Jest rok 1972. UNESCO - organizacja wyspecjalizowana ONZ - ustanawia "Listę światowego dziedzictwa". Mają na nią trafić arcydzieła dziedzictwa kulturowego: zabytki, groty, zespoły budowli, dzieła człowieka, stanowiska archeologiczne oraz cuda dziedzictwa naturalnego: pomniki przyrody, parki narodowe, formacje geologiczne, strefy naturalne.

Jest rok 1978. Pierwszych 12 obiektów zostaje wpisanych na tą prestiżową Listę. Wśród nich 2 w Polsce: Stare Miasto w Krakowie i Kopalnia Soli w Wieliczce. W następnych latach kolejne miejsca o "wyjątkowej powszechnej wartości" trafiają na Listę, coraz więcej państw przyjmuje lub ratyfikuje Konwencję.

Jest rok 2013. Lista liczy sobie już kilkaset miejsc. Po powrocie z Bliskiego Wschodu wpadam na pomysł, by odwiedzić, poznać i utrwalić na zdjęciach jak najwięcej z nich.

Jest rok 2018. Zakładam bloga, by podzielić się z Wami tym, co widziałem...

Na chwilę obecną - po konferencji w New Delhi w lipcu 2024 - Lista obejmuje 1226 obiektów (w tym 3 obiekty skreślone), w 168 Państwach-Stronach Konwencji.

piątek, 17 lipca 2020

Spiennes

...visit № 164...



...czyli: o manufakturze z epoki kamienia gładzonego...


W belgijskiej prowincji Hainaut, 6 kilometrów na południowy wschód od starego górniczego miasta Mons, leży niewielka wioska Spiennes. W pobliżu niej przepływają rzeczki Trouille i Wampe, malowniczo meandrując pomiędzy dwoma kredowymi płaskowyżami: zachodnim Pa d'là I'lau (Za Wodą) i wschodnim zwanym Camp-à-Cayaux (Pole Kamieni). Płaskowyże owe były przez wieki nieuprawiane i traktowane jako nieużytki ze względu na olbrzymią ilość skalnych odłamków w glebie. Dopiero w XIX wieku zaczęto się interesować, skąd ten gruz i czy to natura jest temu winna. Szybko okazało się, że siły przyrody nie mają z tym nic wspólnego, a jedynym odpowiedzialnym za miliony kamieni rozsianych w ziemi jest tylko i wyłącznie człowiek...
Już w 1842 roku lokalna gazeta Le Moderator pisała o znalezionych w tajemniczych płytkich jamach niedaleko Spiennes kamiennych artefaktach, przypominających prehistoryczne pięściaki. Pierwszym badaczem tych terenów był niejaki Albert Toilliez, inżynier górnictwa z Mons, który odkrył kilka wydrążonych w ziemi szybów pochodzących z odległej przeszłości oraz natknął się na obrobione krzemienne ostrza. On też wskazał na możliwość istnienia w okolicy neolitycznych kopalń i pozostałości ośrodka produkcji kamiennych siekier, noży i innych narzędzi. Ćwierć wieku później ruszyła budowa linii kolejowej z Mons do Chimay, w ramach której konieczne było przecięcie płaskowyżów głębokim przekopem potrzebnym do ułożenia szyn. Prowadzone prace ziemne rychło potwierdziły przypuszczenia Alberta Toillieza, gdy koparki odsłoniły kilkanaście efektownych przekrojów starożytnych szybów górniczych. Sensacyjne odkrycie przyciągnęło rzesze historyków i archeologów z całej Europy. Prowadzone na szeroką skalę badania ujawniły istnienie w tym miejscu rozległej kopalni krzemienia z epoki kamienia gładzonego. Przy okazji wyjaśniła się także sprawa nieprzebranych skalnych odłamków w okolicznych glebach - wokół szybów funkcjonowały również liczne warsztaty obróbki krzemienia, a tkwiące w ziemi kamienne odpady okazały się być pozostałością po działalności neolitycznych rzemieślników...
Teren pradawnych kopalń rozciąga się na przestrzeni około 100 hektarów. Stanowiska służące do wydobycia i obróbki krzemienia działały nieprzerwanie przez przeszło dwa tysiące lat - od okresu środkowego neolitu datowanego na 4300 rok p.n.e. aż do schyłku tej epoki około 2200 roku p.n.e. Wydrążono wtedy tysiące tuneli w celu dotarcia do bogatych pokładów cennego materiału. W miarę rozwoju wiedzy górniczej stosowano różne techniki wydobywcze - od prymitywnych kopalni odkrywkowych aż po zaawansowane sztolnie o średnicy od 0,8 do 1,2 metra i głębokości nawet 16 metrów, pozwalające na wyciągnięcie z miękkiej wapiennej skały wielkich bloków krzemienia. W szczytowym okresie zagęszczenie szybów i chodników było tak wielkie, że w niektórych sektorach krzyżowały się i łączyły ze sobą, tworząc skomplikowany labirynt ukryty głęboko pod powierzchnią ziemi...
W kierunku Spiennes podążam sam. Margitę zwiedzanie kopalń krzemienia interesuje mniej więcej tyle, co koleje losu zeszłorocznego śniegu, więc czas, gdy mnie nie będzie, postanawia spędzić na penetrowaniu uliczek Mons w poszukiwaniu azjatyckich restauracji. Ja zaś po krótkiej przejażdżce trafiam na niewielki parking pośród pól, po czym drewnianą kładką zmierzam w kierunku centrum poznawczego kopalni neolitycznych SILEX'S. Futurystyczny budynek ze szkła i stali wyrastający wprost z zielonej łąki nijak nie pasuje do okolicznych sielskich widoków. Na miejscu dowiaduję się, że podziemne chodniki i szyby, kilka lat temu w niewielkim fragmencie udostępnione zwiedzającym, na powrót zamknięto z powodu pandemii. Na otarcie łez pozostaje obejrzenie miejscowej ekspozycji poświęconej neolitycznemu górnictwu:


    1. Ekspozycja poświęcona neolitycznym kopalniom w centrum poznawczym SILEX'S w Spiennes


    2. Centrum poznawcze SILEX'S - bryła krzemienia z neolitycznych kopalni w Spiennes


    3. Centrum poznawcze SILEX'S - proces przemiany bezużytecznego kamienia w całkiem zgrabną siekierkę

Kopalnie krzemienia w Spiennes nie mogą równać się popularnością z Brukselą, Antwerpią czy Brugią, toteż zwiedzający rzadko do nich trafiają. Powiem więcej - nie licząc dwóch dziewczyn z obsługi jestem tu zupełnie sam, choć sezon letni trwa w najlepsze. Ekspozycja nie jest duża, toteż obejrzenie wszystkich jej eksponatów zajmuje trochę ponad pół godziny. Na koniec trafiam do niewielkiego pomieszczenia, w którym panuje półmrok rozświetlony tylko blaskiem ustawionego na środku monitora. Okazuje się, że jednak zwiedzę dzisiaj sztolnie i komory kopalni, choć tylko na ekranie interaktywnego komputera. Centrum poznawcze szybko dostosowało się do sytuacji epidemiologicznej na świecie, serwując odwiedzającym wirtualny spacer, który odbywa się po podziemiach za pomocą strzałek w dole ekranu. Można również przystawać, obracać się o 360 stopni i, co najważniejsze, robić całkiem udane zdjęcia:


    4. Neolityczne kopalnie krzemienia w Spiennes


    5. Podziemna sieć chodników, szybów i wyrobisk


    6. Jedno z wielu stanowisk archeologicznych w kopalni



    7. Ciemne bryły krzemienia tkwiące w białej wapiennej skale


    8. Komory wydrążone w kredowych ścianach

Wirtualna podróż co prawda nie daje tyle emocji co prawdziwa eksploracja prehistorycznych kopalń, jednak pochłania mnie na prawie godzinę. Wychodząc z pomieszczenia, z nieutulonym żalem spoglądam na wiszące nieopodal żółte kombinezony i kaski, które jeszcze w zeszłym roku szczęśliwcy zakładali na siebie przed zjazdem windą z przewodnikiem do podziemnych komór. Sympatyczna pani z obsługi, widząc przygnębienie w moich oczach, sięga po telefon i gdzieś dzwoni. Po kilku minutach pojawia się odziany w przybrudzony skafander jegomość, który kiwa na mnie, bym udał się za nim. Wychodzimy na tyły centrum poznawczego, gdzie pod namiotem znajduje się główne, "nieturystyczne" wejście do neolitycznych kopalń. Tajemniczy nieznajomy okazuje się być jednym z archeologów tu pracujących, najwyraźniej znudzonym kopaniem w ziemi, bo uracza mnie długą opowieścią o historii stanowiska, jego odkryciu i szczegółach dalszych badań w nim prowadzonych. Niestety, za żadne skarby nie pozwala na zejście stromymi drabinami do pradawnych wyrobisk...



    9. Archeologiczny szyb wiodący w czeluść kopalni

Neolityczne kopalnie krzemienia w Spiennes to największe i najwcześniejsze skupisko pradawnych szybów i wyrobisk w północno-zachodniej Europie. Wydobycie działało tu przez wiele stuleci, a zachowane do dziś pozostałości żywo ilustrują rozwój i adaptację technik górniczych stosowanych przez neolitycznego człowieka w celu eksploatacji złoża cennego materiału. Z szybami wydobywczymi bezpośrednio związane były warsztaty obróbki kamienia, po których ostały się pola gęsto usiane krzemiennymi odłamkami. Wyrabiane w Spiennes siekiery i ostrza były ongiś pożądanym towarem - archeolodzy znajdywali je w odległości nawet 160 kilometrów od miejsca, gdzie powstały. Niestety, trudno jest dziś zwiedzić podziemia tego kompleksu. Ale jest i dobra wiadomość - leżące nieopodal Ostrowca Świętokrzyskiego wcale nie gorsze neolityczne kopalnie krzemienia pasiastego w Krzemionkach Opatowskich oferują atrakcyjną trasę podziemną i interesującą ekspozycję na powierzchni. I od niedawna znajdują się również na prestiżowej Liście UNESCO...












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz