Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w New Delhi w lipcu 2024 - Lista obejmuje 1226 obiektów (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

czwartek, 5 lipca 2018

Zollverein

...visit № 105...

 

...czyli: o "najpiękniejszej kopalni świata"...

 

Szczerze mówiąc, mam mieszane uczucia, pędząc niemiecką autostradą na zachód, w stronę Zagłębia Ruhry. Jeszcze więcej wątpliwości ma Margita, która na wieść, że będziemy zwiedzać kopalnię i koksownię, robi minę mówiącą: "chyba cię pogięło, nic lepszego nie ma w okolicy?", po czym zakłada słuchawki i ostentacyjnie udaje drzemkę. Ja wiem, są ludzie, którzy przedkładają zabytki postindustrialne nad najpiękniejsze nawet barokowe pałace, a widok kominów fabrycznych bardziej ich kręci niż majestat niebosiężnych, gotyckich wież kościołów. My na pewno nie należymy do tej grupy, ale Essen akurat leży przy naszej drodze, więc postanawiam zrobić tu postój i zaryzykować odwiedziny, zachęcony przeczytaną gdzieś w internecie wzmianką, że Zollverein to "najpiękniejsza kopalnia na świecie"...

Kompleks przemysłowy kopalni i koksowni Zollverein (z niemiecka Zeche und Kokerei Zollverein) to dawne zakłady przemysłowe ulokowane w północnej części miasta Essen, w samym centrum Zagłębia Ruhry, industrialnego serca Niemiec. Ich założycielem był niemiecki przemysłowiec z Duisburga Franz Haniel, poszukujący złóż węgla koksowniczego do produkcji stali. Haniel miał pomysł - by nowoczesny przemysł stalowy dobrze się rozwijał, trzeba w jednym miejscu połączyć wytwarzanie stali z wydobyciem surowców (węgla i rudy żelaza), produkcją niezbędnych maszyn oraz zapewnieniem odpowiedniej logistyki i kanałów handlowych dla zbytu gotowych wyrobów. W 1847 roku uzyskał od władz pruskich pozwolenie na wykonanie odwiertu w okolicach Katernberga na północ od Essen. Gdy na głębokości 114 metrów znaleziono pokład pięknego, antracytowego węgla, przemysłowiec z uśmiechem zatarł ręce i niezwłocznie założył spółkę Zeche Zollverein, nazwaną tak na cześć Niemieckiego Związku Celnego, prężnej i postępowej w owych czasach organizacji gospodarczej. Potem poszło już szybko - budowa Szybu nr 1 ruszyła w lutym 1847 roku, a wydobycie rozpoczęto cztery lata później. Równocześnie postawiono Szyb nr 2 oraz kilka pieców mielerzowych, które stanowiły pierwszą koksownię. Po dwudziestu latach od powstania kompleks Zollverein mógł poszczycić się wydobyciem węgla na poziomie 200 tysięcy ton rocznie, a produkcja koksu osiągnęła liczbę ponad 16 tysięcy ton. Franz Haniel, zachęcony wynikami, nie osiadł na laurach - wkrótce zostały uruchomione Szyby nr 3, nr 7 i nr 10, by końcem XIX wieku móc osiągnąć astronomiczną jak na tamte czasy ilość 1 miliona ton węgla, wydartego Matce Ziemi w ciągu jednego roku! Dobra koniunktura przyczyniła się do dalszego rozwoju przedsiębiorstwa - wybudowano kolejny podwójny kompleks wydobywczy Zollverein 3/4, przy którym również uruchomiono koksownię. W czasie I wojny światowej wydobycie węgla osiągnęło wynik 2,5 miliona ton rocznie, a na terenie Zollverein działało już 250 pieców koksowniczych. Gdy fronty wojenne ucichły, a świat mierzył się z Wielkim Kryzysem kopalnia, by nie upaść, weszła w spółkę z innymi potentatami z branży metalowej i wydobywczej. I wtedy właściciele wpadli na pomysł, by upiększyć nieco bure i toporne budynki i wyróżnić się spośród innych zakładów. W 1928 roku dyrekcja podjęła decyzję o budowie nowego szybu głównego, a modernistyczny projekt zakładu, opracowany przez architektów Fritza Schuppa i Martina Kremmera, stał się wzorcem dla funkcjonalnej architektury przemysłowej. Gazety piały z zachwytu: "to przykład nie tylko najpiękniejszego kompleksu w Zagłębiu Ruhry, lecz najnowocześniejszego w Niemczech, a nawet w całej Europie i na całym świecie!". No, skoro tak, to koniecznie trzeba to cudo zobaczyć - zachęcam Margitę. Nadal nie jest przekonana...

Jadąc przedmieściami Essen mam wrażenie, że nie jestem w Niemczech, a gdzieś pomiędzy Świętochłowicami a Bytomiem. Taka sama górnicza zabudowa, tak samo trzeba uważać na sunące środkiem drogi tramwaje. Do wielkiego parkingu pod kopalnią docieramy bezbłędnie, jadąc wzdłuż ciągnących się skrajem ulicy pozostałości starych instalacji do transportu węgla. Po wyjściu z samochodu wita nas stojący za ogrodzeniem stalowy potwór:

 

     1. To, co pozostało z przenośnika łańcuchowego firmy Maschinenfabrik G. Schade

 

Po drugiej stronie parkingu widać zabudowania z charakterystycznym kominem, gdzie niegdyś mieściła się centralna koksownia:

 

    2. Budynki centralnej koksowni

 

Okres II wojny światowej kompleks przetrwał bez większych zniszczeń. W 1953 roku wydobycie osiągnęło 2,4 miliona ton węgla rocznie, plasując zakłady w czołówce zachodnioniemieckich kopalń. Zollverein przechodził z rąk do rąk coraz to nowych spółek, jednocześnie nieustannie modernizując i racjonalizując swą infrastrukturę do potrzeb nowoczesnego przemysłu. Oprócz koksu produkowano tu również smołę, kwas siarkowy, benzen i siarczan amonu. Pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku wydobywano rekordowe 3 miliony ton węgla rocznie. Ale wszystko kiedyś się kończy - gdy zasoby "czarnego złota" zaczęły się wyczerpywać, podjęto decyzję o zaprzestaniu dalszego fedrowania. 23 grudnia 1986 roku zamknięto na głucho wszystkie szyby kopalni Zollverein. Wskutek kryzysu przemysłu stalowego i niskiego popytu na koks, centralna koksownia Zollverein podzieliła los kopalni w 1993 roku. Pozostało zasypać szyby i wyburzyć wszystko, jak leci. Ale, o dziwo, koniec Zollverein stał się dopiero jego początkiem...

 

     3. Wejście na teren kopalni, na drugim planie hala przenośników taśmowych

 

By uniknąć zrównania kompleksu z ziemią szybko objęto go szeroko zakrojoną ochroną konserwatorską, jako postindustrialny unikat na światową skalę. Mądre niemieckie głowy wpadły na pomysł, by dać nowe życie opustoszałym budynkom - ulokować w ich wnętrzach sale wystawowe, pracownie sztuki i designu, muzea, biura, apartamenty, kawiarnie i restauracje, przyciągnąć artystów i turystów. I udało się...

 

    4. Ośrodek Wzornictwa Nadrenii Północnej-Westfalii w dawnym budynku kotłowni

 

Ocalała atrakcyjna architektura przemysłowa kompleksu, wzniesiona w latach 20. XX wieku, charakteryzująca się prostymi, sześciennymi formami rozmieszczonymi wzdłuż dwóch głównych ulic przecinających się pod kątem prostym. Powstały wtedy modernistyczne gmachy hali, maszynowni i kotłowni, zbudowane na bazie konstrukcji z kratownicy stalowej z fasadami wyłożonymi czerwoną cegłą. Skomponowane harmonijnie zgodnie z zasadami symetrii i geometrii, prezentowały wówczas najwyższy poziom estetyki. Centralny punkt założenia stworzył elegancki budynek wyciągu szybowego nr 12, przed którym usytuowano reprezentacyjny dziedziniec:

 

    5. Reprezentacyjny dziedziniec przed zakładem wydobywczym nr 12

 

Wybudowany w 1928 roku nowy szyb nr 12 miał wówczas największą na świecie zdolność wydobywczą 12 tysięcy ton węgla dziennie - dla porównania inne szyby w Zagłębiu Ruhry fedrowały średnio około 3 tysięcy ton urobku. Zastąpił wszystkie poprzednie szyby Zollverein, które od tej pory zaczęły pełnić funkcje zaopatrzeniowe.

 

    6. Stalowa wizytówka kompleksu Zollverein - Szyb nr 12

 

Latem 2006 roku zakończono wieloletnią przebudowę gmachu płukania węgla, stojącego w bezpośrednim sąsiedztwie Szybu nr 12. Dziś najdłuższe wolnostojące schody ruchome na terenie Niemiec prowadzą turystów do punktu widokowego, ulokowanego na dachu budynku:

 

     7. Punkt widokowy na dachu dawnego gmachu płukania węgla (Kohlenwäsche), gdzie dziś mieści się centrum wystawowe i Muzeum Ruhry...

 

     8. ...i pod którym można sobie zrobić zdjęcie przy szwungrocie (kto nie wie, co to szwungrot, niech zerknie do opowiadań Karola Piegzy)

 

Po XIX-wiecznych, pierwszych wieżach wzniesionych nad Szybami nr 1 i nr 2 zachowały się jedynie fundamenty. Dziś w tym miejscu stoi wieża szybowa postawiona w latach 50. ubiegłego wieku, a z oryginalnych, modernistycznych obiektów zachowały się: dawny gmach mieszczący maszynę wyciągową, ceglana hala pralni, budynek administracyjny, willa dyrektorska i dom mieszkalny dla urzędników.

 

     9. Zespół Szybów 1/2/8

 

Podczas 140 lat działalności w kopalni Zollverein wydobyto łącznie ponad 200 milionów ton węgla. O potędze tego miejsca stanowili również nasi rodacy - na przełomie XIX i XX wieku prawie połowa wszystkich pracujących tu górników pochodziła z Polski. W latach 50. XX wieku kompleks uważany był za największy tego rodzaju w Europie. Od zagłady uratowała go powstała w 1998 roku Fundacja Zollverein, krej udało się na nowo wykorzystać budynki zakładu i zachować dla potomnych ten pomnik rozwoju i upadku przemysłu węglowego i koksowniczego. Było to bardzo rozsądne posunięcie - dziś kopalnia stanowi kulturalne centrum Zagłębia Ruhry, żywotne muzeum historii górnictwa oraz unikatowe świadectwo historii techniki i architektury industrialnej. W jej murach mieści się również największa na świecie wystawa współczesnej sztuki Red Dot Design, przyznająca raz do roku nagrodę za najlepszy projekt wzorniczy. Coraz bardziej znudzonej Margicie znacznie poprawia humor wyborny obiad, zamówiony w restauracji mieszczącej się naprzeciw Szybu nr 12. A zapytana, czy to faktycznie "najpiękniejsza kopalnia świata", odpowiada wymijająco, że "trochę ładniejsza niż te na Górnym Śląsku"...

 

  

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz