...visit № 174...
...czyli: o wzlotach i upadkach pewnego burgundzkiego opactwa...
Był Rok Pański 858, gdy francuski arystokrata Girard II z Vienne ufundował w miasteczku Saint-Père, malowniczo ulokowanym w dolinie pośród łąk i pól Burgundii, niewielki klasztor. Nie postał ów przybytek za długo, bowiem już piętnaście lat później najazd Normanów starł go z powierzchni ziemi. Braciszkowie, pomni nauczki, postanowili odbudować swe lokum w miejscu bardziej bezpiecznym - wybór padł na nieodległe wzgórze zwane Vézelay, na stokach którego ulokowała się niewielka osada. W okresie pomiędzy IX a XI wiekiem pojawiły się w opactwie relikwie Marii Magdaleny, które sprawiły, że do Vézelay zaczęły ciągnąć pielgrzymki z najodleglejszych nawet zakątków Imperium Karolińskiego. W 1120 roku wydarzyła się niebywała tragedia - klasztor został zniszczony przez pożar, w wyniku którego śmierć poniosło ponad tysiąc zgromadzonych na modlitwach pątników. Nastąpił długotrwały proces odbudowy, w rezultacie którego kościół opacki otrzymał obecny, romańsko-gotycki kształt. Nie obyło się bez problemów - podatki przeznaczone na prace budowlane doprowadziły do zatargów pomiędzy mnichami a mieszkańcami Vézelay, podsycanych dodatkowo przez hrabiów Nevers, właścicieli tych ziem. Nie wiadomo, jak by się ta cała awantura skończyła, gdyby nie święty Bernard z Clairvaux, zakonnik cysterski, filozof, uczony, mistyk, doktor Kościoła i wpływowy teolog. W Wielkanoc 1146 roku nawa nowego kościoła nie była jeszcze gotowa, więc przybyły do Vézelay Bernard wygłosił swe płomienne przemówienie do tłumów zebranych na południowym stoku wzgórza. W obecności króla Ludwika VII, królowej Eleonory z Akwitanii, możnowładców, książąt i biskupów wezwał papieża Eugeniusza III do zorganizowania drugiej wyprawy krzyżowej i odbicia Jerozolimy z rąk niewiernych. "Wieczne wzgórze", jak zaczęto nazywać to miejsce, przyciągnęło w tym czasie jeszcze nie raz znane z historii postacie - w 1166 roku wygnany z Canterbury biskup, święty Tomasz Becket, z ambony klasztornego kościoła ekskomunikował swych angielskich antagonistów, w 1190 roku zaś spod murów Vézelay na trzecią krucjatę wyruszyły połączone armie króla Francji Filipa II Augusta i władcy Anglii Ryszarda Lwie Serce. Okres świetności opactwa trwał w najlepsze, ponad ośmiuset mnichów mieszkających wtedy na wzgórzu zacierało ręce i liczyło hojne datki płynące od pielgrzymów. Ale wszystko, co dobre, swój koniec miewa...
Około 1260 roku zaczęto kwestionować autentyczność znajdujących się w klasztorze relikwii. Niedługo potem ogłoszono, że prawdziwe szczątki Marii Magdaleny znajdują się na terenie odległej Prowansji i spoczywają na ołtarzu kościoła w miasteczku Saint-Maximin-la-Sainte-Baume. W rezultacie gwałtownie spadła liczba pielgrzymujących do Vézelay, a opactwo zaczęło tracić na znaczeniu. Czarne chmury nadciągnęły nad wzgórze i wisiały tak przez następne kilkaset lat - najpierw swoje piętno odcisnęła tu wojna stuletnia, następnie w 1547 roku dokonano sekularyzacji klasztoru, a miejsce mnichów zajęło 15 kanoników świeckich. W 1569 roku obiekty sakralne zostały splądrowane przez hugenotów. Pod koniec XVIII wieku kolegium kanoników rozwiązano, bazylikę zdegradowano do rangi kościoła parafialnego, wyburzono również pozostałe budynki należące do kompleksu klasztornego. Jakby tego było mało, podczas rewolucji francuskiej zostały rozbite kamienne posągi w portalach, po czym w 1819 roku rażona piorunem świątynia doznała kolejnego niszczycielskiego pożaru...
Od niechybnej zagłady kościół uratowano w latach 1840-1859 z inicjatywy ówczesnego inspektora ochrony zabytków, który prace restauratorskie powierzył historykowi sztuki i zdolnemu konserwatorowi Eugène'owi Viollet-le-Duc. Odbudowanej świątyni podarowano nowe relikwie Marii Magdaleny, uhonorowano ją mianem bazyliki i na powrót sprowadzono mnichów. W 1979 roku opactwo wraz ze wzgórzem, na którym spoczywa, wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Gdy planuję podróż po północnej Francji, internetowe mapy i notki podróżników opisują Vézelay jako miejsce wiecznego remontu, z budynkiem bazyliki szczelnie opatulonym konstrukcją z rurek, desek i foliowych zasłon. Cóż, myślę sobie, będę musiał zadowolić się widokiem wnętrza... Jakież jest moje bezbrzeżne zdziwienie połączone z radością, gdy pewnego lipcowego poranka jadąc na spotkanie z opactwem, wzgórze nagle pojawia się na horyzoncie, a pozbawiona wszelkich rusztowań i pięknie odnowiona fasada kościoła bieleje w promieniach słońca:
1. Wzgórze Vézelay z dawnym opactwem benedyktyńskim
Prawo wjazdu pod samą bazylikę mają tylko mieszkańcy miasteczka i osoby ze specjalnym pozwoleniem, toteż zostawiamy samochód na obszernym parkingu pod wzgórzem, po czym piechotą udajemy się stromą uliczką w stronę szczytu. Otaczająca opactwo miejscowość sama w sobie jest niezwykle urokliwa:
2. Stroma uliczka miasteczka wiodąca do opactwa
3. Napotkany po drodze stary kościół Saint-Pierre
Po piętnastu minutach niespiesznego spaceru jesteśmy z Margitą u celu. Przed nami w całej swej okazałości dumnie prezentuje się fasada bazyliki, z której niedawno zdjęto rusztowania i folie:
4. Fasada bazyliki świętej Marii Magdaleny w Vézelay (Basilique Sainte-Marie-Madeleine de Vézelay)
Nad wejściem do świątyni umieszczono grupę rzeźb, ale to nie one są największym skarbem Vézelay. Tuż po przekroczeniu portalu wchodzimy do narteksu, czyli przedsionka pomiędzy drzwiami a nawą kościoła, by od razu natknąć się na "Misję apostołów", jedno z najwybitniejszych dzieł zachodniej sztuki romańskiej:
5. Przejście pomiędzy narteksem a nawą zwieńczone tympanonem z "Misją apostołów"
Powstały po pamiętnym pożarze z 1120 roku tympanon niezwykle plastycznie przedstawia Jezusa Chrystusa w mandorli, czyli w aureoli o kształcie migdała, rozsyłającego apostołów z misją nawracania narodów. Z rozpostartych rąk Zbawiciela rozchodzą się promienie, dotykające głów zgromadzonych po jego bokach dwunastu uczniów. W zewnętrznych, półkoliście umieszczonych polach oraz na belce pod stopami Chrystusa umieszczono wizerunki mieszkańców różnych części świata, wśród nich także egzystujące w wyobraźni prostych ludzi średniowiecza nacje iście fantastyczne: niewielkiego wzrostu, z ogromnymi uszami czy wręcz o psich głowach! Przekaz płynący z portalu miał być dla pielgrzymów odwiedzających świątynię nie tylko natury religijnej, ale i z politycznym podtekstem - Słowo Boże należy zanieść w odległe zakątki świata, natomiast Ziemię Świętą jak najrychlej odzyskać dla chrześcijaństwa. Po bokach głównego portalu ulokowano dwa skromniejsze, na których przedstawiono początek i koniec ziemskiego życia Jezusa: po lewej Zwiastowanie, Narodziny i Adorację Trzech Króli, po prawej Zmartwychwstanie i Objawienie w Emaus.
W przeciwieństwie do narteksu, reszta kościoła prezentuje się nader skromnie. We wnętrzu bazyliki spotykają się dwa style: przedsionek i nawa zostały wzniesione zgodnie z romańskim postrzeganiem architektury, transept i prezbiterium zaś reprezentują wczesny gotyk. Godnymi szczególnej uwagi są wspaniale rzeźbione kapitele kolumn, na których przedstawiono historie nie tylko z Biblii, ale i z życia codziennego prostych ludzi, wśród scen nie brakuje również motywów alegorycznych czy mitologicznych.
6. Romańska nawa główna bazyliki
Ważną rolę w bazylice odgrywa światło słoneczne - wychodząc z ciemnego narteksu wkraczamy przez zalaną łagodnym blaskiem nawę wprost do rozświetlonego prezbiterium. Konstrukcja kościoła i rozmieszczenie okien zostały tak pomyślane, że w samo południe dnia przesilenia letniego wpadające promienie tworzą na posadzce ścieżkę prowadzącą wprost do ołtarza, natomiast podczas przesilenia zimowego padają na ozdobione płaskorzeźbami kapitele kolumn wzdłuż północnej ściany.
7. Krypta pod ołtarzem, w której spoczywają "nowe" relikwie świętej Marii Magdaleny
8. Dzwonnica przy południowej ścianie bazyliki
Na koniec obchodzimy z Margitą bazylikę w poszukiwaniu resztek zburzonego opactwa. Nie znajdujemy za wiele, za to w przykościelnym ogródku natykamy się na kwitnące krzaki róż odmiany nazwanej, a jakże, "Vézelay":
9. Krzewy róż odmiany "Vézelay" obok ruin opactwa
Vézelay, "wieczne wzgórze", zachowało po dziś dzień swe nienaruszone walory kulturowe i krajobrazowe miejsca, gdzie we wczesnym średniowieczu zdecydowano się postawić benedyktyński klasztor. Opacki kościół pod wezwaniem świętej Marii Magdaleny, ze swym wspaniale rzeźbionym portalem i serią unikalnych kapiteli, stanowi arcydzieło burgundzkiej sztuki romańskiej. Klasztorne założenie dało również przez wieki możliwość rozwoju dla miasteczka położonego na zboczach pagórka i u jego podnóża. I choć okres świetności opactwa nie trwał zbyt długo, w swym szczytowym momencie przypadającym na drugą połowę XII wieku Vézelay stał się miejscem szczególnym, gdzie średniowieczna duchowość chrześcijańska osiągnęła swój najwyższy poziom. Wyrażający się nie tylko odbyciem pobożnej pielgrzymki i odmówieniem żarliwej modlitwy, ale także zorganizowaniem w krótkim czasie całkiem pokaźnej wyprawy krzyżowej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz