o interesujących detalach, odróżniające je od późniejszych, powojennych blokowisk - fasady z beżowej cegły i nietypowe, nerkowate bądź przypominające żagle balkony.

 

 

    9. Charlottenburg - Wielki Zespół Mieszkaniowy Siemensstadt (Großsiedlung Siemensstadt). Budynek o wdzięcznej i subtelnej niemieckiej nazwie Panzerkreuzer

 

Zrealizowano tu koncepcję przestronnego, luźno zabudowanego osiedla z dużą liczbą pasów zieleni, która stała się wzorem dla budownictwa mieszkalnego po II wojnie światowej. W większości pięciopiętrowe domy ustawiono w równoległe rzędy z północy na południe, a ulice i place osiedla noszą nazwy wynalazców, inżynierów i fizyków, którzy przyczynili się do sukcesów firmy Siemens AG. Samochód zostawiamy przy Jungfernheideweg, ale wiele miejsc parkingowych jest też przy Goebelstrasse.

Berlińskie osiedla mieszkaniowe powstały jako śmiała odpowiedź na ciemne i ponure domy czynszowe z czasów cesarskich. Sześć kompleksów mieszkaniowych o wspólnej idei: "światło, przestrzeń i zieleń dla mieszkańców" to manifest niemieckiej koncepcji modernizmu. Ze swoją prostotą i funkcjonalnością są przykładami nowego ruchu w architekturze i urbanistyce, wprowadzającego innowacyjne rozwiązania nie tylko projektowe, ale także techniczne i estetyczne. I jak na bloki są po prostu ładne, czego nie można powiedzieć o zdecydowanej większości budynków na naszych, szarych osiedlach...

 

 

 

 

 

 



 

 

 

 

 

 

 

1 komentarz:

  1. Pozdrawiam również i dziękuję za lekturę artykułu oraz doping do pisania kolejnych ;)

    OdpowiedzUsuń